Mimo stuletniej historii, łatwości, z jaką się obecnie podróżuje, rozpowszechnienia telefonów satelitarnych, istnienia systemu GPS, w Towarzystwie National Geographic przetrwała miłość do przygody dla samej przygody.

Obecni uczestnicy odkrywczych wypraw muszą wybrać się dalej, jeżeli chcą znaleźć takie miejsca, jak np. Ziemia Królowej Maud, gdzie dziewicze, nietknięte stopą człowieka szczyty nadal zachowały, jak to określił Jon Krakauer w National Geographic, „orzeźwiającą aurę terra incognita”. Muszą zejść głębiej, by zobaczyć ziejące otwory termiczne – fotograf, Emory Kristof, tak opisał wrażenie na ich widok: „patrzysz w przestrzeń kosmiczną i widzisz galaktyki”. Jeżeli wystarcza im wyobraźni i odwagi, poszukiwacze przygód mogą udowodnić, że nawet w naszym świecie, tak dokładnie opisanym i przedstawionym na mapach, wciąż jeszcze można dokonać prawdziwych odkryć. Ian Baker i Ken Storm kierowali wyprawą w dół rzeki Tsangpo w Tybecie. Tam właśnie, po wejściu w najgłębszy wąwóz na świecie, odkryli wspaniały, trzydziestometrowy wodospad. Wielu geografów nie dawało wiary pogłoskom o jego istnieniu. „Ale on tam jest – powiedział Baker – i to większy niż sobie wyobrażaliśmy”.

Ducha przygody w naszych czasach najlepiej chyba oddał Bertrand Piccard, który razem z Brianem Jonesem poleciał w 1999 r. w pierwszą podróż dookoła świata bez lądowania balonem Breitling Orbiter 3 napełnionym gorącym powietrzem. Pisząc w National Geographic, Piccard stwierdził: „Ludzie chcą panować nad naturą, ale jeżeli chcemy okrążyć Ziemię balonem, to mimo zastosowania najnowszych przyrządów, musimy słuchać natury, kierować się rytmem wiatru”.

Dzisiejsi odkrywcy muszą nie tylko dostosowywać się do przyrody, ale także coraz usilniej pracować na jej rzecz. Dostrzegając to, Gilbert M. Grosvenor stwierdził w czasie obchodów 100. rocznicy istnienia Towarzystwa, że National Geographic zaczęło swoje pierwsze stulecie „z decyzją lepszego poznania świata”, ale swoje drugie stulecie powinno rozpocząć także nawoływaniem do „większej troski o stan planety”.

Obecnie organizowaniem wypraw przez Towarzystwo zajmuje się nowe pokolenie bohaterów. Badacze zatrudnieni na stałe w National Geographic część roku spędzają w centrali, a pozostałą – w terenie. Podczas wspinaczki w peruwiańskich Andach archeolog Johan Reinhard zauważył wystające z lodu czerwone pióra. Przyglądając się im, odkrył zmumifikowane szczątki młodej inkaskiej dziewczyny, nazwanej „dziewczyną lodu”. Badając zwłoki pochodzące sprzed przeszło 500 lat, uzyskano cenne informacje o pogrzebach ludzi składanych w ofierze – jednym ze zwyczajów starożytnych Inków.

Egipcjanin Zahi Hawass zabrał telewidzów National Geographic na wycieczkę do prowadzonych przez siebie wykopalisk. Hawass znalazł ponad 200 greckich i rzymskich mumii, całych pokrytych świecącą pozłotą. Dolina Złotych Mumii jest jednym z najważniejszych egipskich odkryć dokonanych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Hawass, dyrektor Piramid w Gizie, powiedział: „Nigdy nie wiadomo, jakie tajemnice kryją się w piasku”. Ale paleolog Paulo Seleno już to wie, bo znalazł w piaskach Sahary szczątki jednych z największych drapieżników, jakie chodziły po Ziemi. Imponująco nazwany, Carcharodontosaurus saharicus był większy niż Tyrannosaurus rex, a krokodyl Sacosuchus imperator – superkrokodyl – miał długość miejskiego autobusu i ważył 10 ton. Oba gatunki buszowały w Afryce, w czasach, gdy przez obecną pustynię płynęły rzeki.

