Hawaje to niezwykły archipelag – z powodu oddalenia od stałego lądu tutejsza fauna i flora – przytłaczająca większość roślin i ptaków oraz niemal wszystkie owady – to endemity, czyli organizmy, które tutaj wyewoluowały i tylko tutaj żyją. A jak szybka może być ewolucja, pokazuje przykład świerszczy Teleogryllus oceanicus, które trafiły na Hawaje z Australii. W ewolucyjnym mgnieniu oka, czyli w ciągu około 20 pokoleń – samce zmieniły swoją budowę tak, by nie było słychać charakterystycznego cykania, którym wabiły partnerki. Dlaczego? Ponieważ osobnicze bezpieczeństwo postawiły wyżej niż beztroskie przedłużanie gatunku. Na wyspach pojawił się bowiem nieproszony gość, północnoamerykańska mucha Ormia ochracea.

Ten parazytoid składa na świerszczach jajeczka, a wykluwające się z nich larwy przez tydzień odżywiają się ciałem gospodarza, który po takim cyklu najczęściej ginie. Mucha swoje ofiary namierza... na słuch. Świerszcze znalazły się więc pod presją, by się dostosować. I zrobiły to, milknąc. Co więcej – genetyczne badania dowiodły, że zrobiły to dwukrotnie, niezależnie od siebie, na dwóch wyspach – Oahu i Kauai.

To nietypowy przykład konwergencji, czyli podobnej odpowiedzi różnych grup stworzeń na nowe wymagania środowiska. – Utrata zdolności do cykania oznacza zmianę dynamiki zachowań – zauważa dr Nathan Bailey z Uniwersytetu St. Andrews, który kierował badaniami. W końcu znaleźć partnerkę będzie teraz trudniej.