Nowy wyczyn w stajni Red Bulla – kajakarz zjechał ze śmiertelnie niebezpiecznego wulkanu
1/5
Udostępnij: Udostępnij
kajakarz zjechał ze śmiertelnie niebezpiecznego wulkanu
fot. Red Bull
Firma Red Bull słynie z tego, że lubi przekraczać niebezpieczne granice w sportach ekstremalnych. Niedawno udostępniła nagranie, na którym 29-letni Hiszpan zjeżdża kajakiem z 2-kilometrowego zbocza ośnieżonego wulkanu z prędkością niemal 100 km/h, po czym przedziera się przez las i ląduje w rzece tuż przed zejściem wodospadu.
Miejscami obserwujemy, jak w szaleńczym pędzie sportowiec odrywa się od ziemi, a jego kajak odbija sobie od gzymsów śniegu, po czym znowu uderza w zbity śnieg i mknie przed siebie z niewyobrażalną prędkością. Po pokonaniu skalistej i najmocniej ośnieżonej części trasy kajak Hiszpana wjeżdża na zalesiony teren, gdzie drzewa, liście i inne elementy roślinności układają się w ekstremalny tor przeszkód. Tę część trasy również pokonuje śpiewająco, unikając jakichkolwiek kolizji.
W końcu obserwujemy, jak Serrasolses dociera do wartko płynącej rzeki, którą pokonuje bez większych ekscesów – aż do wodospadu. Gdy dociera do jego progu, wykonuje w powietrzu dwa pełne obroty kajakiem, czyli trick zwany podwójnym kickflipem, i tym samym zostaje pierwszą osobą na świecie, która tego dokonała. Kiedy sportowiec się zatrzymuje, na jego twarzy widać euforyczną radość.