Podobnie jak w przypadku innych włoskich miast, miasteczek i wsi, które wyprzedają setki nieruchomości za bezcen, i Bivonie przyszło zmierzyć się z problemem wyludnienia. Źródłem problemu jest to, że młodzi Włosi z małych miejscowości masowo przenoszą się największych miast w poszukiwaniu nowych możliwości i lepszych warunków życia, a starsze pokolenia stopniowo wymierają. Jedynym ratunkiem dla opustoszałych miejsc jest więc ponowne zaludnienie, a przecież nowych mieszkańców trzeba czymś zachęcić.

 

"W ciągu ostatnich 40 lat populacja naszego miasta zmniejszyła się o połowę. Dziś mamy już tylko 3800 mieszkańców" – mówi Angela Cannizzaro, radna ds. kultury w Bivonie. Dodaje również, że plan naprawczy władz miasta zakłada przywrócenie jego szesnastowiecznej świetności – . "Chcemy odzyskać utraconą wspaniałość najlepszych czasów w naszej historii, czasów renesansu, kiedy Bivonę zamieszkiwało 8000 osób i była kwitnącym feudalnym księstwem”. Duże ambicje!

 

Samo miejsce jest urokliwe i – jak twierdzi jego burmistrz, Miko Cina – bardzo przyjazne. "Pomimo tak wielu pustych budynków, stare centrum Bivony tętni życiem, historią i gościnnością" – mówi – "ale musimy tchnąć w nie nowe życie". Ochoczo reklamuje również okolicę – "Świeże górskie powietrze, nieskazitelnie czyste rzeki i potoki, gęste lasy pełne leczniczych ziół oraz kolorowe sady owocowe sprawiają, że jakość życia tutaj jest dobra i jest to idealne miejsce na detoks. [...] Tu nie ma smogu i hałasu, tylko czysta natura i wspaniała panorama”.

 

Jak to zwykle bywa w przypadku takich transakcji, kupujący zapłacą za nieruchomości jak za filiżankę kawy, ale później będą musieli zainwestować dużo większe sumy w renowację zakupionego obiektu. Warunkiem jest również wniesienie zwrotnej kaucji w wysokości  2750 dolarów – ma być ona zabezpieczeniem ustaleń, że nowy właściciel odnowi nieruchomość do czterech lat od daty zakupu. Dodatkowo władze Bivony zapowiadają, że nabywcy, którzy zdecydują się na stały pobyt w mieście, mogą liczyć na specjalne ulgi podatkowe. 

 

Trzeba przyznać, że warunki proponowane przez władze miasta są atrakcyjne, przynajmniej w porównaniu z innymi tego typu ofertami we Włoszech. Inne miasta, które wyprzedają domy za dolara, zazwyczaj wymagają kaucji rzędu ponad 5000 dolarów i zobowiązania do rozpoczęcia renowacji obiektu w ciągu dwóch lub trzech lat. 

 

Nieruchomości za bezcen to nie jedyny wabik opustoszałych miejscowości na nowych mieszkańców – Włosi wykazują się na tym polu niezwykłą kreatywnością. W regionie Molise, na przykład, władze oferują nawet 27000 dolarów każdemu, kto się tam przeprowadzi i założy na miejscu firmę. Niektóre miejscowości stworzyły też strony internetowe, które oferują pomoc w załatwieniu wszystkich formalności związanych z zakupem nieruchomości na miejscu, a nawet wsparcie finansowe dla par, które zdecydują się tam przeprowadzić i założyć rodzinę.

 

Katarzyna Mazur