Nowe technologie dają nam nieograniczone możliwości artystycznej ekspresji. Możemy robić zdjęcia, nagrywać filmy, przyozdabiać je teksami i naklejkami. A potem pokazywać je wszystkim, którzy mają ochotę je oglądać. Robimy to tak masowo i chętnie, że trudno uwierzyć, by była to potrzeba, która pojawiła się u przedstawicieli naszego gatunku dopiero w czasach nowożytnych.

Jak jednak mogli zaspokoić ją nasi praprzodkowie żyjący w górnym i późnym paleolicie? Czyli 40–8 tys. lat temu? Tamci ludzie pod względem anatomicznym byli już tacy sami jak my. Co robili wieczorami, które spędzali przy paleniskach? W późnym paleolicie mogli już snuć pierwsze opowieści, ale to nie wszystko.

Dynamiczne obrazy z paleolitu

Dziesięć lat temu Marc Azéma, francuski archeolog specjalizujący się w badaniu sztuki paleolitycznej i autor filmów dokumentalnych, postawił oryginalną hipotezę. Zasugerował, że prehistoryczne malarstwo naskalne powinno być interpretowane nie jako precyzyjne reprezentacje zwierząt, ludzi i roślin, tylko jako dynamiczne obrazy. Takie, które były specjalnie przeznaczone do oglądania w świetle poruszających się płomieni.

Czy to oznacza, że niektóre przykłady pierwotnej sztuki można uznać za wczesną, najbardziej prymitywną formę animacji? Teorię tę przetestowali właśnie brytyjscy naukowcy. Swoje wnioski opisali w artykule opublikowanym w czasopiśmie naukowym „PLoS One”.

Co wyryto w wapieniu?

Badacze z Uniwersytetu Yorku i Uniwersytetu Durham przyjrzeli się bliżej ponad pięćdziesięciu kamiennym płytkom z górnego paleolitu. Zostały one wydobyte w połowie XIX wieku na wykopaliskach na południu Francji, w okolicach miejscowości Montastruc. Obecnie znajdują się w Muzeum Brytyjskim.

Płytki (zwane też plakietami), zrobione z wapienia, łączyły dwie rzeczy. Po pierwsze, były ozdobione rysunkami i grawerunkami przedstawiającymi najczęściej zwierzęta: konie, jelenie, ptaki, wilki. Obrazy zostały wykonane tak, by jak najstaranniej oddać anatomię zwierząt.

Po drugie, ich przeznaczenia nie dało się bezpośrednio wywnioskować z miejsca, gdzie zostały znalezione. Kamienne płytki znajduje się często na paleolitycznych wykopaliskach i równie często od razu wiadomo, do czego służyły; jako chodnik, podłoga albo kamienna lampka. Jednak te, którym przyjrzeli się badacze, nie miały oczywistego zastosowania.

Prehistoryczna jaskinia w VR

Naukowcy zwrócili uwagę, że badane plakiety wykonane były nadzwyczaj starannie. Naturalne rysy i kształty budulca zostały włączone do rysunku lub grawerunku. Jeden koń np. miał nogę specjalnie ustawioną tak, by nie zachodziła na rysę.

Innym ich odkryciem było, że zwierzęta często tłoczyły się, zachodząc na siebie. Niekiedy kończyny jednych były również kończynami drugich. Dlaczego prehistoryczni artyści, doskonale znający anatomię przestawianych gatunków, pokazywali je właśnie w taki sposób?

By odpowiedzieć na to pytanie, badacze stworzyli wizualizacje 3D badanych płytek, a następnie ogniska. Korzystając z oprogramowania do VR postawili plakiety wokół ognia, a następnie oglądali je tak, jak robili to ludzie przed tysiącami lat.

Pierwotna sztuka animacji

Eksperyment potwierdził hipotezę Azémy – cienie i jasne plamy, które naprzemiennie pojawiały się na kamieniach, sprawiły, że wyryte na nich rysunki nie wydawały się już statyczne. Nabierały życia. Zdaniem naukowców, wzbudzały podziw i uruchamiały te obszary w naszym mózgu, które odpowiadają za doświadczenie pareidolii – dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych przedmiotach.

Tworzenie sztuki z wykorzystaniem ognia mogło być doświadczeniem instynktownym i budzącym silne emocje – mówi Andy Needham, główny autor badań. – A to aktywowało bardzo różne części ludzkiego mózgu – dodaje uczony.

Przeprowadzony przez jego zespół test wyjaśnia również, dlaczego wiele z kamiennych płytek nosi ślady ognia. Wcześniej sądzono, że było to efektem przypadku. Teraz jednak można przypuszczać, że to prosty skutek tego, iż kamienie te specjalnie były trzymane blisko ogniska.


Źródła: PLoS One, britishmuseum.org.