Ministerstwo środowiska Bostwany podało do publicznej wiadomości informację o planowanych działaniach. Na aukcję trafi siedem pozwoleń myśliwskich. Każde z nich zezwala na upolowanie dziesięciu słoni na „kontrolowanych terenach łowczych” – mówi rzeczniczka resortu, Alice Mmolawa.

Dotychczas słonie były w tym regionie pod ochroną. Afrykańskie władze zniosły ją dopiero w ubiegłym roku i już orzekły, że populacja słoni w Bostwanie jest zbyt duża. Szacuje się, że na tym terenie żyje największa populacja słoni licząca blisko 135 tys. zwierząt – to stanowi 1/3 wszystkich słoni żyjących w Afryce. Słoń afrykański nadal uważany jest gatunek zagrożony.

W kontrowersyjnej aukcji mogą wziąć udział jedynie firmy zarejestrowane w kraju, bądź te, których właścicielami są mieszkańcy Bostwany. Warunkiem uczestnictwa jest wpłacenie kaucji zwrotnej w wysokości 200 tys. puli. Firmy te z kolei – jak donoszą organizacje prozwierzęce – najpewniej odsprzedadzą prawo polowań indywidualnym klientom.

Decyzję rządu Bostwany skrytykowały przede wszystkim organizacje zajmujące się prawem zwierząt, zwracając uwagę, że odstrzał nie jest właściwym ani skutecznym środkiem kontroli populacji zwierząt.

Pomysł aukcji oburzył też samego prezydenta Bostwany. Seretse Ian Khama – który w 2014 roku wprowadził ochronę prawną słoni – w rozmowie z agencją AFP podkreślił, że sprzeciwia się łowiectwu, bo „reprezentuje mentalność tych, którzy wykorzystują naturę dla własnych korzyści”.

Zwrócił też uwagę, że wydawanie tego typu pozwoleń, a właściwie ich sprzedawanie działa „demotywująco” na osoby prowadzące działania na rzecz ograniczenia kłusownictwa.

 

Katarzyna Grzelak