Nowy wyczyn w stajni Red Bulla – kajakarz zjechał ze śmiertelnie niebezpiecznego wulkanu
3/5
Udostępnij: Udostępnij
“Chodzi o to, żeby po prostu żyć”
fot. Red Bull
Hiszpański zawodnik zmierzył się z tym zjazdem we wrześniu ubiegłego roku, czyli na początku chilijskiej wiosny, kiedy na ziemi leżał jeszcze śnieg, lecz rzeki już wartko płynęły.
Ponieważ większość zawodów sportowca została odwołana z powodu pandemii, skupił się on na swoich ambitnych projektach, a zjazd z wulkanu Villarrica był jednym z nich.
"Zawsze chciałem zjechać kajakiem po śniegu i zjednoczyć cztery żywioły: ziemię, powietrze, wodę i ogień.
Korzystając ze wspaniałej zimy, jaką Chile przeżywało w 2020 roku i wszelkich trudności w podróżowaniu, które wynikają z sytuacji, w jakiej żyjemy, zadecydowałem, że właśnie ten rok będzie rokiem na rozwój tego projektu” – powiedział Serrasolses.