Meave Leakey, która również należy do grupy badaczy zatrudnionych przez Towarzystwo, znalazła w Kenii skamieniałe szczątki przedstawiciela zupełnie nowego gatunku hominidów, Kenyanthropusa platyopsa, który zachwiał poprzednimi poglądami na ewolucję człowieka. Ściśle współpracowała z nią jej utalentowana córka, Louise. Bob Ballard nie tylko odnalazł wraki okrętów znanych z II wojny światowej, m.in. Bismarcka, Yorktown i kutra PT-109 Johna F. Kennedy’ego, ale także wiele wraków starożytnych statków oraz ślady katastrofalnej powodzi w rejonie Morza Czarnego. Wade Davis, etnobotanik oraz badacz kultur ludów pierwotnych, mieszka wśród różnych szczepów i działa energicznie na rzecz zachowania ich starych obyczajów. Oceanograf, Sylvia Earle, przez 5 lat badała Narodowe Rezerwaty Morskie Stanów Zjednoczonych (U. S. National Marine Sanctuaries) w ramach programu Sustainable Seas.



Wielkie zmiany zaszły także w kierownictwie Towarzystwa. W 1996 r. Gilbert M. Grosvenor odszedł na emeryturę, a jego odejście stanowiło koniec pewnej epoki. Rodzina, która od samego powstania Towarzystwa przyczyniała się do jego rozwoju, teraz przekazała palmę przywództwa. Grosvenor nadal jest przewodniczącym rady nadzorczej, ale pod kierunkiem jego następców, Rega Murphy’ego i od 1998 r. Johna M. Faheya jun., ukształtowało się nowe, bardziej przedsiębiorcze National Geographic.

Pod kierunkiem redaktorów Billa Garretta (1980-1990) i Billa Allena (od 1995 r.) Magazyn National Geographic zmienił kształt graficzny i zbliżył się do upodobań współczesnych czytelników. Obecnie, obok opowieści o nowych odkryciach archeologicznych i cudach nauki, ukazują się artykuły na temat zdrowia na świecie, ciemnych stron handlu diamentami czy broni masowego rażenia.

Choć na całym świecie można kupić angielskie wydanie National Geographic, Magazyn jest w rzeczywistości pismem międzynarodowym. W 1995 r. Towarzystwo zaczęło wydawać National Geographic w języku japońskim, później w Hiszpanii i Ameryce Południowej ukazało się wydanie w języku hiszpańskim. W 1999 r. ukazał się pierwszy numer Magazynu po polsku. W krótkim czasie National Geographic można było już znaleźć na ogromnym obszarze – od Portugalii do Tajwanu i Rosji. Wydawany jest w ponad dwudziestu językach na licencji Towarzystwa lub przez miejscowe oddziały Towarzystwa i skutki są zadziwiające – obecnie jedna czwarta czytelników czyta Magazyn w innym języku niż angielski.

Podobnie rozszerzył się także zasięg kanału telewizji kablowej National Geographic. National Geographic Channel został uruchomiony w 1997 r. w Wielkiej Brytanii, Skandynawii oraz Australii i rozwijał się szybciej niż inne międzynarodowe kanały telewizji kablowej. W 2003 r. był oglądany w przeszło 160 mln gospodarstw domowych w 164 krajach i w 26 językach. W styczniu 2001 r. nastąpiła inauguracja kanału National Geographic w Stanach Zjednoczonych. Znalazł się on na drugim miejscu pod względem tempa rozwoju wśród wszystkich krajowych kanałów telewizji kablowej – w ciągu zaledwie 2 lat dotarł do przeszło 40 mln domów.

Uruchomienie własnego kanału było naturalnym następstwem różnych telewizyjnych przedsięwzięć Towarzystwa, które łącznie zebrały ponad 100 nagród Emmy i 800 innych cenionych wyróżnień. Od dawna istniejący serial Special jest nadal emitowany w PBS. Jego tematyka jest zróżnicowana: „FBI od środka”, „Geografia Afryki” czy „Mekka od środka”. Cieszący się dużą popularnością program National Geographic EXPLORER, przemianowany ostatnio na Ultimate Explorer jest wciąż nadawany w telewizji kablowej USA. W programie występują korespondenci pragnący przeżywać przygody w terenie lub badający zagadnienia związane z globalizacją kultury. Personel telewizji National Geographic nadaje sprawozdania z tak niebezpiecznych miejsc na Ziemi, jak Afganistan czy Irak.

