Przykładem tego byli starożytni Grecy. Wino niczym paliwo napędzało duchowe i intelektualne życie mieszkańców Hellady – w prawidłowych proporcjach. Mieszając napój z wodą, serwowali go gościom (wyłącznie mężczyznom) w ozdobnych naczyniach zwanych kraterami, kierując się dewizą: pierwszy puchar dla zdrowia, drugi dla przyjemności, a trzeci na dobry sen. Gdy już go opróżnią, mądrzy goście podążają do domu – pisał w swej pieśni w IV w. p.n.e. grecki poeta Eubulus, a następnie ostrzegał: Czwarty puchar nie nasz jest, gwałt jego właścicielem. Piąty należy do wrzawy, szóstego pijacka swawola jest panem. Siódmy to podbite oko, ósmy ze strażnikiem przybędzie. Dziewiątego boleść brzucha jest władcą, dziesiątego szaleństwo.
 

Smak starożytnej historii
 

Minęły 24 godziny, odkąd Zarnkow zmieszał ze sobą w szklanym słoju jęczmień, zaczyn i zmielone ziarno. Mieszanka przykryta papierem przeczekała na jego służbowym stoliku całą noc.
 

Dzięki właściwościom drożdży na pierwszy rzut oka rano zmieszana papka ożyła. Błotnisty osad na dnie naczynia przypomina rozpaćkane musli. Co kilka sekund bombluje, a z piany okrywającej płynną mieszankę co chwila unoszą się bańki dwutlenku węgla.
 

Na dnie pojemnika zalega półprzezroczysta złota ciecz wyglądem przypominająca piwo pszeniczne warzone w ogromnych stalowych zbiornikach w browarze obok.
 

Zarnkow tłumaczy, że inspiracją do odtworzenia starożytnej receptury był hymn do Ninkasi, sumeryjskiej bogini piwa, zachowany sprzed 5 tys. lat. Utwór zamiast pieśni przypomina miejscami techniczne instrukcje piwowarskie, które tak licznie wyściełają półki pracowni Zarnkowa.
 

Ninkasi, gdy przy użyciu szlachetnej łopatki tworzymy wzrastający słód, pachnie jak rozpływający się w ustach miód – podaje pieśń. Aby fermentacji prawidłowy kierunek dać, składniki umieść
w kadzi i głośnych dźwięków oczekiwać racz.
 

– Napój, który powstał, nie zawiera dodawanego przez ludzi dwutlenku węgla i chmielu, nie jest filtrowany i nie ma smaku, do którego przywykliśmy – ostrzega Zarnkow, przelewając otrzymany napój przez filtr do kawy. – Musimy pamiętać, że w czasach, gdy powstawał, ludzie nie mieli wielkiego wyboru. W porównaniu z ciepłą brudnawą wodą, którą wtedy pito, wywar piwny musiał smakować nad wyraz dobrze – wyjaśnia naukowiec. Gdy nalewa parę kropel do kubka, na powierzchni cieczy unoszą się okruchy ziarna. Ostrożnie wącha i próbuje. Sumeryjskie piwo ma jednocześnie cierpki i słodkawy posmak, czuć w nim chleb, ale i jabłko – jest… wyśmienite. Gdyby zamknąć oczy na dłużej i rozsmakować się w złocistym napoju, z łatwością można wyobrazić sobie, jak jego aromat zmienił karty historii.