Zanieczyszczający "odważniejsi niż kiedykolwiek"

W samym środku pandemii i wynikającej z niej implozji gospodarczej, przemysły takie jak paliwa kopalne, tworzywa sztuczne, linie lotnicze i samochodowe walczą o zyski. Niektóre rządy, a w szczególności Stany Zjednoczone, przychylają się do wniosków firm o dofinansowanie, wycofanie regulacji prawnych i inne specjalne korzyści.

– Istnieje poważne ryzyko, że stanowiące źródła zanieczyszczeń środowiska przemysły mogą wyjść z tego kryzysu mocniejsze i potencjalnie przynoszące większe zyski niż kiedykolwiek – mówi Lukas Ross, starszy analityk polityczny w grupie interesu Friends of the Earth.

Jedną z gałęzi przemysłu, która zgarnia ogromne ilości gotówki jest branża paliwowa i gazowa. Agresywny lobbing firm przynosi im miliardy dolarów z funduszy publicznych przeznaczonych na złagodzenie skutków pandemii, mówi Ross, który napisał dwa raporty na temat tych działań.

Pomoc obejmuje zmiany podatkowe korzystne dla branży, ulgi w opłatach licencyjnych płaconych przez firmy zajmujące się wierceniem lub wydobyciem na terenach publicznych, a także dostęp do programu Main Street Lending realizowanego przez Rezerwę Federalną w wysokości 600 miliardów dolarów. Program ten "został już specjalnie zmodyfikowany zgodnie z wymaganiami przemysłu naftowego i gazowego" – dodaje Ross.

Przemysł wydobywczy, który od lat przynosi straty, jest jednym z tych, które proszą o pomoc. – Oznacza to nie tylko ryzyko dla klimatu w zakresie wspierania tych upadających firm, ale także dla podatników, którzy są proszeni o poniesienie ciężaru ich ratowania – stwierdza Ross.

Amerykański Instytut Naftowy twierdzi, że reprezentowane przez niego firmy z branży paliwowej nie szukają specjalnych przywilejów, ale korzystają z programów, które mają pomóc wszystkim sektorom przetrwać burzę gospodarczą. Zmiany podatkowe i inicjatywy pożyczkowe "mają zastosowanie do wszystkich przedsiębiorstw, od producentów i sprzedawców detalicznych po restauracje i producentów energii, doświadczających trudności finansowych" – mówi Scott Lauermann, rzecznik grupy.

Wsparcie finansowe jest jednak uzupełnieniem intensywnych działań na rzecz zmiany przepisów, które administracja Trumpa kontynuowała w czasie pandemii. Oprócz wielu innych posunięć, administracja skutecznie zawiesiła egzekwowanie przepisów dotyczących zanieczyszczenia powietrza i wody, ograniczyła uprawnienia stanów do blokowania projektów energetycznych oraz zawiesiła wymóg przeprowadzenia inspekcji środowiskowych i zasięgania opinii społeczności w odniesieniu do nowych kopalń, rurociągów, autostrad i innych projektów.

"Szczerze mówiąc, przez cały kwiecień była to niemalże praca na pełen etat", aby nadążyć za wszystkimi świadczeniami na rzecz przemysłu, opisuje Amy Westervelt, dziennikarka i prowadząca podcast Drilled, która je śledzi.

Administracja mogła i tak dążyć do wielu zmian, ale "to, co widzimy, jest po prostu mniej nachalne niż to, co by dostali", gdyby pandemia nie pochłaniała większości uwagi, mówi Amy Westervelt.

Kolejne zmartwienie to ruch uliczny. Ponieważ w transporcie publicznym trudno jest utrzymać dystans społeczny, a wielu podróżnych prawdopodobnie unika go ze strachu przed zarażeniem się wirusem, miasta mogą po pandemii zmierzać w kierunku samochodowej apokalipsy, jak ostrzega jedna ze stron internetowych z wiadomościami na temat transportu.

W Chinach ruch wraca do poziomu sprzed pandemii, mimo że wiele osób będzie dopiero wracać do pracy i podróżować, mówi Myllyvirta. I podczas gdy miasta na całym świecie spieszą się z rozbudową ścieżek rowerowych, aby przenieść wzmożony ruch z metra, pociągów i autobusów "to czy pojawią się w najbliższym czasie, stanowi duży znak zapytania" - dodaje.