Towarzystwo produkuje również filmy pełnometrażowe. Rekordy powodzenia biły w kinach filmy Mysteries of Egypt (Tajemnice Egiptu) i Lewis and Clark (Lewis i Clark). Pionierskimi filmami ukazującymi przyrodę na wielkim ekranie były Forces of Nature (Siły przyrody) i Lions of the Kalahari (Lwy Kalahari). Ostatnio wspólna ekipa National Geographic i Hollywood nakręciła film fabularny, K-19: The Widowmaker – dramat z okresu zimnej wojny, którego akcja toczy się na łodzi podwodnej. W roli głównej występuje Harrison Ford.

W 1996 r. National Geographic dotarło do nowej, szerokiej publiczności międzynarodowej czekającej w cyberprzestrzeni. Uruchomiona strona internetowa nationalgeographic.com natychmiast przyciągnęła miliony zainteresowanych. Zawiera mnóstwo interaktywnych tekstów, m.in. popularną MapMachine i stanowi uzupełnienie artykułów publikowanych w Magazynach oraz programów telewizyjnych. Czasami na stronie zamieszczane są urywki z prowadzonych na bieżąco dzienników korespondentów przebywających w nieprawdopodobnych miejscach – w gąszczach dżungli, na wojennym froncie lub obok Boba Ballarda na statku badawczym.


Specjalne wydania Magazynu Traveler, np. „Fifty Places of a Lifetime” (50 miejsc na podróż życia), cieszą się dużym powodzeniem i zachęcają czytelników do odwiedzenia egzotycznych miejsc, zamieszczając artykuły słynnych ludzi, którzy opisują swoje ulubione miejsca. Wychodzący od 1999 r. Magazyn Adventure zabiera odważnych czytelników w jeszcze bardziej odległe tereny – wypracował nowy, żywy styl oraz charakter i już w 2002 r. został uhonorowany nagrodą National Magazine. National Geographic Explorer i National Geographic for Kids cieszą się uznaniem dzieci, a nowe wydawnictwa Adventure Press i Adventure Classics reprezentują nowe kierunki w działalności edytorskiej Towarzystwa. National Geographic nadal jest wydawcą map rozchodzących się na całym świecie, a nagradzane atlasy są cenionymi pozycjami informacyjnymi.

Dla tych, którzy chcą zobaczyć świat na własne oczy, agencja National Geographic Expeditions (Wyprawy National Geographic) organizuje wycieczki we wszystkie strony świata. Pod przewodnictwem wytrawnych podróżników i innych specjalistów uczestnicy podążają śladem żołnierzy po plażach Normandii, odkrywają dalekie wioski w Papui-Nowej Gwinei lub wędrują po wulkanicznych obszarach Islandii. W 1999 r. polarnik Will Steger kierował wycieczką sylwestrową na Antarktydę, gdzie w otoczeniu tysięcy pingwinów w galowych, czarno-białych „smokingach” podróżnicy National Geographic przywitali tysiąclecie popijając szampana chłodzonego w lodzie liczącym 20 tys. lat.

W końcu lat 90. biolog Michael Fay wyruszył na jedną z najtrudniejszych wypraw, jakie sponsorowało Towarzystwo National Geographic. Przez 15 miesięcy Fay pokonał ponad 3200 km w wilgotnych lasach Afryki Środkowej – szedł pieszo, w sandałach przez – wydawałoby się – nieprzebyty las. Walczył z pijawkami, skorpionami, pasożytami, szedł w ulewnym deszczu, grzązł w bagnach, lawirował między żmijami i śmiertelnym wirusem Ebola, napotykał zwierzęta, które nigdy przedtem nie widziały człowieka i zebrał bezprecedensową ilość informacji o tych cennych i zagrożonych terenach. Odyseja Faya poruszyła wyobraźnię milionów ludzi, którzy mogli się o niej dowiedzieć z programu telewizyjnego, stałych wzmianek w internecie i trzech artykułów zamieszczonych w National Geographic. Urzekające zdjęcia, w których fotograf Magazynu, Michael Nichols, uchwycił pierwotny urok tej „zielonej otchłani”, skłoniły rząd Gabonu do przeznaczenia 10% powierzchni kraju na założenie 13 parków narodowych – gdyby nie ta decyzja, lasy mogłyby stać się własnością spółek zajmujących się wyrębem drzew.

