Wielki Wybuch nie był tylko początkiem naszego świata. Podczas tego kataklizmu powstało coś jeszcze, co można nazwać na wiele sposobów. Według teorii opublikowanej w Physics World wraz z naszym urodziło się jeszcze jedno uniwersum – antywersum złożone z antymaterii, gdzie czas biegnie w przeciwnym kierunku. To praktyczne odbicie naszej rzeczywistości. 

Skąd w ogóle taki pomysł? Teoria powstała podczas prac nad wyjaśnieniem zagadki „ciemnej materii”. To pojęcie, które jest jedynie hipotezą. O tym, że w ogóle może istnieć świadczyć mogą efekty grawitacyjne, których źródła nie da się inaczej wytłumaczyć. 

Naukowcy oparli się na prawie fizyki zwanym symetrią CPT. Upraszczając: chodzi o to, że czas i trzy wymiary przestrzeni mają swoje symetryczne odbicia, gdzie ich wartości są ujemne. Co z tego wynika? Między innymi fakt, że w przestrzeni mogą istnieć „masywne sterylne neutrinia” - czyli elementarne cząstki, którym przypisuje się tworzenie ciemnej materii. Teoria Kanadyjczyków, choć na początku może wydawać się dziwaczna, potrafi „załatać” wiele dziur w naszej obecnej wiedzy. 
 
Sami autorzy przyznają, że jeszcze wiele szczegółów muszą dopracować. Tymczasem pojawiają się już głosy poparcia ze strony innych naukowców. Neil Turok z Perimetery Institute for Theoretical Physics w Ontario przekonuje, że teoria lustrzanego wszechświata jest dość mocna i koherentna, przede wszystkim dlatego, że opiera się na znanych polach i cząstkach zamiast zakładać istnienie czegoś nowego, co dopiero trzeba będzie odkryć. 

- Jest taki rodzaj tłumaczenia nowych fenomenów przez wymyślanie nowych pól lub cząstek – mówił Physics World - Uważam, że to może okazać się bardzo mylące. 

Jakkolwiek teoria brzmi fascynująco, trudno się spodziewać byśmy prędko doczekali się jej potwierdzenia.