Sprawa jest poważna

W 2020 roku Kongres Stanów Zjednoczonych zlecił Pentagonowi (jak potocznie nazywany jest amerykański Departament Obrony od nazwy budynku w którym się mieści)  sporządzenie raportu na temat UFO. Dość krótki, bo dziewięciostronicowy raport nie mówi, czego dotyczą w sumie 144 obserwacje dokonane przez pilotów wojskowych w latach 2004-2021, ale sugeruje, że w tym temacie jest jeszcze wiele do odkrycia.

25 czerwca Pentagon opublikował w Kongresie długo oczekiwany raport na temat UFO. Wojsko przemianowało UFO, czyli niezidentyfikowane obiekty latające na UAP - niezidentyfikowane zjawiska powietrzne, głównie po to, aby uniknąć piętna, które zostało przypisane twierdzeniom o obcych odwiedzających Ziemię od czasu słynnego incydentu w Roswell w 1947 roku.

Raport nie przedstawia przekonujących dowodów na to, że zaobserwowane zjawiska są związane z pozaziemską cywilizacją, ale niektóre z danych wymykają się łatwej interpretacji. Innymi słowy, wojskowi ani niczego nie potwierdzają, ani niczemu nie zaprzeczają. Jednak sam fakt opublikowania takiego raportu i potwierdzenie przez Departament Obrony USA, że mamy do czynienia z czymś, czego nie umiemy wyjaśnić jest bardzo doniosły. 
W marcu były John Ratcliffe - wysoko postawiony w administracji USA dyrektor ds. wywiadu który wcześniej nadzorował wszystkie 18 amerykańskich agencji wywiadowczych - podsumował temat, mówiąc: „Szczerze mówiąc, jest o wiele więcej obserwacji niż zostały podane do publicznej wiadomości. Mówimy o obiektach, które były widziane przez pilotów Marynarki Wojennej lub Sił Powietrznych, lub zostały zauważone na zdjęciach satelitarnych, które prawdę mówiąc robią manewry, które są trudne do wyjaśnienia. Mam na myśli ruchy, które są niemożliwe do odtworzenia przez żaden samolot jaki przychodzi mi na myśl, dla których nie mamy technologii lub które podróżują z prędkościami przekraczającymi barierę dźwięku kilkudziesięciokrotnie i to bez tzw. boomu sonicznego (zjawisko dźwiękowe towarzyszące przekraczaniu bariery dźwięku)". 
 

Piloci wiedzą co mówią

Piloci Marynarki Wojennej, to lotnicy którzy głównie latają na myśliwcach F-18 stacjonujących na lotniskowcach. Potrafią wylądować takim myśliwcem na lotniskowcu na środku oceanu, w nocy, co, jak sami określają można porównać do próby wylądowania na pudełku zapałek. Ogólnie rzecz biorąc, nie są to ludzie o słabych nerwach i skłonnościach do nadmiernego wyolbrzymiania tego co się im przytrafia. To doskonale wyszkoleni i doświadczeni eksperci w swojej dziedzinie, zaprawieni w boju (m.in. w Iraku, Afganistanie, Syrii), w którym nieraz otarli się o śmierć. Kiedy tacy ludzie z zakłopotaniem przyznają, że pomimo długoletniej, wymagającej kariery spędzonej za sterami najnowocześniejszych myśliwców nie są sobie w stanie wyobrazić jak można wykonywać manewry jakie mieli okazję zaobserwować, to naprawdę daje do myślenia. 

Jeden z takich pilotów, dziś w stanie spoczynku, Alex Dietrich opisał obiekt który obserwował w czasie jednego z lotów jako „mały biały obiekt wyglądający jak Tic-Tac, albo biała cysterna na gaz."
„Dokładnie tak to wyglądało! Z wyjątkiem tego, że poruszało się bardzo szybko i bardzo nieregularnie i nie mogliśmy przewidzieć, w którą stronę się obróci. Nie mogliśmy zidentyfikować w jaki sposób tak manewruje, ani jaki ma system napędowy. Nie zostawiał żadnej widocznej smugi dymu ani żadnych widocznych oznak systemu napędowego. Nie miał żadnych powierzchni służących kontroli lotu jak skrzydła czy stateczniki, aby móc manewrować w sposób, w jaki manewrował."

3 razy szybciej niż rakieta kosmiczna

Porucznik Sił Powietrznych USA w stanie spoczynku Andrea Themely, która obecnie pracuje jako pilot cywilny po obejrzeniu nagrań przedstawiających niezidentyfikowane obiekty nie kryła zdumienia. „Nawet sobie nie wyobrażam co musieli czuć piloci, którzy się z tym zetknęli. To musiało być dość niepokojące - nie mieć kompletnie pojęcia z czym ma się do czynienia.” Jednak nie tylko całkowity brak wiedzy na ten temat jest dla niej niepokojący. Największe wrażenie zrobiły na niej właściwości zaobserwowanych obiektów.

„Wyglądają, jakby w ogóle nie oddziaływała na nie grawitacja! Poruszają się w dowolnym kierunku z niezwykła swobodą, dokonują zwrotów o 90 stopni w jednym momencie i nie mają żadnych skrzydeł ani silników”. Warto dodać, że brak wspomnianych cech tych można zaobserwować na obrazie wideo nakręconym w normalnym trybie, w promieniowaniu podczerwonym, które obrazuje temperaturę, jak i na ekranie radaru. W każdym przypadku widać jedynie owalny obiekt, który lata w sposób niewytłumaczalny. Inną cechą, która zadziwia wszystkich obserwatorów jest prędkość tych powietrznych „tic-taców”.

Nagrania pokazują, że są one w stanie zawisnąć nieruchomo w powietrzu, po czym nagle wystrzelić z prędkością 60 machów (1 mach to prędkość dźwięku) czyli 73 440 km/h! Czy to naprawdę tak dużo? Najszybszy skonstruowany samolot, eksperymentalny North American X-15 był w stanie osiągnąć prędkość 6,7 macha. Rakieta kosmiczna Atlas V, która wyniosła astronautów na Księżyc oraz inne rakiety, w tym te najnowsze, budowane przez Elona Muska, osiągają prędkość około 20 machów. 



Jakby tego było mało, obiekty o których mowa, są w stanie poruszać się swobodnie w kilku środowiskach: w kosmosie, w powietrzu i w wodzie! Istnieją publicznie dostępne nagrania wykonane przez okręty Marynarki Wojennej USA, na których wyraźnie widać, jak z powietrza nurkują do oceanu. Wszystko to, bez jakichkolwiek zauważalnych zmian w ich zachowaniu. Oczywiście, można pomyśleć, że te obiekty po prostu rozbiły się w wodzie, jednak wysłane na miejsce okręty podwodne nie zaobserwowały żadnych śladów ich obecności. Nie wykryły ich też sonary ani inne urządzenia używane do wykrywania wszystkiego co dzieje się pod wodą.

Z czym mamy do czynienia? Nie wiadomo. Być może to niepoznane dotąd zjawisko przyrodnicze. Być może to pojazdy skonstruowane przez Rosję bądź Chiny, o których nie wiedzą USA (choć umówmy się, jeśli ktoś na Ziemi posiada technologię pozwalającą na takie harce z prawami fizyki, to są to raczej Amerykanie). Potrzeba większej ilości badań i obserwacji, by można było powiedzieć coś więcej. I to właśnie, jakkolwiek mało spektakularne, jest główne przesłanie raportu Pentagonu: musimy poznać to lepiej!