Dogoterapia, zwana też kynoterapią i kanisterapią, to metoda wzmacniająca efektywność rehabilitacji. Zalicza się do tzw. zooterapii. Bierze w niej udział specjalnie przygotowany pies. Choć metoda ta jest powszechnie znana i stosowana, jej skuteczność jest przedmiotem badań i dyskusji.

Wiadomo, że pies potrafi wyczuć, kiedy ktoś jest zestresowany. Badania wykazały również, że klepanie i głaskanie psów powoduje u ludzi wzrost aktywności kory przedczołowej. Czyli tej części mózgu, gdzie skupiają się najważniejsze funkcje kognitywne, specyficzne dla Homo sapiens. Jednak takie dane nie wystarczają, by uznać obecność psa za rodzaj terapii.

Pies poprawia samopoczucie pacjentów na szpitalnej izbie przyjęć

Dlatego uczeni z Uniwersytetu Saskatchewan w Kanadzie przeprowadzili kontrolowane badania kliniczne w warunkach szpitalnych. Sprawdzali, czy odpowiednio przygotowane psy-terapeuci mogą pomóc pacjentom, zmagającym się z bólem, lękiem i poczuciem przygnębienia.

Takie uczucia często towarzyszą osobom trafiającym na szpitalną izbę przyjęć. Kanadyjczycy zaprosili do udziału w badaniach blisko 100 takich pacjentów. Stan psychiczny każdego z nich był oceniany za pomocą standardowego kwestionariusza. Pacjentom mierzono też tętno i ciśnienie tętnicze krwi.

Jedna grupa była traktowana standardowo. Pacjenci z drugiej grupy spędzili 10 minut w towarzystwie psa-terapeuty. Mogli go np. głaskać i mówić do niego. Taka interwencja okazała się bardzo skuteczna. Pacjenci z drugiej grupy w porównaniu z grupą kontrolną odczuwali:

  •   o 43 proc. mniej bólu,
  •   o 48 proc. mniej lęku,
  •   o 45 proc. mniej przygnębienia,
  •   o 41 proc. lepiej oceniali swój dobrostan.

Naukowcy podkreślają, że psy-terapeuci pracują w szpitalach Saskatchewan od 2016 r. Od początku obserwowano ich korzystny wpływ na pacjentów na izbach przyjęć. Jednak dopiero w 2022 r. udowodniono to za pomocą kontrolowanych badań klinicznych.

Dogoterapia pomaga dzieciom z ADHD

Wykorzystywanie zwierząt w terapii od lat budzi wątpliwości, szczególnie jeśli chodzi o skuteczność. Długo brakowało rzetelnych badań w tej dziedzinie. Jednak eksperymenty przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine dowiodły w 2018 r., że psy-terapeuci pomagają dzieciom cierpiącym na zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD).

Dogoterapia poprawia skupienie i zdolności społeczne. Co ważne, pozytywne efekty pojawiły się dość szybko, bo już po ośmiu tygodniach – mówi prowadząca badania dr Sabrina Schuck. Uczona dodaje jednak, że taka terapia nie wpłynęła w znaczący sposób na nadpobudliwość i impulsywność dzieci.

Terapia z udziałem zwierząt musi brać pod uwagę ich dobrostan

Część psychologów podkreśla, że dla pacjenta korzystna może być sama obecność zwierzęcia. Ale nie musi to wcale mieć formy terapii. Według niektórych badań równie skutecznym „terapeutą” jak żywe zwierzę może być pluszowy miś. Niestety, nazwanie czegoś „terapią” ułatwia pozyskanie na nią pieniędzy.

Dogoterapia stwarza też ryzyko dla samych zwierząt. Zwierzęta terapeutyczne służą ciągle komuś nowemu, z kim nie mają szansy się zżyć. Kiedy pies oswoi się z pacjentem, terapia często dobiega końca. Dla towarzyskich z natury psów może to być spory stres. Dodatkowo zwierzęta często są wyrywane ze swojego naturalnego środowiska.

W Polsce brak uregulowań prawnych, które porządkowałyby i precyzowały wymagania, jakie spełniać powinni terapeuci oraz psy terapeutyczne. Dogoterapią zajmują się najczęściej miłośnicy psów posiadający wykształcenie pedagogiczne oraz fundacje.

Źródła: PLoS ONE, Human-Animal Interaction Bulletin (HAIB).