Sygnał, o którym mowa, został wykryty przy użyciu radioteleskopu Square Kilometre Array Pathfinder Variables and Slow Transients (ASKAP VAST) Survey znajdującego się w Australii. Od nazwy teleskopu i współrzędnych na niebie, sygnał otrzymał mało porywające oznaczenie „ASKAP J173608.2-321635”. Do jego odkrycia doszło w ubiegłym roku, kiedy to astronomowie z Australii wykryli tajemniczą emisję fal radiowych dochodzących z okolic centrum naszej galaktyki. Po wykryciu sześciu sygnałów radiowych w ciągu w sumie dziewięciu miesięcy w 2020 roku, astronomowie próbowali znaleźć obiekt w świetle widzialnym, jednak bezskutecznie. W związku z tym skorzystali z radioteleskopu Parkes (o odkryciach z udziałem którego, pisaliśmy niedawno tutaj), ale i tym razem nie udało im się wykryć dokładnego źródła. 

 

Jeśli to pulsar, musi to być naprawdę „dziwny pulsar"

Tara Murphy, astrofizyczka z Uniwersytetu w Sydney i współautorka pracy powiedziała: „Spróbowaliśmy użyć bardziej czułego radioteleskopu MeerKAT w RPA. Ponieważ sygnał był przerywany, obserwowaliśmy go przez 15 minut co kilka tygodni, mając nadzieję, że zobaczymy go ponownie. Sygnał istotnie powrócił, ale stwierdziliśmy, że zachowanie źródła było dramatycznie różne – źródło zniknęło w ciągu jednego dnia, mimo że w naszych poprzednich obserwacjach przy użyciu australijskiego radioteleskopu ASKAP emitowało sygnał tygodniami".

Ze względu na charakterystykę emisji, naukowcy na początku twierdzili, że mają do czynienia z pulsarem, czyli wirującą niezwykle szybko, gwiazdą neutronową lub „białym karłem”, która emituje wiązki promieniowania elektromagnetycznego. Promieniowanie to może być obserwowane tylko w momencie, w którym wiązka promieniowania skierowana jest bezpośrednio w kierunku Ziemi (co można obrazowo  porównać do latarni morskiej, której światło widoczne jest jedynie w chwili, gdy jego źródło jest skierowane w stronę obserwatora). W związku z tym, dociera ono do nas w „pulsach”, skąd nazwa tych obiektów.  Jednak sygnały, które odebrał australijski radioteleskop były nieregularne, a brak innych fal elektromagnetycznych oznaczał, że, jak stwierdził David Kaplan, współautor pracy i astrofizyk z Uniwersytetu Stanowego Wisconsin w Milwaukee Kaplan, musiałby to być naprawdę „dziwny pulsar".


 

Skoro to nie pulsar, to co?

Naukowcy mają kilka pomysłów na to, czym mogło być źródło sygnału radiowego, ale nie są pewni żadnego z nich. Wzór fal radiowych wykazuje podobieństwa do klasy obiektów zwanych „Galactic Centre Radio Transients” (GCRT, co można przetłumaczyć jako Przejściowe Źródła Sygnałów Radiowych z Centrum Galaktyki), choć i tu występują pewne różnice. GCRT nie są jednym konkretnym obiektem, ale raczej grupą obiektów, które emitują fale radiowe z obszarów wokół centrum Drogi Mlecznej, które nie mają określonej tożsamości.

"Jeśli chodzi o to, dlaczego źródło przestaje emitować, może to być coś związanego z niestabilnością pola magnetycznego obiektu, który emituje fale. Pola magnetyczne mogą się splątać, a następnie uwolnić energię w eksplozjach", powiedział David Kaplan, dodając:  „Dzieje się tak np. z naszym Słońcem, z magnetarami i innymi rodzajami kosmicznych obiektów”. 

Nawet jeśli sygnał ASKAP J173608.2-321635 nie zostanie już ponownie wykryty, naukowcy mają nadzieję, że przyszłe obserwacje innych, podobnych sygnałów pozwolą określić, czy był on regułą czy wyjątkiem. Innymi słowy, czy źródło sygnału jest pierwszym z dotychczas nieobserwowanej klasy obiektów, czy może jeszcze czymś innym.


Źródło: The Astrophysical Journal