Wyobraźcie sobie taką sytuację: przestępstw z użyciem broni palnej jest coraz więcej, a broń której używają przestępcy jest w stylu militarnym - można z niej strzelać z niesamowitą szybkością i okrucieństwem. Miasta – w których teraz mieszka więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej – stają się niebezpieczne. Stany Zjednoczone przewodzą innym uprzemysłowionym krajom w zgonach spowodowanych bronią palną. A tłumy mieszkańców, w tym liberalny prezydent, nawołują do działania. 
 

Wcale nie chodzi o rok 2016. Mamy rok 1934 – kiedy Stany Zjednoczone stanęły przed bezprecedensowymi wyzwaniami w związku z nowym typem broni i nowym typem przestępcy – a państwo odpowiedziało nowymi prawami.
 

Broń o której mowa to pistolet maszynowy Thompson . Nazwany na cześć swojego wynalazcy, Johna T. Thompsona, pistolet maszynowy jest typem krótkiego karabinu maszynowego  - znanego ze starych filmów gangsterskich, z charakterystycznym okrągłym magazynkiem wiszącym przed spustem. A pistolet maszynowy naprawdę był bronią wybieraną przez gangsterów i opryszków, stanowiących główną część amerykańskich odbiorców w czasach prohibicji i wielkiego kryzysu. 
 

- Pod koniec lat 20., z powodu kultury popularnej, wiadomości i filmów, zaczął rosnąć wskaźnik przestępczości, a kryminaliści używali takich broni jak pistolet maszynowy czy obrzyn – opowiada Robert Spitzer, profesor nauk politycznych na SUNY Cortland i autor kilku książek o historii regulowania posiadania broni. 
 

- Społeczeństwo zaczęło głośno domagać się uregulowania prawnego tych broni – dodaje. 
 

A to domaganie się bardzo przypomina dyskusje, jakie toczą się dzisiaj. 
 

- Dlaczego desperaci, ówcześni bezczelni bandyci powinni mieć pozwolenie na zakup tych broni? – pisali redaktorzy Waco News-Tribune w 1933 roku po tym jak w Teksasie – właśnie tak, w Teksasie – kapitol stanowy uchwalił zakaz używania broni automatycznej. 
 

Kiedy stan Nowy Jork zakazał używania pistoletów maszynowych, Ironwood Daily Globe w Ironwood, w stanie Michigan, nazwał to „ wspaniałym prawem” i dodał, że „ ciężko jest pomyśleć o jakiejkolwiek dobrej przyczynie, by którykolwiek ze stanów nie mógł od razu pójść w ślady Michigan. 
 

To również miało miejsce w 1933 roku – w tym samym roku były gubernator Nowego Jorku, Franklin Delano Roosevelt, został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Roosevelt  opowiadał się za prawem rejestracji broni maszynowej. Był również zwolennikiem nowego podejścia do sposobu, w jaki rząd oddziaływał na codzienne życie Amerykanów. 
 

Obok legislacji w ramach programu New Deal, który zwiększał rolę rządu w rozwoju gospodarczym, Roosevelt – co potwierdzało jego całkiem nowe Federal Bureau of Investigation z J. Edgarem Hooverem na czele – był orędownikiem ekspansji możliwości egzekwowania prawa przez Waszyngton. Te ekspansje celowały w zbrodnie obecne w świadomości publicznej. Po tym jak dziecko Charlesa Lindbergha zostało porwane, uprowadzanie stało się przestępstwem federalnym. W czasach Johna Dillingera i Bonnie i Clyde’a obrabowanie któregokolwiek z federalnie ubezpieczonych banków  również było przestępstwem federalnym. A z powodu gangsterów z pistoletem maszynowym Thompson na ekranach kin a także w rzeczywistości w bocznych uliczkach miast, uwaga Białego Domu skupiła się na broni maszynowej  i obrzynach. 
 

Na mocy ustawy o broni palnej National Firearms Act z 1934 roku, posiadanie broni wymagało rejestracji oraz opłacenia podatku w wysokości 200 dolarów (w przeliczeniu prawie 3600 dzisiejszych dolarów) na tzw. broń gangsterską – kategorię uwzględniającą pistolet maszynowy Thompson i obrzyn. Choć gangsterzy byliby w stanie opłacić podatek, nie chcieli się rejestrować, bo oznaczało to zrobienie sobie zdjęcia i zostawienie swoich odcisków palców. Powstała więc luka w przepisach, która pozwoliła agentom federalnym na aresztowanie gangsterów, na których ciężko było znaleźć dowody obciążające – a tutaj zwykłe posiadanie broni wystarczało, by doprowadzić do aresztu.
 

To wcale nie znaczy, że w latach 30. XX wieku wszystkie ustawy o kontroli broni miały szansę przejść. – Opozycja była znacząca – twierdzi Adam Winkler, profesor prawa na uniwersytecie UCLA i autor opracowania Gunfight: The Battle over the Right to Bear Arms in America. Organizacja National Rifle Association (tłum. Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki, NRA) odegrała wielką rolę w usunięciu zapisów z ustawy z 1934 roku, które świadczyły o konieczności posiadania pozwolenia na broń. A chociaż w debacie o tej ustawie nie powoływano  się często na Drugą Poprawkę do Konstytucji USA,  Prokurator Generalny Homer Cummings otwarcie twierdził, że z powodu potrzeby zgodności z Konstytucją i z panującymi przekonaniami na temat roli policji federalnej w społeczeństwie, ustawa jedynie nakładała podatki i regulowała używanie broni, ale jej nie zakazywała.
 

Pomimo opozycji, projekt ustawy został zatwierdzony. 
 

- Ustawa była bardzo skuteczna – podkreśla Spitzer w komentarzu o National Firearms Act. – Kiedy ludzie wzruszają ramionami i mówią, że ustawy o broi nie działają, wystarczy im jedynie wskazać ustawę z 1934 roku – dodaje.
 

Pełna wersja artykułu znajduje się tutaj
 

Tekst: Gabe Bullard
 

Źródło: National Geographic News


Ten człowiek jest chyba ze stali! Zobacz film o wyróżnionym przez nas nagrodą Traveler w kategorii "Wyczyn Roku"!