Na zdjęciach nie zobaczycie śladów zbrodni, krwi, trupów. To po prostu miejsca. Ciche, spokojne. To, co tak naprawdę decyduje o ich odbiorze to nasza wiedza o tym co się tam wydarzyło.

Sama autorka poleca w ich oglądaniu studzić emocje.

To miejsca gdzie ginęli ludzie – mówi – ważne by nie wiązać z nimi jakichkolwiek emocji czy nastawień.

Mimo wszystko czasem trudno jest zatrzymać własne uczucia. Szczególnie, gdy oglądamy linie namalowane sprayem na teksańskiej drodze, gdzie odnaleziono pokawałkowane ciało Jamesa Byrda. Zdjęcie zostało zrobione podczas zlecenia dla magazynu Life w 1998 roku i dało początek osobistemu projektowi, który zyskał wsparcie National Geographic i przeobraził się w historię o nauce empatii. Zdjęcia miejsc przemocy to przykłady jej katastrofalnego braku.

'Źródło: NG.com