Kluczem do tajemnicy ich niezwykłej odporności jest krew. Nie tylko zwalcza infekcje bakteryjne, ale też potrafi niszczyć wirusy, które są w stanie rozprzestrzenić się w organizmie i wywoływać przewlekłe choroby. To przydaje się zwłaszcza w bagnistym środowisku, w którym żyją krokodyle. Naukowcy od lat pracują nad tym, by z niezwykłych właściwości gadów mogli korzystać także ludzie, zwłaszcza potrzebujący dodatkowej odporności. W warunkach laboratoryjnych białe krwinki jednego z gatunków krokodyla doskonale radzą sobie z wirusami HIV, opryszczki pospolitej, E. coli czy salmonellą. Te badania już przynoszą konkretne efekty. – U dzieci nosicieli wirusa HIV z Chonburi w Tajlandii po spożyciu tabletek na bazie krokodylej krwi zaobserwowano wzmocnienie systemu immunologicznego. Chorowały rzadziej niż inni nosiciele wirusa – mówi Cherie Chenot-Rose, biolog z azylu dla krokodyli w San Pedro w Belize. Peptyd, który z kolei wyizolował z leukocytów aligatora amerykańskiego dr Mark Merchant z Uniwersytetu Stanowego McNeese w Luizjanie, może w przyszłości stać się źródłem całej gamy nowych antybiotyków, zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Kiedy to się stanie? – Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi, ale zajmie to co najmniej siedem, osiem lat – mówi Merchant, który od ponad dekady bada aligatory.