Wszystko wskazywało na to, że Regina będzie wiodła życie zwykłej dziewczyny ze swojej epoki. W jej czternaste urodziny ojciec – drobny szlachcic Joachim Rusiecki z Nowogródczyzny – oświadczył, że znalazł córce kandydata na męża. Miała stanąć przed ołtarzem z zamożnym doktorem Jakubem Halpirem, luteraninem, znanym lekarzem i okulistą. Regina w szkole nauczyła się zaledwie czytania, pisania i podstaw łaciny. Ale chociaż była dopiero nastolatką, patrzyła na wszystko inaczej niż szlachcianki w jej wieku. Ciągnęło ją w świat, nie bardzo wyobrażała sobie życie z gromadką dzieci w cieniu robiącego karierę męża. A pan doktor? Widział w żonie raczej pomoc domową i asystentkę niż partnerkę do życia. Jednak to właśnie ten zaledwie trzyletni związek naznaczył dalszą drogę Pilsztynowej. 
 

W swoim pamiętniku Proceder podróży i życia mego awantur pisała, że zaraz po ślubie pojechała z mężem do Stambułu, gdzie doktor wykurował pewnego bogatego Turczyna. Dało to Halpirowi przepustkę do najlepszych domów, w tym do samego sułtana, który sowicie obsypywał doktora darowiznami. Mąż Reginy szybko zyskał sławę znakomitego lekarza, chirurga i okulisty. Niestety Turczyn po przyjęciu kolejnej dawki leku nieoczekiwanie oddał ducha, co nadszarpnęło reputację okulisty i doprowadziło go za kratki. Młodziutka Regina musiała sama zadbać o siebie. 
 

Kiedy uwolniony już z więzienia Halpir zaniemógł, leczył go znajdujący się w tureckiej niewoli kolega po fachu. Lekarz z Malty postanowił uczyć tajników sztuk medycznych również Reginę. Podarował jej kilka podręczników lekarskich, poduczył z łaciny, pokazał, jak opisywać choroby i wystawiać recepty. Dziewczyna chłonęła całą tę wiedzę. Zaczęła nawet sama przyjmować pacjentów, co szybko przyniosło wymierne, finansowe efekty. 
 

Nawet dziś trudno wyobrazić sobie nastoletnią dziewczynę rzuconą do obcego kraju. A jednak dawała sobie świetnie radę, chorzy posyłali po nią do trudnych porodów, krost, oparzeń i innych chorób. Samodzielna biała kobieta w Stambule była zjawiskiem wyjątkowym. Życie w tym mieście nie należało do spokojnych, jednak Regina doskonale dawała sobie radę. Trudno dziś powiedzieć, czy miała w sobie tyle życiowej ciekawości, czy traktowała swoją praktykę jako szansę na samodzielność. Szybko zdobywała kolejne szczeble medycznej kariery, pogłębiała wiedzę, zapisując skrupulatnie objawy chorób oraz przepisywane przez siebie kuracje i, co najważniejsze, ich terapeutyczne efekty. Można powiedzieć, że mimo braku wykształcenia stosowała się do reguł metodyki pracy naukowej. W leczeniu pomagała jej nie tylko wiedza, ale też nadzwyczajna intuicja w diagnozowaniu chorób, co sprawiło, przy równie skutecznych zabiegach, że zyskała szybko sławę i możnych przyjaciół. Czy spełniając ich właśnie oczekiwania, czy z własnej próżności, w wieku 17 lat zaczęła się tytułować doktorem medycyny. 
 

Na rozstajach
 

Regina urodziła Halpirowi córeczkę Konstancję, ale ich małżeństwo było porażką. On, realista, znakomicie wykształcony naukowiec, szybko przestał rozumieć problemy młodej żony, która mimo całej zdobytej wiedzy pozostawała prostą dziewczyną. Halpir porzucił Reginę i wkrótce zmarł, zostawiając rodzinę bez środków do życia. Młoda wdowa postanowiła wracać do domu. 
 

Interesy rodzinne Rusieckich nie szły jednak najlepiej. Pojawienie się na progu ich dworu Reginy z dzieckiem okazało się sporym ciężarem. Szlachcianka, która poznała już daleki świat i nie bała się podróży, postanowiła poszukać szczęścia na własną rękę. Udało jej się znaleźć miejsce na dworze cesarzowej Rosji w Petersburgu. Obyta, młoda i atrakcyjna lekarka wzbudzała zainteresowanie mężczyzn. Zaczęła żyć pełnią życia, doświadczając wszystkich dobrodziejstw, jakie niosło ze sobą bycie damą dworu. Wiele jeździła i właśnie w czasie podróży do Wiednia poznała Józefa Rakoczego. Książę siedmiogrodzki zakochał się w młodej wdówce do nieprzytomności. Regina, której nie było w głowie ponowne zamążpójście, musiała uciekać przed jego natarczywością. Gdy odmówiła mu względów, ten oburzony ogłosił publicznie, że Polka jest… szpiegiem. To oznaczało nieliche kłopoty. Musiała działać natychmiast, żeby ocalić głowę. Opuściła Wiedeń i uciekła na wschodnie krańce Europy. Jak pisała w pamiętniku: I tak po cichu najęłam sobie mały okręcik i pojechałam do Ruszczuku Dunajem. Leż nie mogłam się z tym rozsławić, że jadę, przetom nie była u paszy i nie wzięłam paszportu z tej bojaźni, żeby się książę Rakoczy nie dowiedział o mnie i żeby mnie nie przeszkodził w tej podróży.
 

Decyzja ta zaważyła na dalszym życiu Reginy. Nieprawdopodobne szczęście i zbieg okoliczności sprawiły, że wyszła cało z opresji, na dodatek zyskała sławę i uznanie. W Ruszczuku, gdzie znalazła schronienie, przebywał właśnie basza Ahmet-aga, turecki podskarbi koronny, którego 22-letni syn od tygodnia pogrążony był w ciężkiej chorobie. Takiej szansy nie można było przepuścić. Regina natychmiast położyła wszystko na szali, oferując pomoc lekarską. Poskarżyła się też na Rakoczego. Basza Ahmet-aga ogłosił, że uwalnia ją ze wszelkich zarzutów, sprowadził ją do swojego pałacu nakazując, by zwrócono jej wszelkie skonfiskowane przedtem dobra i ruchomości. Los uśmiechnął się do Reginy po raz kolejny. Syn baszy powrócił do zdrowia, a ona sama stała się sławna w całej Turcji. Droga do kariery stanęła przed nią otworem.