Gwiazda Boyajian (nazwana tak od nazwiska amerykańskiej astronom, która pierwsza zwróciła na nią uwagę) wielkości Słońca znajduje się prawie 1500 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Łabędzia. W 2015 roku zespół astronomów i naukowców–amatorów odkrył nieregularnie występujące przyciemnienie światła tej gwiazdy. Zespół przeczesywał dane z należącego do NASA teleskopu Kepler, który został zaprojektowany do znajdowania egzoplanet poprzez poszukiwanie okresowych spadków ilości emitowanego przez gwiazdy światła, do których dochodzi, gdy planeta przechodzi przed swoją gwiazdą podczas orbity. Ale profil światła z gwiazdy Boyajian nie wyglądał wcale jakby krążyła wokół niej egzoplaneta. Tak naprawdę, nie przypominał niczego, co kiedykolwiek widzieli.

Hipoteza o pozaziemskiej cywilizacji jest prawdopodobna

Wszechświat jest ogromny, ale szanse na odkrycie naprawdę unikalnego zjawiska astrofizycznego są niewielkie. Kiedy astronomowie znajdują coś, czego nie potrafią wyjaśnić, jak na przykład szybki impuls radiowy lub przyciemnienie gwiazdy jak w przypadku Boyajian, istnieje bardzo duża szansa, że jest to tylko pierwszy przykład powszechnego, ale wcześniej nieznanego zjawiska naturalnego. Jednak często te pozornie pojedyncze odkrycia astronomiczne mogą skłaniać do spekulacji, że inteligentne życie pozaziemskie może mieć z nimi coś wspólnego, a gwiazda Boyajian nie jest wyjątkiem.

Kiedy nieregularne pociemnienie gwiazdy Boyajian zostało odkryte po raz pierwszy, niektórzy astronomowie sugerowali, że może to być dowód na istnienie pozaziemskiej megastruktury. Być może jakaś inteligentna cywilizacja zbudowała masywne sztuczne siedlisko lub tak zwaną „sferę Dysona”, aby zbierać energię ze swojej gwiazdy–gospodarza, lub też zgromadzili flotę statków kosmicznych w jakimś nieznanym celu. Dziś większość astronomów przyznaje, że jej dziwne cechy prawie na pewno nie są zasługą kosmitów. Bardziej prawdopodobne jest, że ma to coś wspólnego z fragmentami skał – chmurą pyłu, grupą komet, a może kawałkami rozbitego księżyca – orbitującymi wokół gwiazdy.  Jednak dopóki astronomowie nie znajdą innych przykładów obiektów, które zachowują się tak jak gwiazda Boyajian, hipoteza o pozaziemskiej cywilizacji jest wciąż (jakkolwiek mało) prawdopodobna. „Nie sądzimy, że gwiazda Boyajian jest miejscem w okolicy którego bytuje pozaziemska cywilizacja, ale to, co obserwujemy nadal jest po prostu dziwne" - mówi Steve Croft, radioastronom z SETI. „Ludzie wciąż drapią się po głowie. Istnieją pewne modele, ale nikt nie jest do końca zadowolony z tego, że na pewno wie, co się dzieje w tym systemie."

Ann Marie Cody jest naukowcem w NASA której badania koncentrują się na tym, jak lokalne środowisko gwiazdy wpływa na sposób, w jaki światło gwiazdy jest widziane z Ziemi. Cody specjalizuje się w ewolucji młodych gwiazd oraz burzliwym okresie narodzin układów planetarnych, kiedy to obłoki pyłu, skał i gazu wirujące wokół gwiazdy–gospodarza mogą tworzyć dziwne wzory świetlne w danych astronomicznych. „Najmłodsze gwiazdy wykazują naprawdę dziwaczne fluktuacje jasności i zazwyczaj są ku temu powody" mówi Cody. „Więc kiedy odkryto, że gwiazda Boyajian wykazywała podobne dziwaczne pojaśnienia i przyciemnienia i nikt, tak naprawdę nie rozumiał dlaczego, zainteresowałem się tym. Zaczęłam się zastanawiać, czy jest ich więcej i czym mogą być."

Wszystko dzięki TESS

W zeszłym roku Cody złożyła do NASA propozycję badań, które mogły rzucić nieco światła na tajemnicę gwiazdy Boyajian. Chciała wykorzystać dane z należącego do agencji satelity TESS (ang. Transiting Exoplanet Survey Satellite czyli w wolnym tłumaczeniu satelity zajmującego się egzoplanetami przechodzącymi przez gwiazdami), aby zbadać sygnatury świetlne pozostawione przez komety, gdy krążą one wokół swojej gwiazdy–gospodarza. 

TESS został wystrzelony w 2018 roku na szczycie rakiety SpaceX z Przylądka Canaveral na Florydzie z zadaniem poszukiwania egzoplanet wokół jasnych gwiazd stosunkowo blisko Ziemi. TESS był następcą kosmicznego teleskopu Kepler, ale był w stanie obserwować znacznie większy obszar nieba. Chociaż TESS skupiał się głównie na kilku tysiącach gwiazd, które wskazywały na możliwość posiadania planet, co 30 minut wykonywał również szerokokątny obraz nieba, który obejmował dziesiątki milionów gwiazd. Przeglądanie tak wielu gwiazd jest kluczowe, gdy szuka się dowodów na stosunkowo rzadkie zdarzenia, takie jak rój komet wykonujących długie okrążenia wokół swojej gwiazdy–gospodarza.

Ta cecha TESS przyciągnęła również uwagę astronomów, którzy szukali innego niezwykle rzadkiego zjawiska - oznak pozaziemskiej inteligencji. NASA przychyliła się do ich próśb, by włączyć takie poszukiwania do planu pracy satelity TESS. Po raz pierwszy w historii więc, amerykańska agencja kosmiczna oficjalnie sponsoruje poszukiwania obcych megastruktur.

„Jestem podbudowany, że mamy fundusze NASA na wsparcie tego projektu" - mówi Croft i dodaje: „Wykorzystujemy misję NASA, aby spełnić cel NASA, którym jest poszukiwanie życia we wszechświecie. Ale robimy to poprzez poszukiwania oznak o charakterze technologicznym, które nie są bardzo kosztowne dla NASA w porównaniu z niektórymi z ich prac nad oznakami życia z rodzaju biologicznych. Myślę, że jest to rozwiązanie korzystne dla obu stron".

Nadchodzi trudny etap

Teraz nadchodzi trudny etap: przesiewanie przez 2 lata danych TESS, które obejmują gdzieś pomiędzy 60 milionów a 150 milionów gwiazd w poszukiwaniu czegoś niestandardowego. Jeśli obce megastruktury naprawdę istnieją w naszej galaktyce, istnieje spora szansa, że mogą być ukryte w danych TESS. Istnieje jednak również możliwość, że zespół naukowców nie znajdzie żadnych dowodów na istnienie megastruktur na skalę planetarną, tak jak to miało miejsce w przypadku wszystkich poprzednich poszukiwań SETI. Ale nawet jeśli nie znajdą żadnych dowodów na istnienie projektów inżynieryjnych, nie oznacza to, że poszukiwania były stratą czasu.

„Podoba mi się pomysł pt. „poszukajmy dziwnych rzeczy”! Kiedy szukasz niezwykłych zjawisk i badasz swoje dane, masz tendencję do znajdowania interesujących obiektów. Jeśli okaże się, że to nie są kosmici, to i tak jest to interesujące. A jeśli okaże się, że to kosmici, to będzie to najbardziej niesamowity wynik naukowy jakiego możemy się spodziewać".