Osiągnięcia Faya wtórowały apelom Towarzystwa o „większą troskę o stan planety”. National Geographic upamiętnił przełom tysiącleci specjalnym numerem poświęconym przeludnieniu i różnorodności życia. Prezydent Towarzystwa, John Fahey, powtarzał wielokrotnie, że „ochrona środowiska jest najważniejszym elementem naszej misji w XXI wieku”. Przerażony zniszczeniem naturalnego środowiska, jakie zobaczył w Afryce, postanowił, że Towarzystwo powinno energiczniej zająć się tym zagadnieniem. Powołano w tym celu Fundusz Powierniczy National Geographic na rzecz Ochrony Środowiska (National Geographic Conservation Trust), który ma finansować projekty przyczyniające się do zachowania zasobów przyrody oraz kultury i do takiego ich użytkowania, które nie narusza równowagi ekologicznej.

Pierwszą osobą, która uzyskała dotację z funduszu powierniczego, była Nalini Nadkarni, która od 30 lat stara się uświadomić nam, jak ogromne znaczenie ma biologiczna różnorodność wilgotnych lasów równikowych. Film „Las równikowy: bohaterzy wysokiego pogranicza” z serialu telewizyjnego Special emitowanego przez National Geographic, pokazuje, jak przedzierając się przez gęstą roślinność Nadkarni odkrywa „świat w świecie”. Kolejne dotacje przyznano na ochronę orangutanów, afrykańskich dzikich psów i tkanin Inków, a także na wsparcie nowatorskich projektów, których celem było włączenie plemion tubylczych do działań na rzecz ochrony zagrożonych lokalnych zasobów naturalnych.

Nadal ważną sprawą jest poprawa poziomu nauczania geografii. Mimo skoordynowanych wysiłków Towarzystwa, mimo że w konkursie National Geographic Bee i w Międzynarodowej Olimpiadzie Geograficznej biorą udział tysiące uczniów, niedawny sondaż wykazał, że młodzi ludzie w Stanach Zjednoczonych wciąż nie znają geografii. W związku z tym John Fahey postanowił zawiązać międzynarodową koalicję polityków, przedsiębiorców i przedstawicieli mediów, która opracowałaby program walki z geograficzną apatią. „Jest to kryzys kultury – powiedział – a odwrócenie tej niepokojącej tendencji wymagać będzie ogromnego wysiłku.”

Przez ponad 100 lat dzięki staraniom National Geographic do milionów ludzi na świecie docierały różne publikacje i programy, a Towarzystwo sfinansowało również ponad 7,5 tys. projektów badawczych. Podstawowe wartości, którymi się kieruje, są na pewno na miarę XXI w., ale jego przywódcy dążą do tych samych celów, które owego mglistego wieczoru pobudziły do działania 33 założycieli zebranych w klubie Cosmos – do „pogłębiania i szerzenia wiedzy geograficznej”.


Były prezydent USA, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Jimmy Carter, stwierdził, że Towarzystwo National Geographic zrobiło więcej niż wszystkie inne znane mu organizacje „dla zbliżenia ludzi z różnych krajów i umożliwiło nam wzajemne poznanie się i zrozumienie”. Opracowaliśmy już mapy całego świata, dotarliśmy do biegunów i zdobyliśmy najwyższe szczyty górskie, ale potrzeba dalszego poznania świata – jego ludów i krajów, zwierząt i roślin, morskich głębin, gorącego jądra Ziemi i jej miejsca wśród galaktyk – jest większa niż kiedykolwiek wcześniej. Poznawanie świata jest zadaniem współczesnego Towarzystwa National Geographic, międzynarodowej organizacji, która kieruje się dobrem całej planety. Jest i pozostanie organizacją potrzebną wszystkim, którzy kochają Ziemię i z zachwytem patrzą na gwiazdy.

