– Mimo że na co dzień są dyskryminowani, hidźra często goszczą na weselach. Wesele z tańczącymi hidźrami to gwarancja potomstwa   – mówi Paweł Skawiński z Fundacji Mandragon spędzający kilka miesięcy roku w Indiach.

Strukturę społeczną hidźrów dzieli się w Indiach na siedem domów. Na czele każdego stoi nayak. Niżej w hierarchii znajdują się gurus zarządzający codziennym życiem podopiecznych

Hidźrowie wykształcili osobliwy system wywiadu lokalnego. Kiedy otrzymają informację   o urodzeniu się w sąsiedztwie dziecka, zakładają na kostki u nóg wiązkę dzwonków i wyruszają przywitać nową istotę. Zatrzymują się pod domem, gdzie tańczą i śpiewają do momentu, gdy matka dziecka wpuści ich do środka. Tam błogosławią maleństwo i wzywają duchy, żeby miały je w opiece. Ich wizyta ma jednak jeszcze jeden cel: sprawdzają, czy dziecko nie urodziło się   hidźrą – pisze Humaira Jami z Uniwersytetu Quiad-i-Azam w Islamabadzie w pracy Condition and Statusof Hijras in Pakistan. Często rodzice, wstydząc się odmienności potomstwa, skłonni są oddać dziecko w ich ręce. Tak do gett trafiają kolejni wykluczeni. Tam jednak, wśród sobie podobnych, czują się bezpieczniej i swobodniej. W Indiach hidźrowie mają prawo do oznaczenia swej płci w dowodzie osobistym literą E (eunuch) lub O (inna płeć).

Społeczności hidźrów spotyka się też w sąsiednim Pakistanie, ale w silnie patriarchalnym społeczeństwie muzułmańskim, gdzie także homoseksualizm traktowany jest jako ciężki grzech, dla hidźrów brakuje przestrzeni. Zgodnie   z prawem do ślubu uprawnieni są tylko kobieta i mężczyzna. Wprowadzenie strony przeciwnej w błąd podlega karze. Dlatego wolą określać się przed urzędem jako mężczyźni  mimo innej świadomości i tożsamości. To ułatwia im na przykład udział w hadżu – pielgrzymce do Mekki. Kobieta może ją bowiem odbyć tylko w towarzystwie męskiego opiekuna.

W Pakistanie czasem utożsamia się hidźrów z mukhanath z czasów Proroka, którzy pełnili ściśle określoną funkcję – kontrolowali, by mężczyźni w czasie pielgrzymki nie modlili się razem   z kobietami. Jak wierzy się w wielu kręgach, Allach obdarował ich łaską czynienia błogosławieństw   i rzucania klątw – pisze Jami. Dlatego wielu Pakistańczyków zwyczajnie się ich boi. Strach to chyba jedyna forma respektu, jakim są obdarzani.

 

Zadanie dla antropologów

 Dlaczego społeczności trzeciej płci tworzą jedynie biologiczni mężczyźni? Dlaczego prężna grupa kathoey nie ma odpowiednika w świecie biologicznych kobiet? Hipoteza brzmi przekonywająco: w społeczeństwach patriarchalnych chęć bycia mężczyzną jest zrozumiała – łatwiej żyć. Ale zostać kobietą z własnej woli? Słabszą płcią? To decyzja niosąca wiele konsekwencji, a grupa zapewnia wsparcie, poczucie bezpieczeństwa i odrobinę czułości.

Czy wybór trzeciej płci może być ucieczką?  – Mężczyźni muszą sprostać wielu oczekiwaniom i wymaganiom. Gdy mają wybór trzeciej, mniej uciążliwej drogi, mogą z niego korzystać. Na Zachodzie, którego kultura ostatnio poluzowała wymagania stawiane mężczyznom, pojawili się metroseksualni panowie koncentrujący się na dbaniu o własne ciało, modne stroje – mówi socjolog kultury dr Małgorzata Bogunia-Borowska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Tak czy inaczej – jest to ciągle otwarty temat do antropologicznych dociekań.

A na koniec prawie najważniejsze: trzecia płeć, jako element schematycznego trójpodziału, biologicznie nie istnieje. – Nazwa ta jest oględnym uproszczeniem – podkreśla Anna Grodzka, prezes Trans-fuzji – Fundacji na rzecz Osób Transpłciowych. W psychofizycznej rzeczywistości na jednym biegunie znajduje się kobieta, na drugim mężczyzna, a pomiędzy nimi kilka medycznie zidentyfikowanych tożsamości tych, którzy stąpając po cienkiej linii, niepewnie jej poszukują.