Studia to stresujący okres w życiu młodych ludzi, szczególnie w okresie zaliczeń i egzaminów semestralnych. Nowe badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Temple dowodzi, że to także czas zwiększonego występowania problemów skórnych.
 

"Obie te rzeczy - stres i objawy skórne - są bowiem ze sobą ściśle związane” - uważają autorzy.
 

Celem badania, opublikowanego na łamach „Acta Dermatologia Venereologica”, była ocena zależności pomiędzy stresem psychologicznym a występowaniem różnych objawów skórnych w dużej, losowo wybranej grupie studentów.
 

„Wcześniejsze studia wykazały istnienie takiego związku, jednak opierały się na małych próbach badawczych, bez użycia standaryzowanych narzędzi, nie były weryfikowane lub skupiały się wyłącznie na jednym problemie skórnym" - mówi dr Gil Yosopovitch, główny autor omawianej pracy.
 

Tym razem naukowcy zaprosili do udziału w badaniu aż pięć tysięcy osób - studentów Uniwersytetu Temple. Uczestnikom polecono wypełnić kwestionariusze internetowe, w których odpowiadali na pytania dotyczące poziomu stresu, jakiego doświadczają na co dzień (w swojej własnej ocenie), oraz zaobserwowanych w ostatnich miesiącach zmian czy problemów skórnych.
 

Następnie studentów podzielono na trzy grupy: mało zestresowanych, średnio zestresowanych i bardzo zestresowanych.
 

Okazało się, że w porównaniu do osób zgłaszających niski poziom stresu grupa „bardzo zestresowana” znacznie częściej doświadczała takich objawów ze strony skóry, jak: świąd, łysienie, łojotok, nadmierna potliwość, niezidentyfikowane plamy na skórze, łuszczenie skóry ciała i głowy, obgryzanie paznokci, wysypka na rękach i trichotillomania, czyli nerwowe wyrywanie sobie włosów.
 

Nie stwierdzono natomiast żadnego związku pomiędzy poziomem stresu psychologicznego a obecnością pryszczy, bolesną wysypką na ciele, bólami brodawek i innego typu wypryskami w obrębie skóry twarzy.
 

Jak podkreśla dr Yosopovitch, pomimo pewnych ograniczeń metodologicznych, np. braku oceny fizycznej respondentów, wyniki te powinny być ważnym wskaźnikiem dla dermatologów, którzy zajmują się w swojej praktyce pacjentami w wieku studenckim. „Pokazaliśmy wyraźnie, że podczas diagnozowania młodych ludzi powinno się brać pod uwagę poziom odczuwanego przez nich stresu i warto, aby lekarze choć kilka minut poświęcili na rozmowę na ten temat” - uważa autor badania.
 

Jak dodaje, zaostrzenie objawów choroby podczas leczenia dermatologicznego wcale nie musi oznaczać źle dobranej terapii i świadczyć o jej nieskuteczności. „Może to być po prostu wynik przeżywanego przez pacjenta stresu” - mówi Yosipovitch. Jego zdaniem, otrzymane wyniki sugerują także, że w przypadku leczenia pacjentów dermatologicznych, u których stale utrzymuje się wysoki poziom stresu, warto rozważyć niefarmakologiczne interwencje terapeutyczne.
 

Źródło: PAP