Ludzie dzielą domy (przynajmniej chwilowo) z przedstawicielami stawonogów (m.in. owadów) reprezentujących aż ponad 500 różnych rodzajów. Większość z nich nie jest szkodnikami - wynika z badania różnorodności biologicznej stawonogów w amerykańskich domach.
 

"W naszych domach jest o wiele większa bioróżnorodność, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać" - mówi główny autor publikacji w "PeerJ", entomolog z North Carolina State University, Matt Bertone.
 

Stawonogi to bezkręgowce posiadające chitynowe pancerzyki albo oskórek i ciało podzielone na segmenty, pomiędzy którymi znajdują się stawy. Należą do nich m.in. owady, pajęczaki i wije. W ramach swojej pracy naukowcy z trzech amerykańskich instytucji od maja do października 2012 r. odwiedzili 50 wolno stojących domów, znajdujących się w promieniu niemal 50 km od miejscowości Raleigh w Karolinie Północnej. Przeszukiwali pokój po pokoju, a znalezione tam stworzenia - żywe i martwe - zabierali do analiz.
 

Zidentyfikowali w sumie co najmniej 579 różnych morfogatunków (tak nazywa się tzw. gatunki typologiczne, określonych wyłącznie na podstawie morfologii), należących do 304 różnych rodzin. W poszczególnych domach występowało średnio ok. 100 morfogatunków (od 32 do 211), reprezentujące od 24 do 128 różnych rodzin.
 

Najczęstsze były muchy, pająki, chrząszcze, mrówki i psotniki zwane również gryzkami - owady niewielkie, ale powszechne, a do tego zróżnicowane gatunkowo (część z tych gatunków jest przystosowana do życia obok człowieka).
 

"Choć zebraliśmy różnorodne organizmy, nie chcemy, by ludzie odnieśli wrażenie, że wszystkie te gatunki faktycznie są obecne we wszystkich domach - mówi Bertone. - Wiele stawonogów, jakie spotkaliśmy, wyraźnie zabłąkało się z dworu, zostało przyniesionych na ciętych kwiatach albo sprowadzonych do domów w inny, przypadkowy sposób. Ponieważ nie są przystosowane do życia w domach, zwykle szybko giną".
 

We wszystkich badanych domach naukowcy znaleźli m.in. pryszczarki (owady z dużej rodziny należącej do muchówek). Te milimetrowe muszki żywią się roślinami rosnącymi na zewnątrz, i na dłuższą metę nie są w stanie przetrwać w budynkach.
 

"Ogromna większość stawonogów, jaką znaleźliśmy w domach, to nie szkodniki - podkreśla Bertone. - Byli to albo pokojowi współmieszkańcy, jak pająki z rodzaju Steatoda (z rodziny omatnikowatych), znalezione w 65 proc. badanych próbek, albo też przypadkowi goście, jak niektóre muchówki czy skoczkowate (Cicadellidae)".
 

Jednym z odkryć, które zaskoczyło naukowców, był fakt, że zaledwie pięć spośród 554 badanych pomieszczeń było całkowicie wolnych od owadów.
 

"Wydaje się nam, że domy to środowisko sterylne, ale tak nie jest - mówi Bertone. - Dzielimy tę przestrzeń z wieloma różnymi gatunkami, z których większość jest jednak nieszkodliwa. Fakt, że nie wiemy o ich istnieniu potwierdza tylko, jak rzadko krzyżują się nasze ścieżki".
 

Wyniki badania prowokują kolejne pytania. "Czy (te owady - PAP) zapewniają w ekosystemach naszych domów określone usługi, o których nie wiemy? Czy niektóre z nich przenoszą mikroskopijne organizmy, wpływające na nasze zdrowie, w dobrym lub złym znaczeniu? I czy możemy zacząć badać ich cechy, aby sprawdzić, czy pojawiły się u nich w trakcie ewolucji wspólne cechy, dzięki którym są lepiej przystosowane do życia obok ludzi?" - wylicza inna autorka badania, Michelle Trautwein z California Academy of Sciences (CAS).
 

Naukowcy planują też ocenić jak struktura domu, jego otoczenie i zachowanie mieszkańców wpływa na bioróżnorodność stawonogów w domach. 
 

Źródło: PAP