Początki serwisów społecznościowych to kilka prostych i ważnych założeń: użytkownicy mogą swobodnie dzielić się zdjęciami i innymi treściami, komentować je oraz być w stałym kontakcie przez mechanizmy wiadomości. 

Siłą napędową zarówno mediów społecznościowych są zdjęcia: autorskie, autentyczne, dokumentujące to, czym na co dzień jesteśmy, co nas kręci, co jest dla nas ważne. Z czasem największe serwisy zaczęły ewoluować i wprowadzać nowe funkcje.

Mało kto pamięta już dziś modę na gry czy pierwsze łańcuszki przesyłane sobie za pomocą udostępnień. Jeśli ktoś je wspomina to raczej po to, by się pośmiać. Dzisiaj portal Marka Zuckerberga planuje własną kryptowalutę, stworzył platformę do sprzedaży, eksperymentował z filmami 360 stopni, ale najchętniej promuje treści własne użytkowników, szczególnie te okraszone zdjęciami. 

Wraz z rosnącą popularnością social media coraz więcej osób chętnie oznacza swoje treści hasztagami, ułatwiając innym dotarcie do nich. Sposób oznaczania tekstu charakterystycznym znaczkiem # znany jest już od lat siedemdziesiątych XX wieku. Wtedy był jednak dość ezoteryczną praktyką informatyków. 

Hasztag jako sposób na grupowanie treści został spopularyzowany w pierwszej dekadzie XXI wieku. Większość graczy na rynku social mediów wprowadziła taką funkcjonalność. Oznaczanie hasztagiem pozwala szybko znaleźć podobne treści i jednocześnie nie odsyła poza dany serwis, co bardzo opłaca się jego właścicielom, a dla użytkowników jest po prostu wygodne. Wystarczy wpisać na hasztag z danym tematem i powinniśmy natychmiast zobaczyć grupę ciekawych postów na dany temat. Powinniśmy, bo przez lata pojawił się pewien istotny problem mediów społecznościowych.

Przeprowadźmy mały eksperyment. Sprawdźcie kilka popularnych hasztagów: #summer, #foodporn, #travel, #selfie. Co znaleźliście? Spora część to reklamowe posty sponsorowane, a reszta to praktycznie to same... serie identycznie pozowanych wizerunków. Wszystkie uszyte na tą samą miarę wyznaczaną przez influencerów, te same filtry, te same lokacje, pozy. Gdzieś w pogoni za akceptacją wyrażaną przez polubienia zgubiło się serce nie samych mediów społecznościowych, a czegoś więcej – fotografii. 

Zaletą hasztagów w takim serwisie było to, że przez jedno hasło można było odbyć podróż po ciekawych, czasem pięknych, czasem porywających, inspirujących zdjęciach. Dziś jest to krajobraz rodem z monotonnej autostrady. W serwisach ilość sponsorowanych postów, które wyświetlają się użytkownikom jest na tyle duża, że coraz trudniej wyłowić z tego morza perły. Czas uciekać? 

Nie! Czas zmieniać i nie brakuje takich, którzy podejmują wyzwanie. Im więcej dobrych treści, prawdziwych zdjęć, żywych, autentycznych historii, tym lepsze media społecznościowe. Uważasz podobnie? Wystarczy przyłączyć się do akcji #BedzieCoWspominac. Na jej pomysł wpadła marka Samsung, a National Geographic zorganizował towarzyszący jej konkurs. Chcemy znów oglądać wartościowe zdjęcia w sieci i czytać ciekawe historie, a także nagradzać tych, którzy nam w tym pomogą. 

Nagrody są wyjątkowe: smartfony Samsung Galaxy S10+ oraz między innymi aż dwa prezenty od naszych przyjaciół – blogerów z  „Busem przez świat” - specjalistyczny kurs o wykorzystaniu internetu w promocji dla podróżników oraz kolacja/grill z Olą i Karolem Lewandowskimi, którą na pewno będziecie długo wspominać! Dobre jedzenie i ciekawe opowieści to idealna kombinacja.

Regulamin konkursu znajdziesz tutaj.
 

Tekst powstał we współpracy z marką Samsung.