Samuel Morse, urodzony 27 kwietnia 225 lat temu, zasłynął wynalezieniem kodu Morse’a. Gdy miał 53 lata, poprowadził linię telegraficzną wzdłuż torów kolejowych B&O, a potem wystukał swoim kodem wiadomość “What hath God Wrought” (tłum. Co Bóg uczynił)  z Waszyngtonu D.C. do Baltimore w Maryland. I tak zaczęła się era telegrafu, po niej nastała era telefonu, potem Internetu, i w końcu smartphone’a. 
 

Zanim to jednak nastąpiło, ludzie pisali listy.
 

I to właśnie list przyniósł Morse’owi złe wieści. To list zmienił jego życie. 
 

W lutym 1825 roku Morse przebywał w Waszyngtonie D.C. Był wędrownym malarzem – całkiem dobrym, ale nie zarabiał na swojej sztuce godziwych pieniędzy. 
 

W wieku 34 lat był już starszy niż jego mistrzowie, kiedy tworzyli swoje arcydzieła. Wyjazd Morse’a do Waszyngtonu mógł jednak wszystko zmienić: władze Nowego Jorku obiecały mu 1000 dolarów za namalowanie portretu markiza de Lafayette, który jako bohater wracał do kraju, o którego wolność walczył.
 

„Będziemy dumni z Twojej znajomości”, napisała do niego w liście żona Lukrecja z domu w New Haven w stanie Connecticut, oddalonym o 4 dni podróży. Wkrótce miała mu urodzić trzecie dziecko. „Myślę, że teraz możemy mieć nadzieję, że już wkrótce znowu będziesz szczęśliwy u boku kochającej Cię rodziny”, pisała. 
 

I Morse żył tą nadzieją. Z Waszyngtonu napisał do Lukrecji: „Tęsknię za wieściami od Ciebie”.
 

Ale nie dane mu było je otrzymać. Kiedy do niej napisał, Lukrecja już nie żyła. 
 

Wkrótce otrzymał list od swojego ojca: „Serce mi się kraje i jest mi niezmiernie przykro poinformować Cię o nagłej i niespodziewanej śmierci Twojej ukochanej małżonki”.
 

Lukrecja zmarła kilka dni wcześniej na atak serca w czasie połogu. Morse, którego życie pełne było rozczarowań i straconych zleceń, poniósł kolejną klęskę, tym razem spowodowaną wolną komunikacją. Szybko wyjechał do swojej rodziny, ale zanim dotarł do New Haven, Lukrecję już zdążyli pochować.
 

Siedem lat później płynął do kraju statkiem – wracał z podróży po Europie, gdzie studiował malarstwo i nauczył się odtwarzać arcydzieła z Luwru po to, by sprzedawać je Amerykanom – ale tam też nie odniósł sukcesu. Na pokładzie uczestniczył w dyskusjach o polu elektromagnetycznym i o tym, jak podróżuje przewodami, by przesyłać informacje szybciej, niż można to sobie wyobrazić. 
 

Po powrocie do Stanów Morse dostał pracę na Uniwersytecie Nowojorskim. Chodził również na wykłady z elektryki. Potajemnie zaczął pracować nad sposobem kodowania i wysyłania wiadomości. (Bezskutecznie ubiegał się też o posadę burmistrza Nowego Yorku z ramienia partii antyimigracyjnej). 
 

Przesyłać prąd przewodami próbowano jeszcze zanim Morse się urodził. Od wielu lat działały też maszyny do telegrafowania, głównie w Europie. Jednak były to telegrafy optyczne, zawierające zbyt dużo przewodów i złożonych sygnałów, które nie mogły podróżować daleko. Operatorzy czasami używali lunety, by móc zobaczyć przesyłane wiadomości.
 

Inni też mieli pomysły na usprawnienie procesu przesyłania telegrafów, ale to właśnie Morse’owi udało się przedstawić swój projekt w Kongresie. W 1838 roku wrócił do Waszyngtonu, miejsca swojej największej rozpaczy, i próbował przekonać ustawodawców, by sfinansowali jego telegraf. Po raz kolejny poniósł klęskę.
 

Cztery lata później ponownie pojawił się w Waszyngtonie i ustawił telegraf pomiędzy dwiema salami konferencyjnymi, by zaprezentować technologię, która, wynaleziona zawczasu, pozwoliłaby mu zobaczyć Lukrecję przed śmiercią albo przynajmniej uczestniczyć w pogrzebie. Kongres dał mu 30 tysięcy dolarów, za które zbudował linię telegraficzną aż do Baltimore. A 24 maja 1844 roku wysłał nią pierwszą wiadomość. 
 

Wkrótce po całym kraju zaczęto wysyłać całe mnóstwo różnych typów wiadomości. Wynalazek przyczynił się do transformacji komunikacji, biznesu i samego pojęcia wiadomości. Świat stał się szybszy, a czas dostarczania wiadomości z Waszyngtonu do New Haven skrócił się z czterech dni do niecałych czterech sekund. Zmianie uległ też sposób przesyłania wiadomości między statkami. Komunikacja wojskowa została usprawniona. 
 

Nie sposób ocenić, w jakim stopniu śmierć Lukrecji zainspirowała Morse’a do wynalezienia telegrafu. Oba wydarzenia dzieli bowiem wiele lat, a listy Morse’a nie wyjawiają niczego – choć rzeczywiście powiedział swojej starszej córce, że “nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak głęboką ranę pozostawiła po sobie śmierć żony”. Morse ożenił się ponownie w 1848 roku. Miał jeszcze czworo innych dzieci. Bronił swoich patentów i resztę życia spędził pracując nad wynalazkami  i pielęgnując swoje małe dziwactwa (był mocno zagorzałym antykatolikiem, a w późniejszym okresie również zwolennikiem niewolnictwa).
 

Jednak Morse’a nie pamięta się ani za jego poglądy polityczne, ani za obrazy. Wpisał się w historię, dzięki wynalazkowi, który zmienił pojęcie odległości i czasu. Wynaleziony wcześniej, mógłby mu umożliwić pożegnanie z ukochaną żoną. 
 

Informacje zawarte w tym artykule pochodzą z następującej literatury: “Lightning Man” Kenneth Silverman,“The Victorian Internet” Tom Standage, “The Memory Palace” Nate DiMeo, teksty Samuela Morse’a.
 

Tekst: Gabe Bullard

Źródło: National Geographic News