Z curry czy na słodko

A gdyby tak zwiedzanie Kopenhagi zacząć nietypowo, bo od… śledzi? W gwoli wyjaśnienia – śledź w stolicy Danii to nie tylko przystawka, to rytuał, danie główne, najlepsze na lunch, do piwa, meczu, filmu czy wieczorem jako część kolacji. Gdzie zatem się na nie wybrać? Proponujemy do baru Frederic VI (Frederiksberg Alle 42), w menu: śledzie w porto, musztardowe, z sosem curry i jajkiem, z kaparami i czerwoną cebulą, wreszcie smażone. Ponadto bar serwuje blisko trzydzieści gatunków piwa, pyszne makrele, pastę z wątróbek i całą paletę serów. Skoro śledzie, czyli pierwszy symbol Kopenhagi mamy odhaczony, idziemy do kolejnego.

Ikony

Ciągnie się wzdłuż miasta, jest nazwą molo, promenady i parku, gdzie kochają wypoczywać mieszkańcy. Mowa o Langelinie. To tu cumuje większość statków, które przypływają do Kopenhagi. Dwa punkty na wybrzeżu zasługują na szczególną uwagę – pierwszy z nich to niekwestionowana wizytówka Kopenhagi, czyli pomnik Małej Syrenki dłuta duńskiego rzeźbiarza Edyarda Eriksena, który inspirował się tytułową bohaterką Andersenowskiej baśni. Od kiedy został odsłonięty w 1913 r. stał się główną gwiazdą promenady. Drugi to Fontanna Gefion z 1908 r., kilka lat temu gruntowanie odnowiona, a podarowana miastu przez Fundację Carksberga z okazji 50-lecia browaru. Przedstawia mityczną historię powstania wyspy Zelandia, na której leży Kopenhaga i jest naprawdę piękna. 

Podepczemy?

Tutaj samochody nie mają wstępu od 1962 roku. Liczy ponad 1 km długości i jest jednym z najdłuższych deptaków handlowych w Europie. Strøget przecina stare miasto i aż roi się od witryn, które kuszą tym, z czego słynie Dania: modą doskonałej jakości, dizajnem prostym w formie i wykonanym z najlepszych materiałów oraz cukierkami lukrecjowymi. Nie ma tu wieżowców, a jednym z najwyższych punktów w okolicy Strøget jest Okrągła Wieża przy ulicy Købmagergade, z której świetnie widać starówkę. Z tej perspektywy Kopenhaga przypomina klimatem baśnie Andersena – ma w sobie to, co Duńczycy nazywają hygge, czyli harmonię, ciepło i pogodę ducha.

 

Tu mieszkał Hans Christian Andersen

Wcześniej czy później dotrze tu każdy, kto włóczy się po mieście. Wycieczka do Kopenhagi nie może się bowiem obejść bez wizyty w Nowym Porcie, czyli Nyhavn, które jest nazwą zarówno dzielnicy jak i ulicy. Słynie z szeregu kolorowych kamieniczek po obu stronach kanału. Działają w nich restauracje i kawiarnie, niektóre czynne do późnych godzin nocnych. Co ciekawe, właśnie tu – pod numerami 67, 18 i 20 mieszkał Hans Christian Andersen. Początki dzielnicy sięgają XVII wieku i czasów króla Christiana V, kiedy przy kanale cumowały kutry rybackie, z których wyładowywano towary. 

 

Zapomnicie o polityce

Jest w stolicy Danii takie miejsce, w którym nie sposób być smutnym – park rozrywki Tivoli Kopenhaga dogodzi nawet największym malkontentom. Jakie znajdziemy tu atrakcje? Dość wspomnieć drewniane kolejki, karuzele (tu znajdziecie jedną z największych karuzeli świata – otwartą w 2006 r., a wysoką na 80 m Himmelskibet), zjeżdżalnie, restauracje i kawiarnie, akwariuę, aulą koncertową, a nawet teatr. Występowali tu m.in. Sting, czy Samshing Pumpkins. Park założył w 1843 r. Georg Carstensen, który dostał pod niego grunt od samego króla Danii, Christiana VIII, którego przekonał słowami: gdy ludzie bawią się dobrze, nie myślą o polityce. Co ciekawe, na Tivoli inspirował się Walt Disney, który stworzył Disneylandzie, który miał naśladować „radosną i luźną atmosferę” panującą w parku rozrywki.