Życie Bogandy przypomina trochę życie starotestamentowego proroka. W 1910 r., tuż przed jego narodzinami, francuskie wojsko zabiło mu ojca podczas nalotu na wioskę. Wkrótce potem strażnicy na usługach prywatnej firmy zatłukli pałkami jego matkę – za odmowę zbierania kauczuku. Osierocony chłopak trafił pod opiekę katolickiego księdza, a potem sam przyjął śluby zakonne, stając się pierwszym miejscowym księdzem w Ubangi-Chari. Później został pierwszym przedstawicielem kolonii w Zgromadzeniu Narodowym i zaciekłym krytykiem francuskich rządów. Gdy wiadomo już było, że kraj nieuchronnie zmierza ku niepodległości, wydawało się, że nie ma lepszego kandydata na przywódcę. To on nadał państwu znaną dziś nazwę: Republika Środkowoafrykańska, wymyślił mu flagę i motto „Równość dla każdego”. Niestety 29 marca 1959 r., tuż przed pierwszymi wolnymi wyborami, samolot wiozący go na pokładzie eksplodował w powietrzu. Wszyscy mieszkańcy wierzą, że za śmiercią Bogandy stali Francuzi, choć ci ostatni stanowczo zaprzeczają. Ten incydent położył się cieniem na dwustronnych stosunkach. 
 

– My byliśmy kolonią, a oni nie chcieli nas puścić – opowiadał mój przewodnik, z zawodu strażnik leśny. – Możesz mnie zacytować, ale bez nazwiska. Francuzi wciąż myślą, że jesteśmy ich kolonią. Każdy z tych gości (tu wskazał na pomniki), kiedy tylko próbował postawić się Francuzom, natychmiast był zastępowany przez nowego. 
 

Następcy Bogandy mieli jednak swoje za uszami. Idąc wzdłuż ich szeregu, mój towarzysz oskarżającym palcem wskazywał ich po kolei. Opisywał, jak zmarnotrawili narodowy majątek, jak rozgrywali przeciwko sobie liczne w Republice grupy etniczne i jak podgrzewali urazy w stanowiącej ok. 15 proc. ludności muzułmańskiej mniejszości (reszta mieszkańców to chrześcijanie albo wyznawcy animizmu). Zatrzymał się przed ostatnim w szeregu pomnikiem, przedstawiającym Françoise’a Bozizégo – człowieka, który przez wielu miejscowych jest uznawany za winnego Kryzysu. Ten wojskowy przejął władzę w 2003 r. 
 

– Obiecał muzułmanom, że jeśli mu pomogą, da im miejsca w rządzie. A potem ich zdradził i tak narodziła się Seleka – wyjaśniał przewodnik.