Wyszła na jaw niedawno, gdy 300-osobowy międzynarodowy zespół naukowców z Tomato Genome Consortium ogłosił w Nature odczytanie całego pomidorowego DNA. Badacze zauważyli przy okazji, ze rozmiar pierwotnego genomu rośliny nagle potroił się 71 mln lat temu (wynik podany z dokładnością do 19,4 mln lat). Takie rozrośnięcie się kodu genetycznego oznacza, że roślina bliska ziemniakowi nagle (czyli w kilka milionów lat) stała się smacznym pomidorem. Takie wydarzenia nie dzieją się bez przyczyny. Naukowcy domyślają się, że wywołały je wyjątkowo trudne warunki. Jakie? W tym samym czasie, ok. 70 mln lat temu, w Ziemię uderzyła planetoida, powodując wielkie wymieranie gatunków, w tym olbrzymich gadów, które wówczas królowały na planecie. Czyli, w żartobliwym skrócie, świat stracił dinozaury, ale zyskał pomidory. W czasie katastrofy owoc pomidora nabrał znanego nam koloru, rozpoczęła się synteza likopenu oraz, co dla nas najważniejsze, znikły geny produkujące toksyny w owocach. U ziemniaka – bliskiego krewnego pomidora (maja 92 proc. wspólnych genów) – geny te przetrwały do dzisiaj, wiec jego małe owoce są trujące.

Gdy warunki wróciły do normy, pomidor pozbył się znacznej ilości niepotrzebnych elementów genomu. Ale te istotne dla nas pozostały.

 

Pomidor uniwersalny

Wszystkie są śliczne-identyczne, ale bez smaku. Mowa o pomidorach z supermarketu. Dlaczego to co miłe dla oka, nie jest miłe dla języka? Przywieziony przez Hiszpanów do Europy w XVI w. aromatyczny peruwiański dziki pomidor Solanum pimpinellifolium różni się genomem od dzisiejszych uprawnych pomidorów o zaledwie 0,6 proc. Naukowcy sprawdzili skład chemiczny pomidorów supermarketowych i_152 starych odmian zaskakujących różnorodnością smaków, kształtów i kolorów. Smak tworzy kompozycja cukrów i kwasów organicznych, a decydujące znaczenie mają tzw. substancje lotne. Zidentyfikowano ich w pomidorze ponad 400. Teraz okazało się, że ta kluczowa dla pomidora jest... woń cytryny.