Słońce to ogromna kula rozgrzanego do gigantycznych temperatur gazu, czyli plazmy. Wewnątrz niego zachodzą reakcje termojądrowe, podczas których lżejsze pierwiastki – takie jak wodór i hel – zamieniają się cięższe. W tym procesie emitowana jest ogromna ilość energii. Dociera ona do Ziemi w postaci promieniowania cieplnego, ogrzewając naszą planetę do temperatur pozwalających na istnienie życia.

Mimo swojej dobroczynnej roli Słońce stanowi dla nas również źródło różnego typu zagrożeń. Jedno z nich związane jest ze zjawiskami, jakie zachodzą w atmosferze gwiazdy. Słońce wykazuje pewną zaskakującą anomalię. Jego powierzchnia ma temperaturę kilku tysięcy stopni Celsjusza, natomiast atmosfera – zwana koroną słoneczną – nawet kilka milionów stopni. Dlaczego tak się dzieje? To jedna z zagadek naukowych, które ciągle czekają na rozwiązanie.

Co to są koronalne wyrzuty masy?

Korona słoneczna składa się z rozgrzanego gazu. Od czasu do czasu część tego gazu odrywa się od atmosfery Słońca i zostaje wyrzucona w przestrzeń kosmiczną. To zjawisko nazywa się koronalnym wyrzutem masy (CME). Wyrzucone w przestrzeń międzyplanetarną CME mogą osiągać ogromne prędkości – od 200 do 2000 km/s.

Co istotne, koronalne wyrzuty masy mają silne pole magnetyczne. Gdy któryś z nich dociera do Ziemi, zaburzenie magnetyczne dosłownie uderza w magnetosferę naszej planety. I chociaż ziemskie pole magnetyczne chroni nas przed tego rodzaju pociskami, zdarza się, że CME "przebije się" przez nie i wywołuje na Ziemi burze geomagnetyczne. Ich skutki mogą być opłakane.

Ta potencjalna szkodliwość burz geomagnetycznych powoduje, że aktywność Słońca jest uważnie śledzona przez ośrodki naukowe. Mierzą one jego aktywność i wypatrują pojawiających się w koronie CME. Pozwala to stworzyć coś na kształt kosmicznej prognozy pogody na Słońcu. Uczeni podali właśnie, że w najbliższych dniach możemy spodziewać się wywołanej przez Słońce burzy geomagnetycznej o sile G3, czyli dość silnej. Jej maksimum przypadnie na czwartek, 31 marca.

Jakie są skutki burz geomagnetycznych?

Tego rodzaju burze geomagnetyczne nie powinny wyrządzić nam wielkiej krzywdy. Jednak możemy spodziewać się pewnych utrudnień. Satelity mogą wymagać korekty położenia. Sygnały radiowe na dużych szerokościach geograficznych będą zanikać przez co najmniej godzinę.

Na dużych szerokościach geograficznych systemy zasilania elektrycznego (stacje generujące, linie przesyłowe i systemy dystrybucji) mogą doświadczać alarmów napięciowych, spowodowanych skokami napięcia. Zorze polarne mogą być obserwowane już na 55 stopniu szerokości geomagnetycznej - poinformowało Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN. Oznacza to, że zorza może być widoczna gołym okiem w północnych rejonach Polski.

Burze geomagnetyczne mogą również sprawiać kłopot zwierzętom, które korzystają z pola magnetycznego Ziemi np. po to, by orientować się w przestrzeni albo by polować. Umiejętność wyczuwania pola magnetycznego ma dość liczna grupa zwierząt, obejmująca owady, ryby, płazy, a także ptaki i ssaki. Nawet niewielka burza geomagnetyczna – oceniana na G1 – może sprawić kłopot zwierzętom migrującym.

Czy burz geomagnetycznych będzie coraz więcej?

Aktywność Słońca zachodzi w jedenastoletnim cyklu. Naukowcy zaobserwowali, że w tym czasie Słońce ma swoje maksima i minima – czyli okresy maksymalnej i minimalnej aktywności. Niestety minimum solarne mamy za sobą – miało ono miejsce w grudniu 2019 r.

Od tego czasu aktywność Słońca stale rośnie. Solarne maksimum przewidywane jest na czerwiec 2025 roku. Oznacza to, że do tego czasu wszelkie zjawiska zachodzące w obrębie naszej gwiazdy będą się tylko nasilać. Dotyczy to również koronalnych wyrzutów masy. Naukowcy, ostrzegając przed nami, zwracają uwagę, że obecny cykl słoneczny może być najsilniejszym, jaki kiedykolwiek odnotowano.

Źródło: Space Weather Prediction Center