Zobacz zdjęcia z Festiwalu Podróżników we Wrocławiu >>>

- Komarów było tyle, że musiałem drapać się widelcem! Nie wystarczało paznokci – opowiadał Marek Arcimowicz o swojej ekstremalnej wyprawie na Tramen Tepui – niezbadaną, tajemniczą górę Wenezueli. Prelekcja fotografa National Geographic otworzyła 3. edycję Festiwalu Podróżników.

Tym razem spotykaliśmy się we Wrocławiu w pierwszy jesienny weekend (23 i 24 września 2017) podczas Święta Dolnego Śląska. Wrocławskie Centrum Kongresowe na dwa festiwalowe dni stało się… całym światem. Zajrzeliśmy na cztery kontynenty, w góry,  pod ziemię i pod wodę, na szlaki rowerowe i zupełnie zboczyliśmy z utartych ścieżek. Byliśmy m.in. w Wenezueli, Meksyku, w Wietnamie, na Borneo, Filipinach, zwiedzaliśmy Europę i zdobyliśmy Karakorum.

- Z wielką radością przyjęłam informację, że Festiwal Podróżników National Geographic odbędzie się we Wrocławiu, moim rodzinnym mieście. Brakowało u nas tak dużych, podróżniczych wydarzeń i rewelacyjnie było zobaczyć na miejscu znane i podziwiane za swoje dokonania osoby, a jeszcze większą radością było wystąpienie wśród nich - mówi Oliwia Papatanasis, blogerka, która podczas festiwalu poprowadziła panel dyskusyjny.

 

Opowieści, które wciągają (i wyciągają z domu)

Są takie opowieści, które rozbudzają apetyt na poznawanie świata. Choć sporo w nich trudów i momentów zwątpienia, słuchasz ich z zachwytem i myślisz "też to kiedyś zrobię". Na festiwalowej scenie obok relacji z ekstremalnych, dostępnych dla nielicznych wypraw, można było usłyszeć zupełnie praktyczne wskazówki do wykorzystania w czasie najbliższej wycieczki. Jakub Porada opowiedział o patentach na niedrogie podróżowanie po Europie, a Michał Cessanis zdradził sposoby na tani Wietnam.

Michał Woroch udowodnił, że jeśli chcesz podróżować - nie ma wymówek, pomimo choroby i ciężkiego wózka inwalidzkiego można zwiedzać świat. Mateusz Waligóra zabrał nas rowerami do Ameryki Południowej – z motylami w brzuchu słuchaliśmy o kilkumiesięcznej podróży, takiej która wymaga elastyczności i zdawania się na los. Nieznany, podwodny Meksyk pokazał nurek Krzysztof Starnawski, a jego filmy o tajemniczym błękicie były jak sesja relaksacyjna. Pierwszy dzień zakończył panel dyskusyjny o blogowaniu w podróży, który poprowadziły The Ollie, czyli Oliwia Papatanasis i Pojechana, czyli Aleksandra Świstow.

O poszukiwaniu szczęścia na Filipinach opowiedziała Małgorzata Szumska, a w tajemniczy świat podziemi zabrała nas Joanna Lamparska. 10-letni Szymon Radzimierski udowodnił, że dzieci uwielbiają być w drodze, a powtarzane przez dorosłych zdanie „dzieci i tak nic nie zapamiętają z podróży” ma niewiele wspólnego z prawdą. Na zakończenie wystąpił skialpinista Andrzej Bargiel, który przedstawił relację z ostatniej wyprawy na K2.

 

Nie samymi opowieściami podróżnik żyje

Korytarze Wrocławskiego Centrum Kongresowego wypełniał zapach piernika (nie, nie byliśmy w Toruniu). Dzięki Piernikarni Śląskiej, która pojawiła się w festiwalowej Strefie Animacji, każdy mógł wypiec tradycyjnego, lokalnego piernika. Można było zrobić własną bransoletkę zdobioną węglem z kopalni w Wałbrzychu albo grawerować na szkle z Huty Szkła Kryształowego Julia.

Na Festiwalu Podróżników pojawiła się też Fundacja GOPR z warsztatami na temat bezpieczeństwa w górach. Ratownicy omówili praktyczne przygotowanie do wyjścia w góry, techniki udzielania pomocy i zachowanie w przypadku zejścia lawiny. Odpowiedzieli na najczęściej zadawane pytanie - "jak zostać GOPR-owcem?".

- Przyszły osoby nieprzypadkowe. Cały zespół ratowników był pod ogromnym wrażeniem fantastycznej aury jaka towarzyszyła imprezie. Współpraca z ludźmi, którzy kochają swoją pracę i dzielą się swoją energią, to prawdziwa przyjemność! – mówił Marcin Kądziołka, prezes Zarządu Fundacji GOPR.

W pozostałych salach odbyły m.in. warsztaty fotograficzne z dyrektor artystyczną National Geographic, Iwoną El Tanbouli-Jabłońską, warsztaty samby „Taneczna podróż do Brazylii”, zajęcia artystyczne dla dzieci inspirowane kulturą Meksyku.

 

Atmosfera? Jak w bazie!

 Z Wrocławia wróciliśmy zainspirowani. Mimo deszczu frekwencja była ogromna - dostawialiśmy krzesła, pufy, wykorzystaliśmy wszystkie koce. W salach panował klimat jak bazie, jakby wszyscy szykowali się na wspólną wyprawę.  

- Miło zaskoczyła mnie luźna, wręcz piknikowa atmosfera Festiwalu i fakt, że wrocławianie przychodzili wysłuchać prelekcji całymi rodzinami - mówi Aleksandra Świstow. I dodaje: - Absolutnym numerem jeden tego festiwalu były dla mnie wystąpienia Mateusza Waligóry, w pamięci utkwi mi też historia wyprawy przez Amerykę Południową dwóch chłopaków na wózkach inwalidzkich. Świat jest pełen niesamowitych ludzi! 

Z taką myślą zakończyliśmy Festiwal Podróżników we Wrocławiu i powitaliśmy jesień. Jaką jesień? U nas świeciło słońce!

Hanna Gadomska