Z raportu opublikowanego na początku lipca przez Center for Biological Diversity w USA dowiadujemy się, jak powszechne i szkodliwe dla środowiska stały się ekstremalne metody wydobywania ropy naftowej i gazu w Zatoce Meksykańskiej. Jak dobrze pamiętamy, to właśnie w tym miejscu wiosną 2010 r. doszło do katastrofy ekologicznej po eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon. Plama ropy dotarła wówczas aż do wybrzeży stanu Luizjana. Wymownym symbolem tej tragedii stały się pelikany z posklejanymi ciekłą kopaliną piórami.

Zatoka Meksykańska cały czas jest tykającą bombą

Po przeanalizowaniu danych uzyskanych na mocy ustawy o wolności dostępu do informacji, autorzy raportu udokumentowali ponad 3 tys. przypadków szczelinowania hydraulicznego na morzu, 700 zakwaszeń studni przybrzeżnych i co najmniej 250 milionów litrów odpadów zrzuconych do Zatoki Meksykańskiej w przeciągu ostatniej dekady.

Substancje chemiczne stosowane w szczelinowaniu i zakwaszaniu stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia nie tylko dzikich zwierząt. W przypadku ludzi mogą doprowadzać do nowotworów, chorób układu rozrodczego, a nawet śmierci. Co więcej, kontynuowanie opisanych w raporcie praktyk może zagrozić turystyce i rybołówstwu, branżom, które zapewniają około 2,85 miliona miejsc pracy mieszkańcom wybrzeży Zatoki Meksykańskiej.

– „Szczelinowanie hydrauliczne na otwartych wodach zagraża mieszkańcom Zatoki Meksykańskiej o dzikiej faunie o wiele bardziej, niż opisuje to amerykański rząd. Aby chronić życie i klimat, powinniśmy zakazać tych ekstremalnych technik wydobycia. [...] 10 lat po eksplozji urzędnicy nadal nie zbadali rzetelnie ich wpływu na zdrowie publiczne. Jestem zdumiona niepowodzeniem w powstrzymaniu tego głównego źródła zanieczyszczeń” – mówi Miyoko Sakashita, dyrektor programu ds. oceanów w Center for Biological Diversity.

Realne zagrożenie dla ludzi i zwierząt

W ciągu ostatniej dekady szczelinowanie hydrauliczne stało się niemal codzienną praktyką w Zatoce Meksykańskiej. Metoda ta opiera się na zrzucaniu chemikaliów na dno oceanu w celu rozbicia skał, a następnie wydobycia ropy i gazu. Nie mniej szkodliwe jest zakwaszanie, czyli wstrzykiwanie do wody  kwasu fluorowodorowego lub chlorowodorowego w celu uwolnienia paliw kopalnych spod skalnych ścian.

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska cały czas zezwala na odprowadzanie do Zatoki Meksykańskiej nieskończonej ilości ścieków podchodzących ze szczelinowania. Z raportu wynika, że każda szczelina uwalnia około 81 tys. litrów chemikaliów, w tym polimerów i rozpuszczalników. Wiadomo, że wiele z nich szkodzi reprodukcji i rozwojowi żywych organizmów, jednak około 76 proc. środków stosowanych w szczelinowaniu nadal nie zostało zbadanych pod kątem ich wpływu na zdrowie ludzi i dzikich zwierząt.

Pomimo potwierdzonych zagrożeń, rząd USA godzi się na praktykowanie szczelinowania i zakwaszania Zatoki Meksykańskiej w celu wydobywania ropy naftowej i gazów.