Technologia skanowania trójwymiarowego jest niezwykle przydatna we współczesnej archeologii. Bardzo często pozwala badaczom dotrzeć do miejsc, do których dostęp jest utrudniony. Tak było m.in. w grudniu ubiegłego roku, kiedy to archeolodzy otworzyli cyfrowo mumię faraona sprzed 3 tysięcy lat.

Było to jedyne bezpieczne rozwiązanie, aby nie uszkodzić jej zawartości. Co ważne, bardzo skuteczne. Dzięki tej metodzie udało im się odkryć niemalże wszystkie tajemnice, które skrywała mumia.

Dokładna lokalizacja jaskinii pozostaje ściśle tajna ze względu na dziedzictwo rdzennych Amerykanów

W trakcie najnowszych badań archeolodzy prowadzili dokumentację pewnej jaskini w Alabamie. Jest ona uważana za jedną z ważniejszych dla kultury rdzennych Amerykanów. Składa się z podziemnych tuneli o łącznej długości ok. 5 kilometrów. W środku odkrytych zostało już setki malowideł i wydawałoby się, że nic już nie zaskoczy archeologów.

Miejsce to zostało odkryte po raz pierwszy w 1998 roku i od tego czasu pozostaje ściśle tajne, aby chronić cenne dziedzictwo tubylczej ludności Stanów Zjednoczonych. Naukowcom zależało na tym, aby dokładnie przeanalizować wnętrze groty, aby zaplanować przyszłe prace konserwacyjne. W pewnym momencie natknęli się na niesamowite odkrycie.

Naukowcy odkryli nowe malowidła dzięki skanowaniu 3D

Uczeni wykorzystali metodę fotogrametryczną, która polega na odtworzeniu kształtów i rozmiarów oraz wzajemnego położenia poszczególnych elementów. Na podstawie dużej liczby zdjęć udało się stworzyć model 3D całego wnętrza groty. Po dokładnej analizie skanu okazało się, że znajdują się zupełnie nowe, nieodkryte wcześniej obrazy.

W jaskini uczeni zidentyfikowali w sumie pięć rysunków. Cztery malowidła naskalne przedstawiały ludzkie postaci i były wielkości człowieka. Ostatnie malowidło poświęcone zostało grzechotnikowi (najprawdopodobniej teksańskiemu), który miał ok. 3 metry długości. Archeolodzy zwracają uwagę na fakt, że zwierzę to było uważane za święte przez rdzenną ludność obu Ameryk. Wszystkie obrazy były malowane błotem.

malowidło, które przedstawia grzechotnika, fot. S. Alvarez, ilustracja J. Simek

malowidło przedstawiające "duchy podziemi", fot. S. Alvarez, ilustracja J. Simek

 

Malowidła mogą mieć związek z wierzeniami rdzennych Amerykanów

Naukowcy postanowili sprawdzić, ile lat mają malowidła. W tym celu zespół przeprowadził badanie metodą datowania radiowęglowego. Po wstępnej identyfikacji okazało się, że rysunki naskalne muszą mieć co najmniej 1000 lat. Uczeni podkreślają, że był to okres, w którym następował rozwój rolnictwa i osadnictwa wśród ludności rdzennej.

Według badaczy ziemia i ukształtowanie terenu pełniły bardzo ważne funkcje dla rdzennych Amerykanów. Na południowym wschodzie kontynentu budowali olbrzymie kopce, które były pewnego rodzaju miejscem kultu duchów, które żyły w przestworzach. Z kolei jaskinie miały być ich przeciwieństwem. W grotach czczono umarłych. Naukowcy podejrzewają, że odnalezione malowidła mogą przedstawiać tzw. „duchy podziemi”.

Badacze mają nadzieję, że ich odkrycie rzuci światło na sztukę rdzennych Amerykanów. – Obrazy, które właśnie odkryliśmy, znacznie różnią się pozostałych. Jesteśmy przekonani, że nasze rozumienie kultury dawnych Indian wciąż opiera się na niepełnych danych – powiedział Jan Simek, profesor archeologii z Uniwersytetu w Tennessee.

Zespół naukowców liczy na to, że dalsze badania z wykorzystaniem fotogrametrii, pomogą lepiej zrozumieć kulturę i sztukę pierwszych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Warto przypomnieć, że archeolodzy po raz pierwszy natknęli się na jaskiniowe obrazy Indian dopiero w 1979 roku.

Źródło: Antiquity.