Najbarwniejszy jest Stary Arbat, dostępny tylko dla pieszych, pełen małych kafejek i staroświeckich sklepików. To niezwykłe miejsce, które opiewał Bułat Okudżawa, wspominając Puszkina, nadal zachowało artystyczny klimat sprzed lat. Arbat, po tatarsku oznaczający przedmieście, zamieszkiwali kupcy i rzemieślnicy. Potem, już w czasach opisywanych przez Tołstoja w „Wojnie i pokoju”, mieszkała tu arystokracja, a w XIX wieku chętnie osiedlali się ludzie wolnych zawodów. Na Arbat przyciągał ich czar starych zaułków, małych domków i zarośniętych ogródków. Ten czar działa i dzisiaj, zwłaszcza że stoją tutaj domy-muzea: Puszkina, Andrieja Biełego czy secesyjny dom kompozytora Aleksandra Skriabina. Kamienice budowane przed rewolucją dla bogaczy mają elewacje w kolorach błękitu, ochry i zieleni, a ozdabiają je fantazyjne wieżyczki i rzeźby. Uliczni malarze, śpiewacy i poeci lubią dzisiaj koczować na Arbacie, przywracając mu klimat siedziby cyganerii artystycznej.
Przyjemnie jest zwiedzać Moskwę śladami Mistrza i Małgorzaty z powieści Bułhakowa, demonicznego Wolanda i kota Behemota. Na rogu Arbatu i dawnego rynku Smoleńskiego stoją eleganckie delikatesy „Siódmy kontynent”, gdzie nieprzystępne i dzisiaj dla przeciętnego obywatela ceny natychmiast przypominają opisany przez Bułhakowa sklep, w którym oczarowany luksusem Behemot zjadł czekoladę razem ze sreberkiem. Można odnaleźć także Mansurowski Zaułek. Pod numerem czwartym mieszkał Mistrz. Zaułek jest cichy i słoneczny i niemal słychać w nim stukot obcasów zakochanej Małgorzaty. Idąc tymi śladami, trzeba koniecznie odwiedzić Dom Bułhakowa. W pięciopiętrowej kamienicy przy ulicy Sadowej 10 mieści się dzisiaj Centrum Bułhakowa, gdzie ściany klatki schodowej pokryte są swoistym graffiti: wielbiciele powieści zapisują tu fragmenty prozy i swoje przemyślenia, malują portrety bohaterów.
Małgorzatę wspominałam w pachnących bzami Ogrodach Aleksandrowskich, gdzie tak jak ona siadałam na ławce tyłem do murów Kremla, i na Cmentarzu Nowodziewiczym, już poza centrum, gdzie pochowany jest Bułhakow. Na tej  niezwykłej nekropoli na wiosnę kwitnie jaśmin i śpiewają słowiki. Można tu odnaleźć groby wielu artystów, uczonych, wojskowych i polityków. W cieniu Monasteru Nowodziewiczego spoczywa Czechow, Gogol, Prokofiew, Skriabin, ale też Nikita Chruszczow i nieszczęśliwa samobójczyni Natalia, żona Stalina. Można pomyśleć o nich przez chwilę we wzniesionym w 1524 roku Soborze Matki Boskiej Smoleńskiej, z charakterystycznymi dla architektury rosyjskiej cebulastymi kopułami i pięknym freskami oraz wspaniałym ikonostasem.
Najwięcej cerkwi można zobaczyć wokół Kremla, niegdyś twierdzy carów, siedziby władz Związku Radzieckiego, dziś prezydenta Rosji. W Soborze Uspienskim warto przystanąć na moment przed XII-wieczną ikoną św. Jerzego – jest to chyba najstarsza ikona w Rosji.
Wzrok przyciągają też intensywnie złote, błyszczące w słońcu kopuły górującego nad Moskwą Soboru Chrystusa Zbawiciela. Dla zwykłego spacerowicza moskiewskie cerkwie to przede wszystkim złoto i kolory, które długo zostają w pamięci. Czerwone, różowe, niebieskie, szmaragdowe...
Na drugim brzegu rzeki Moskwy rozciąga się stara dzielnica Zamoskworieczje, która zachowała swój historyczny charakter. W XIX wieku osiedlali się tam bogaci kupcy, wśród nich Paweł Tretjakow, wielki mecenas sztuki, który tu właśnie założył słynną Galerię Trietiakowską.
W stolicy imperium można jeszcze zobaczyć czerwono-czarną piramidę Mauzoleum Lenina, złowrogi żółty budynek Łubianki. Ale może lepiej nie patrzeć w tamtą stronę, spacerując po wiosennej Moskwie?