- Nowy rezerwat, nazwany Parkiem Morskim Nazca-Desventuradas, stanowi około 8 proc. światowych zasobów morskich, które zadeklarowano jako niedostępne dla rybołówstwa – mówi Russell Moffitt, analityk z Marine Conservation Institute w Seattle.
 

Chroniony obszar zajmuje powierzchnię niecałych 300 tys. km2 oceanu dookoła wysp San Ambrosio i San Felix. Razem znane są one jako Desventuradas (hiszp. Wyspy Nieszczęśliwe). Obie są częścią morskiego grzbietu Nazca, który ciągnie się z Peru aż do Wyspy Wielkanocnej.
 

- Te wody cieszyły się dotychczas przeciętną popularnością wśród rybaków, którzy łowili głównie mieczniki – mówi Alan Friedlander z projektu Pristine Seas Towarzystwa National Geographic. Mieczniki z tych wód stanowiły raptem pół procenta wszystkich wyławianych przez Chile.
 

Rybołówstwo będzie dozwolone teraz jedynie w wąskim pasie, który wcina się w obszar parku, nadając mu nietypowy kształt przypominający postać z gry Pac-Man. Poza granicami rezerwatu będzie też funkcjonować niewielkie łowisko homarów.
 

– Głównym celem powołania rezerwatu jest ochrona nienaruszonego ekosystemu – mówi Friedlander. – To ważne, bo analizowanie pierwotnych ekosystemów takich jak ten pozwala naukowcom ustalić, jak powinny funkcjonować morskie społeczności.
 

Pierwotność Desventuradas bierze się z ich izolacji od kontynentu. Żeby dotrzeć na nie z wybrzeża Chile, trzeba płynąć dwa dni. W efekcie tutejsze życie w dużej mierze jest endemiczne. Wśród gatunków endemicznych wymienić można kotika chilijskiego czy gardłoszowatą rybę gatunku Paratrachichthys fernandezianus.
 

- Około 72 proc. z gatunków wstępujących w wokół tych wysp oraz przy archipelagu Juan Fernandez 750 km dalej na południe to endemity – mówi ekolog Enric Sala.
 

Ustanowienie nowego rezerwatu potraja dotychczasową powierzchnię chronionych wód morskich należących do Chile, które przez długie lata było jednym z głównych graczy na światowym rynku rybołówstwa.