Stare kości

Szukanie dinozaurów


W 1907 r. National Geographic zamieścił artykuł „Dziwna i niezwykła bestia” opisujący zamarzniętego mamuta odkopanego w syberyjskiej tundrze. Od tego czasu paleontologia – nauka zajmująca się badaniem życia w dawnych okresach geologicznych – przykuwała uwagę czytelników z ciekawością czekających na wiadomości o prehistorycznych zwierzętach, a zwłaszcza o dinozaurach. Roy Chapman Andrews zaskoczył czytelników odkryciem na surowej pustyni Gobi w Mongolii pierwszego nienaruszonego gniazda z jajami dinozaurów. Andrews pisał o znalezisku w National Geographic ubarwiając swoje doniesienie opowieściami o nieuchwytnych bandytach. Niektórzy sądzą, że Andrews był wzorem filmowego Indiany Jonesa.

W XX w. nastąpił wielki skok w rozwoju paleontologii. Również i w tej dziedzinie Towarzystwo dofinansowało prace wielu największych badaczy, w tym Thomasa Richa i Patricii Vickers-Rich, którzy rzucili światło na „dinozaury ciemności” zamieszkujące Australię w czasach, gdy była ona połączona z Antarktyką. Dzięki tym dotacjom odkryto na Madagaskarze skamieniałe szczątki największego lemura i resztki najstarszych zwierząt roślinożernych w obecnej Nebrasce i Kansas. Paul Sereno, badacz zatrudniony przez Towarzystwo, dokonał wielu niebywałych odkryć – znalazł m.in. skamieniałe szczątki „superkrokodyla” o długości miejskiego autobusu – są to najlepiej zachowane szczątki gigantycznego krokodyla, jakie dotychczas odkryto.

Gra dla cierpliwych

Fotografowanie przyrody: standard doskonałości


Na marginesie s. 104. Dramat śmierci na afrykańskich równinach. Zdjęcie Chrisa Johnsa przedstawiające atak gepardów na antylopę zostało opublikowane w grudniu 1999 roku. Gepardy osiągają w biegu prędkość przekraczającą 100 km/godz., ale nie są tak silne jak inne dzikie koty, dlatego trzymały zaatakowaną antylopę pod wodą, dopóki nie utonęła. Podobnej sceny prawdopodobnie nigdy przedtem nie sfotografowano.

„Wyprawy na łono natury to nie geografia” – krytykował członek rady po obejrzeniu zaskakujących zdjęć wykonanych przez pioniera fotografii zwierząt, George’a Shirasa, opublikowanych w lipcowym numerze National Geographic z 1906 roku. Wbrew takim sądom większość ludzi uważa dziś, że wędrówki na łonie natury są największym osiągnięciem National Geographic.

Nim lepsze filmy, szybsze migawki i teleobiektywy pozwoliły na uzyskanie jeszcze bardziej interesujących zdjęć, fotografowie National Geographic gotowi byli całymi godzinami cierpliwie czekać, znosić dokuczliwe muchy i komary, słońce i upał, deszcz i chłód – wszystkie niemal udręki – byle tylko zrobić akurat takie, a nie inne zdjęcie ptaków w locie lub zwierząt w ruchu.

Dzięki temu w publikacjach Towarzystwa pojawiają się fotografie przyrodnicze wszelkich rodzajów. Ukazują się na stronach magazynów i książek lub w telewizyjnych filmach dokumentalnych. Filmy Wydziału Przyrodniczych Filmów Dokumentalnych (Natural History Film Division) Towarzystwa zdobyły 24 nagrody Emmy i wiele innych, prestiżowych wyróżnień. Fotografie przyrody odgrywają teraz zasadniczą rolę w publikacjach Towarzystwa i pomagają w przedstawianiu świata bez względu na to, czy ukazują zmieniającą się w czasie jabłoń, osobliwe i dziwaczne owady lub nieznane, dziko rosnące kwiaty, odwieczny dramat drapieżnika i ofiary na rozżarzonych równinach Afryki, zaskakujące piękno rafy koralowej i ryb, piękny łuk ciała wyskakującego z wody wieloryba czy niebezpiecznie bliskiego rekina.