Ledwo wyszedłem z lotniska w Varadero, a już próbowała okantować mnie na 100 euro pracownica kantoru. Gdy zorientowałem się, przeliczając kubańskie peso dla turystów (miejscowi płacą swoją walutą), że dostałem go o połowę za mało, z rozbrajającym uśmiechem powiedziała: sorry. Potem zaczęły się trudne negocjacje cenowe z taksówkarzami i właścicielami kwater, bo Kuba na własną rękę jest droga. Na czym można zaoszczędzić?

 
1. Naucz się liczyć

Walutą jest peso convertible (CUC) i peso cubano (cup); 1 CUC = 25 CUP, 1 CUC = 1 euro. Peso cubano (CUP) jest  dla mieszkańców, a peso convertible (CUC) dla turystów.

Pierwsza waluta jest ok. 25 razy mniej  warta niż druga, dlatego Kubańczycy chcą, aby przyjezdni płacili tylko  w CUC (1 euro, czyli ok. 4 zł). Banknoty łatwo rozróżnić  – na CUP-ach są wizerunki ludzi, a na CUC-ach pomniki (stąd powiedzenie, że pomniki na Kubie są warte więcej niż ludzie).  O ile za uliczne jedzenie czy napoje w barach i małych sklepikach można płacić  w CUP-ach (10 za pizzę,  1 za kawę) i dzięki temu sporo zaoszczędzić na wyżywieniu, to już za transport między miastami czy noclegi zapłacicie  w CUC-ach.

Jedzenie uliczne na Kubie, kraju,  w którym sami mieszkańcy mają racjonowaną  żywność, jest bardzo słabe, zaś w restauracjach, gdzie płaci się w CUC-ach, posiłek kosztuje aż 32 zł. Walutę wymieniaj tylko w casa de cambio – kantorach, a nie  u cinkciarzy. Ale nawet w kantorze przeliczcie otrzymaną kwotę, bo kasjerzy nie zawsze są uczciwi.

Przykładowe ceny:
■  Woda mineralna:  1–2 CUC za butelkę.
■  Pizza z serem: 10 CUP.
■  Kanapki z mortadelą: 5–15 CUP.
■  Kawa na ulicy: 1–3 CUP.
■  Pomidory na targu: ok. 5–10 CUP za 6 sztuk.
■  Chleb (rodzaj białej bułki) duży: 8 CUP.
■  Batido (słodki jogurt owocowy z mlekiem i lodem): 3–4 CUP.
■ Ananas na targu: 10 CUP.
■ Fruta bomba (papaja): nawet do 20 CUP.
■  Piwo: 1 CUC, ale w knajpach nawet 2,5 CUC.
■ Snorklowanie na rafie w Matanzas: 15 CUC.

 

2. Nie leć sam

Tylko wyjazd ze znajomymi uchroni cię przed wydaniem wszystkich pieniędzy. Wielu Kubańczyków prowadzi casas particulares – prywatne pensjonaty,  w których warto się zatrzymać, by pomieszkać  z miejscowymi. Ceny za pokój zaczynają się od ok. 20 CUC, a więc ok. 80 zł! Nie jest to mało, jednak pokoje często są cztero-,  a nawet pięcioosobowe, tak więc koszt „na głowę” jest znacznie mniejszy. Właściciele pensjonatów tworzą ogromną sieć  i przekazują sobie turystów  z rąk do rąk. Przez to można wpaść w pułapkę  i stracić czujność. Przekonałem się o tym, korzystając z polecanych noclegów po 25 CUC.  W drodze do Trynidadu spotkałem dziewczyny, które za pokój płaciły  o 10 CUC mniej. Plusem pensjonatów są śniadania po ok. 4 CUC. Można się nimi najeść, bo są jajka sadzone lub omlet, ser, pieczywo, masło, kawa z mlekiem i owoce. Oszczędnym rozwiązaniem są także kolacje  u gospodarzy (ok. 6–7 CUC).

 

3. Jedź colectivo

Turystom nie wolno podróżować autobusami dla Kubańczyków. Ale niektórzy kierowcy łamią ten zakaz  i zabierają dodatkowych podróżnych, dostając co nieco do kieszeni. Oficjalnie przyjezdni powinni korzystać z turystycznych autobusów, np. linii Viazul. Jednak podróż nimi nie jest tania. Np. kurs z Hawany do Trynidadu kosztuje ok. 25 CUC od osoby i trwa 6,5 godz. Tymczasem tę samą trasę można pokonać za 20 CUC
w czasie krótszym niemal  o połowę, podróżując colectivos, czyli taksówkami zbierającymi pasażerów jadących w tym samym kierunku. Jeśli podróżujesz np. w cztery osoby, pomyślcie o wynajęciu auta. To koszt. ok. 70 CUC za dzień.

 

4. Naucz się „todo”

Hiszpańskie „todo” oznacza „wszystkich” i wielokrotnie użyjesz go, załatwiając transport. Za każdym razem pytając taksówkarza o cenę przejazdu, upewnij się, że jest to cena za wszystkich pasażerów. Kilka razy zapomniałem o tym  i z koleżanką musieliśmy dopłacać.

 

Michał Cessanis