Siedem lat temu potężne trzęsienie ziemi u wschodnich wybrzeży Japonii spowodowało tsunami, które zniszczyło ogromne połacie ziemi zabijając prawie 16 tysięcy osób. Straty spowodowane kataklizmem ocenia się na około 200 miliardów dolarów. Nie wspominając już o złamanych życiach tych, których domy, miasta i najważniejsze dla nich miejsca pochłonął żywioł.
 

Jednym z miejsc, które najbardziej ucierpiało, jest Otsuchi. To mała rybacka miejscowość na północnowschodnim krańcu wyspy Honsiu. Tsunami zdziesiątkowała populację, a ci co przetrwali musieli uciekać.
 

Kolor pośród sarości
 

Alejandro Chaskielberg przyjechał do Otsuchi w 2012 roku. Argentyńczyk usłyszał o tym miejscu od przyjaciela, który miał tam krewnych. Fotograf z początku planował zrobić tam reportaż dokumentalny, spodziewał się “gór gruzu” poznaczonych czerwonymi flagami, tam gdzie odnajdywano ludzkie ciała.
 

- Zdecydowałem się na zdjęcia czarno-białe – mówi – ponieważ myślałem, że to straszliwie smutne. Poza tymi flagami nie pozostały tam żadne kolory.
 

Wszystko zmieniło się gdy odnazazł zniszczone przez wodę zdjęcia w rodzinnym albumie porzuconym na ulicy. Rozlane przez żywioł kolory zainspirowały go do zmiany koncepcji. Tematem przewodnim stało się tableau i paleta kolorów, którymi namalował obraz zniszczonego miasta i jego mieszkańców.
 

Prosił napotkane osoby by pozowały przy ruinach swoich dawnych domów i miejscach pracy. Z początku zdjęcia były bardzo zróżnicowane, ale z czasem ułożyły się w spójną całość. Fotograf przeprowadził także warsztaty z uczniami w Otsuchi by zyskać ich zaufanie. Dzięki temu jego projekt stał się częścią znacznie większego przedsięwzięcia: odbudowy miasta.  
 

Chaskielberg oświetlił swoich modeli światłem ulic, księżyca oraz latarkami, a potem używał długiego czasu naświetlania do czarno-białych zdjęć. Po zeskanowaniu negatywów nałożył na nie kolory korzystając z palety jaką wyznaczył mu znaleziony album.
 

Nowe miasto i nowe wspomnienia
 

Rezultat jest poważny i intymny, jak ocenia autor. Ma do tego także nastrój medytacji. “To próba przywoływania wspomnień, budowania mostu między przeszłością a teraźniejszością. Zdjęcia rodzinne to część naszych wspomnień i naszej tożsamości. Ci ludzie stracili wszystko przez tsunami. To jakiś sposób na pomoc w stworzeniu dla nich nowej pamięci.”
 

Chaskielberg dodaje, że chodzi mu także o pokazanie konretnego podejścia, roli fotografii.
 

- Chciałbym by fotografia pomagała odbudowywać życia – nie tylko w tym przypadku, ale także przy każdej kolejnej wielkiej tragedii.
 

Autor: Jeremy Berlin

Zdjęcia: Alejandro Chaskielberg

 

 

Autor: Jeremy Berlin

Zdjęcia: Alejandro Chaskielberg
 

Źródło: National Geographic News