W dawnych czasach podstawą diety były produkty roślinne. Mięso jedli naprawdę nieliczni, zazwyczaj władcy, a produkty mięsne kojarzyły się głównie z dobrami i luksusem. Nic dziwnego, gdyż masowa hodowla zwierząt zaczęła rozwijać się dopiero na początku XIX wieku, wraz z postępem agrarnym i przemysłowym. Co więcej, we wczesnym średniowieczu, jak i w epokach późniejszych ludzie nie do końca zdawali sobie sprawę, jak dokładnie dieta wpływa na nasze zdrowie.

Badania ponad 2000 szkieletów wykazały, że Anglosasi na co dzień jedli bardzo mało mięsa

Profesorowie z brytyjskiego Uniwersytetu Cambridge postanowili przyjrzeć się nawykom żywieniowym średniowiecznych Anglosasów. W tym celu dokonali m.in. analizy izotopowej ponad 2000 szkieletów z okresu od V do XI wieku. Okazało się, że przed osiedleniem się Normanów na ziemiach Wielkiej Brytanii, niewiele osób spożywało duże ilości mięsa.

Odkrycie jest o tyle zaskakujące, że dotychczas uważano, iż przywilej jedzenia mięsa był zarezerwowany dla elit królewskich, które to chętnie zajadały się potrawami przyrządzonymi ze zwierząt. Historycy zakładali również, że chłopi byli zmuszani przez arystokratów do oddawania części swoich racji żywnościowych w formie pewnego rodzaju podatku, który nazywał się „food-rent” lub „feorm”.

Dieta królów i chłopów była bardzo podobna, wbrew temu, co dotychczas podejrzewali historycy

Okazuje się jednak, że dieta władców i chłopów była podobna, a przynajmniej jeśli chodzi o proporcje produktów zwierzęcych i roślinnych. Najnowsze badania pojawiły się w artykule na łamach czasopisma naukowego „Anglo-Saxon England”.

Naukowcy przeanalizowali skład chemiczny średniowiecznych kości. Następnie zestawili wyniki ze statusem społecznym poszczególnych osób. Badania nie wykazały korelacji pomiędzy pozycją a dietą.

Zaintrygowani uczeni postanowili pójść o krok dalej i sprawdzić, dlaczego dieta królów była zupełnie inna, niż wcześniej podejrzewali historycy. Naukowcy zaczęli od rozszyfrowania list żywnościowych m.in. z czasów panowania Ine, króla Wessex.

Mięso jadło się głównie na wielkich przyjęciach, ale to nie wszystko

Co ciekawe, faktycznie znajdowały się na nich bardzo duże ilości mięsa i piwa, a bardzo mało warzyw i owoców. Uczeni oszacowali, że jedna taka lista zawierała racje przekraczające milion kalorii, z czego mięso stanowiło ok. 50% wszystkich produktów. To głównie wołowina, baranina i drób oraz ryby (łososie i węgorze). Znaleźć tam można również setki pajd chleba oraz sery i miody.

Były to jednak zapasy żywności, które przygotowywane były na wielkie, odświętne uczty. Co więcej, ogromna ilość jedzenia świadczy o tym, że były to przyjęcia dla wielu gości. Naukowcy sugerują, że w niektórych przyjęciach brali udział również rolnicy i wolni chłopi.

Odkrycie może być pretekstem do badań nad polityką średniowiecznej Anglii

Co więcej, niektóre biesiady mogły być organizowane przez wolnych chłopów. Badacze przyznają, że to odkrycie może być pretekstem do szczegółowych badań nad anglosaską polityką i relacjami pomiędzy chłopami a możnowładcami. Uczeni zwracają uwagę, że rodzina królewska i szlachta mogła żyć w bardzo dobrej komitywie z rolnikami

Prof. Sam Legget, jeden z autorów badania twierdzi, że w badaniach kości nie odkryli dowodów na spożywanie nadmiaru białka, który mógł powodować choroby takie jak dna moczanowa. – Porównajmy sobie dzisiejszy sposób biesiadowania. Też lubimy kupować produkty, których normalnie na co dzień nie spożywamy – mówi uczony.

– Dowody izotopowe sugerują, że dieta chłopów i magnatów była bardzo podobna – podsumowuje Legget. Staropolskie szlacheckie przysłowie brzmi „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. Anglosasi mogli kierować się podobną maksymą. A przynajmniej od święta...

Źródło: University of Cambridge.