Mała epoka lodowa nastąpiła po okresie tak zwanego średniowiecznego optimum klimatycznego, czyli mniej więcej w XV-XVI wieku. Za klimatyczny koniec tego ochłodzenia uznaje się 1900 r. Średnie temperatury na półkuli północnej spadły w ciągu kilkuset lat o około 1°C. Dotychczas spekulowano o wielu czynnikach, które spowodowały taką zmianę klimatu. To między innymi zmniejszony poziom aktywności wulkanicznej, zmiany stałej słonecznej, czy cyrkulacja termohalinowa. Wielu naukowców twierdzi również, że oprócz wpływu przyrody, do nadejścia małej epoki lodowej przyczyniły choroby. Pandemia czarnej śmierci, w ciągu której zmarło nawet 60% populacji ówczesnej Europy. Z kolei w 2011 grupa geochemików z Uniwersytetu Stanforda wysunęła teorię, że po tym jak Krzysztof Kolumb wraz z załogą przybyli do Ameryki Północnej, przyczynili się do rozprzestrzenienia chorób, na które ludność rdzenna nie była odporna. W ten sposób 90% Indian wyginęło i tym samym zaprzestali wypalanie lasów pod pola uprawne. Według badaczy na pozostawionych nieużytkach roślinność regenerując się pochłonęła od 2 do 17 miliardów ton dwutlenku węgla, przez co osłabiło efekt cieplarniany. Jednak badacze z Uniwersytetu w Massachusetts twierdzą, że odkryli nowy powód tego ochłodzenia.

Cyrkulacja atlantycka

Naukowcy przeanalizowali temperatury Atlantyku z ostatnich 3000 lat. Okazało się, że pod koniec XV wieku, powierzchnia morza bardzo się ociepliła. Jak to się stało? Autorzy przekonują, że ma to związek ze zmianą prądów prądów oceanicznych. Profesor Francois Lapointe i Raymond Bradley, którzy są głównymi autorami najnowszych badań, twierdzą, że po dokładnym sprawdzeniu różnych źródeł, odkryli, że pod koniec XIII wieku olbrzymie ilości ciepłej wody z południa zaczęły przepływać na północ, a w 1380 r. nastąpił szczyt tego transferu. To spowodowało, że morza na południe od Grenlandii stały się znacznie cieplejsze. Taka cyrkulacja atlantycka (AMOC - Atlantic Meridional Overturning Circulation) jest normalnym zjawiskiem, ale w XIV wieku osiągnęła apogeum. Ciepła woda powodowała, że lód odłamywał się od lodowców, a następnie płynął w głąb Atlantyku, ochładzając go i zmniejszając jego zasolenie.

Wyż baryczny

Co więcej, tak wysoki poziom cyrkulacji atlantyckiej miał duży wpływ na powstanie wyżu barycznego nad Grenlandią. Przez to Arktyka była narażona na bardzo duże nasłonecznienie. Profesorowie Lapointe i Bradley uważają, że te dwa czynniki znacznie przyczyniły się do nadejścia małej epoki lodowej. Naukowcy zwracają uwagę, że dodatkowo w tamtym okresie aktywność wulkaniczna była bardzo słaba, dlatego powietrze było czystsze.

- Mniej popiołu w powietrzu oznaczało, że powietrze było czystsze, a więc planeta była bardziej podatna na nasłonecznienie. To z kolei miało wpływ na zwiększenie siły cyrkulacji atlantyckiej. - podsumowuje dr Fraccois Lapointe.

Źródło: Independent