- Ten sarkofag to jeden z najcenniejszych obiektów sztuki rzymskiej, jakie znajdują się na terenie Polski - twierdzi dr Jerzy Żelazowski z Galerii Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego. Na pokrywę rzymskiego sarkofagu natrafiła przypadkiem Maria Szczypek, zamkowy konserwator, podczas prac porządkowych, przeprowadzanych na terenie ogrodu Zamku Królewskiego. Szybko okazało się, że pokrywa stanowi część  sarkofagu dziecięcego, wykonanego w Rzymie w drugiej połowie II wieku n.e. (w latach 160-170) i znajdującego się w chwili obecnej w  zbiorach Muzeum Narodowego. Sarkofag sprowadzony został do Polski w XVIII wieku, do kolekcji Heleny Radziwiłłowej, jako element dekoracyjny do parku romantycznego Arkadia koło Łowicza. Pod koniec  XIX wieku przeniesiono go do pobliskiego pałacu Radziwiłłów w Nieborowie. Po II wojnie światowej trafił do Muzeum Narodowego, w którym obecnie, w formie zdekompletowanej, prezentowany jest w Galerii Sztuki Starożytnej. Wielu osobom, odwiedzającym muzeum, nie jest pewnie obcy. Jego przednią ścianę stanowi relief, przedstawiający wyścigi czterech zaprzęgów konnych powożonych przez erosy. W tle widać fragmenty Circus Maximus, najstarszego i największego cyrku starożytnego Rzymu. Odnalezioną pokrywę dekoruje relief z puttami,  zaprzęgającymi konie do rydwanów. Naukowcy szybko doszli do wniosku, że cenna pokrywa i znajdujący się w Muzeum Narodowym sarkofag stanowią jedną całość. Jak jednak  trafiła ona  do zamkowego ogrodu? Jakie były jej losy? Badacze nie mają , jak na razie, zadowalającej odpowiedzi na te pytania. Pozostają jedynie hipotezy, z których jedną przedstawił dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas II wojny światowej skrzynie z pałacu nieborowskiego wywiezione zostały przez Niemców. Do Nieborowa powróciły już po zakończeniu działań wojennych, przez Warszawę. Niestety trzy z nich nigdy nie dotarły na miejsce. Być może, któraś z nich pozostała w stolicy, skrywając  ową pokrywę, ale jak trafiła ona do ogrodów Zamku Królewskiego stanowi zadziwiającą tajemnicę. Teraz, po wielu latach,  pokrywa i sarkofag znowu mogą stanowić jedną, bez wątpienia wspaniałą całość.

Tekst: Agnieszka Budo