Kanały na Marsie


Podczas bliskiego zbliżenia Marsa do Ziemi w 1877 r. włoski astronom Giovanni Schiaparelli spojrzał przez swój teleskop i zaobserwował linie na powierzchni Marsa. Włoskie słowo, którego użył w odniesieniu do nich, „canali", oznaczające po prostu kanały, zostało tak właśnie przetłumaczone na język angielski, co doprowadziło wielu w anglojęzycznym świecie do wniosku, że na Marsie istniała inteligentna cywilizacja, które zbudowała tam system wodnych kanałów. To błędne przekonanie zostało dodatkowo spopularyzowane przez astronoma o nazwisku Percival Lowell, który w 1895 roku przedstawił rysunki kanałów w książce zatytułowanej „Mars" i uargumentował swoją pełną teorię w kolejnej książce p.t. „Mars jako siedlisko życia" z 1908 roku. Mit ten był dalej podsycany.  Teoria ta została w końcu obalona na początku XX wieku, kiedy to wykazano, że marsjańskie „kanały" były jedynie złudzeniami optycznymi. Kiedy patrzy się na nie przez słabej jakości teleskopy, punktowe elementy, takie jak góry i kratery na Marsie, wydają się być połączone ze sobą liniami. Później, analiza spektroskopowa światła pochodzącego z Marsa wykazała, że na jego powierzchni nie ma wody (a na pewno nie w stanie płynnym i nie przez cały czas). 

Twarz na powierzchni Marsa


Wszystko zaczęło się w 1976 roku, kiedy NASA opublikowała zdjęcie interesująco wyglądającej góry na Marsie, wykonane przez sondę kosmiczną Viking 1.  Ilustracja była opatrzona podpisem, który opisywał formację jako wydającą się mieć... oczy i nozdrza. Ponad 30 lat później, „twarz na Marsie" nadal inspiruje mity i teorie spiskowe, z wieloma ludźmi wciąż błędnie wierzącymi, że jest to sztuczna struktura zbudowana przez starożytną marsjańską cywilizację. Trzeba przyznać, że z góry, dzięki grze światła i cienia, ta formacja skalna rzeczywiście przypomina ludzką twarz. Jednak patrząc z innego kąta, tak jak zrobiła to sonda Mars Express Orbiter i inne statki kosmiczne, góra ta jest wyraźnie tylko góra, i nie przypomina twarz w ogóle. Wyjaśnieniem zjawiska, które sprawia, że widzimy ludzkie twarze tam, gdzie ich nie ma jest „pareidolia”. To naukowy termin określający widzenie twarzy (lub też innych konkretnych obiektów) tam, gdzie ich nie ma. Pareidolia twarzy zdarza się, jak twierdzą naukowcy, jako produkt uboczny naszej podwyższonej wrażliwości na szczegóły ludzkich twarzy. Innym przykładem pareidolii jest sytuacja z 2007 roku, kiedy to łazik NSA, Spirit uchwycił niezwykły widok na Czerwonej Planecie. Skała wyglądała jak ludzka postać ubraną w szatę. Spirit uchwycił panoramiczny widok płaskowyżu znajdującego się w wewnętrznej niecce pasma o nazwie Wzgórz Columbia wewnątrz krateru Gusev. Oczywiście, „człowiek" na zdjęciu to tylko skała, która w naszych mózgach przybiera ludzką postać z powodu właśnie pareidolii. 

Marsjańskie drzewa


W 2001 roku, nie byle kto, bo słynny pisarz science fiction, Arthur C. Clarke, współtwórca „2001: Odysei kosmicznej", ogłosił, że zauważył płaty roślinności, w tym drzewa, na nowych zdjęciach Marsa wykonanych przez krążącą na orbicie Marsa sondę Mars Global Surveyor. „Jestem całkiem poważny, kiedy to mówię! Spójrzcie naprawdę uważnie na te nowe zdjęcia Marsa" - powiedział wtedy Clarke i dodał: „Coś faktycznie porusza się i zmienia wraz z porami roku, co sugeruje moim zdaniem, istnienie roślinności. Wciąż mam nadzieję, że znajdziemy tam jakichś Marsjan, trzymających w górze znak z napisem Jankesi wynocha!”. To, co Clarke interpretował jako drzewa i gałęzie, to coś, co geolodzy zajmujący się Marsem nazywają „pająkami". Rzeczywiście, wyglądają one trochę jak gałęzie i zmieniają się sezonowo, ale przyczyną tego jest sezonowe topnienie czap lodowych składających się z dwutlenku węgla, które znajdują się na biegunach Marsa. Kiedy sublimat lodowy CO2 zamienia się w gaz, spływa wzdłuż ścieżek, które z orbity mogą wyglądać jak las.