Lot balonem to coś więcej niż tylko wznoszenie się, spektakularne widoki i spełnienie marzeń, które – niczym po przeczytaniu powieści Juliusza Verne „W 80 dni dookoła świata” – narastały bez względu na upływ czasu. To przeżycie, które trudno porównać do czegokolwiek. Ale zanim poczujemy tę przygodę, czeka nas kilka nieuchronnych czynności. Trzeba przyznać, że nie mają one nie nic wspólnego z romantycznym doznaniem…

fot. F11 Studio, @f11_studio

Trzeba działać sprawnie, szybko i w określonej kolejności. Aby ustawić kosz w prawidłowej pozycji, potrzeba siły kilku osób. Butle z gazem, dzięki któremu się wzbijemy, swoje ważą. Teraz kolej na zamontowanie palnika, a następnie rozwinięcie czaszy balonu. Gorące powietrze dość szybko wypełnia materiał, który wcześniej bezwładnie leżał, a teraz zaczyna się poruszać, zupełnie jakby nabierał życia. Mimo że poranek jest chłodny, atmosfera robi się coraz gorętsza. Pilot krzyczy – wskakujcie, zaczynamy się wznosić! – I nie ma tu miejsca na marudzenie. To czas na szybki skok do kosza.

Pilot Bazyli to doświadczony baloniarz. Współpracując z firmą Super Prezenty), pilotuje „różowym” balonem nad najpiękniejszymi zakątkami Polski. Oprócz ogromnej wiedzy na temat wiatru, meteorologii, nawigacji i historii baloniarstwa podczas podniebnej wędrówki opowie nam również wiele ciekawych anegdot z pogranicza ryzyka i przygody.

fot. F11 Studio, @f11_studio

Lot balonem to bardzo osobiste doznanie. Pomiędzy nami a otoczeniem nie ma żadnych ograniczeń. To bezpośrednie obcowanie z przestrzenią potęgują cisza i brak odczuwalnego wiatru podczas lotu. Dzieje się tak, gdyż balon leci z wiatrem, przyjmując jego prędkość. Przy odpowiedniej wysokości słychać budzące się gospodarstwa, szczekające psy, maszyny rolnicze oraz gwar ulicy – pęczniejący z każdą kolejną minutą...

fot. F11 Studio, @f11_studio

Tylko praca palników – raz na jakiś czas –  wyrywa z tego mantrycznego stanu. Można bardzo silnie odczuć bliskość natury i potęgę przestrzeni. Doznanie warte polecenia każdemu!