Casey Hathaway trafił na kontrolę do szpitala, nie stwierdzono jednak żadnych obrażeń. Gdy tuż po odnalezieniu rozmawiał z rodzicami powiedział, że przez ten cały czas bawił się z niedźwiedziem.
Chłopiec został odnaleziony po tym jak ktoś zadzwonił do biura szeryfa hrabstwa Craven z informacją o dziecku wołającym mamę. Casey znajdował się niecały kilometr od domu, zaplątany w krzaki. Członkowie rodziny donosili z ulgą na Facebooku, że uśmiechał się i swobodnie rozmawiał. Właśnie wtedy miał powiedzieć, że przez cały ten czas towarzyszył mu... niedźwiedź.
- Wspominał o przyjacielu, którego miał poznać podczas pobytu w lesie, tym przyjacielem był niedźwiedź – mówił lokalnym mediom David McFadyen z biura szeryfa hrabstwa Craven – W szpitalnym oddziale zaczął opowiadać o tym co się wydarzyło i powiedział o zaprzyjaźnieniu się z niedźwiedziem.
Według funkcjonariusza chłopiec może mówić o szczęściu.
- Bardzo się cieszymy, że miał takie wsparcie. Panują tam bardzo brutalne warunki – mówi McFadyen – Pierwszej nocy temperatura spadła do 20 stopni, kolejnej spadło prawie 70 mm deszczu.
Chłopiec zaginął dwa dni wcześniej, w czasie gdy opiekowała się nim babcia. Casey miał bawić się z innymi dziećmi na zewnątrz domu, po czym nie wrócił do domu. Ze względu na porę roku rodzice i poszukujący policjanci obawiali się o stan zdrowia dziecka z powodu niskich temperatur.
Wygląda na to, że albo leśny przyjaciel Casey'a, albo on sam, wykazali się zdrowym rozsądkiem – chłopiec w momencie odnalezienia miał zapiętą kurtkę zapiętą pod szyję.
W poszukiwania chłopca zaangażowała się policja, FBI, NCIS, sporo wolontariuszy a nawet US Marine Corps.
Czy opowieść o niedźwiedziu jest prawdziwa? Na dokładne badanie dziecka czas ma dopiero przyjść w najbliższych dniach, bo śledczy i lekarze przekonują, że za wcześnie jest na zasypywanie 3-latka pytaniami. Historia jest jednak prawdopodobna. McFadyen przekonuje, że nie ma dowodów na to, że chłopiec wymyślił sobie całe zajście i coś lub ktoś pozwoliło mu bezpiecznie przetrwać trzy dni w lesie.
Baribal odpoczywa w słońcu zaraz po posiłku. Okoliczne ptaki czekają na to, aż pozostawi resztki. fot. Getty Images
Następną noc po odnalezieniu chłopiec spędził na badaniach w szpitalu, gdzie jak donoszą lokalne media, jego stan oceniono na dobry i już kolejnego dnia został wypisany do domu.
Dlaczego udało nam się udomowić pewne gatunki, a innych nie? Odpowiedź zna nauka! --->