Superksiężyc oznacza, że nasz satelita jest tego dnia wyjątkowo blisko Ziemi - jego odległość to około 357 tys. kilometrów. Dzięki temu będzie nieco większy i jaśniejszy, niż zwykle. Różnica nie jest ogromna (około 10 proc. względem największego oddalenia), ale dobre i to. Natomiast „krwawy” bierze się z koloru, na jaki zabarwi się tarcza Księżyca podczas zaćmienia. Ta barwa jest efektem oświetlenia powierzchni satelity przez światło słoneczne przefiltrowane przez ziemską atmosferę. Zatrzymuje ona światło niebieskie i przepuszcza czerwone - to właśnie ono będzie przez 72 minuty jedynym, jakie oświetli Księżyc.

Fot. Antonio Cerezo, Pablo Alexandre, Jesús Merchán. David Marsán CC BY:SA 3.0

Podczas zaćmienia Księżyc, Ziemia i Słońce ustawiają się dokładnie w jednej linii i cień naszej planety zasłania ziemskiego satelitę. Zdarza się to tylko podczas pełni i - co ciekawe - jest zjawiskiem rzadszym niż zaćmienie Słońca. Jednak zacieniony Księżyc widać z dużej części Ziemi przez kilkadziesiąt minut, podczas gdy zaćmienie Słońca można zobaczyć tylko w wąskim pasie i przez krótki czas. (Czytaj też: Zalejemy księżyce listami) By zobaczyć zaćmienie trzeba będzie niestety wstać nad ranem. Faza, którą można zobaczyć wyraźnie zaczyna się o 4.11 w poniedziałek. To zaćmienie całkowite, początek pełnego wejścia w cień Ziemi. Maksymalna faza tego zjawiska będzie miała miejsce o 4.47, a zakończy się ono o 5.23. Księżyc będzie widoczny na zachodzie, stopniowo będzie się obniżał ku horyzontowi. Końcowe fazy będą już trudne do obserwacji, bo tarcza będzie ledwie 10 stopni nad horyzontem. Dlatego najlepiej znaleźć sobie miejsce, z którego dobrze widać zachodni horyzont. Zaćmienie Księżyca to zjawisko, które nie wymaga do obserwacji żadnych przyrządów czy umiejętności. Ciepło się ubieramy i patrzymy. Ewentualnie możemy skorzystać z lornetki, choć i bez niej wszystko dobrze widać. (Czytaj też: Woda na księżycu Saturna) Mimo pory utrudniającej obserwację warto zerwać się tak wcześnie. To pierwsze takie zaćmienie od 2011 roku, a warunki do obserwacji nie były tak korzystne od ośmiu lat. Następna okazja dopiero w 2018 roku! Oby tylko dopisała pogoda... Piotr Stanisławski, CrazyNauka.pl