Jego podstawową zaletą jest możliwość rekombinacji genów i związana z tym różnorodność genetyczna potomstwa, co pozwala na szybsze przystosowywanie się do warunków środowiskowych. A to warte jest utraty nawet sporej dawki energii, nieraz kosztem zdrowia czy życia. Jeszcze do niedawna sądzono, że jedynym celem aktu seksualnego w świecie zwierząt jest prokreacja. Dziś wiemy jednak, że wiele zwierząt robi to także dla przyjemności.

Seks na zgodę, seks na dzień dobry, seks za jedzenie – samice bonobo śmiało można nazwać nimfomankami, gdyż odbywają akty płciowe po najmniejszej sugestii i ma różnie sposoby, włącznie z seksem oralnym, grupowym i stosunkami homoseksualnymi. U tego gatunku ledwie jedna czwarta stosunków płciowych na charakter prokreacyjny. Samica, która chce dołączyć do grupy zbierającej owoce na drzewie, najpierw odbywa stosunek z każdym z samców, włącznie z niedojrzałymi młodzieńcami, a dopiero później zabiera się do jedzenia. Na porządku dziennym jest też masturbacja. Samice produkują ręczne wibratory z patyka o odpowiednim kształcie, który nawilżają własną śliną. Ciągła gotowość samic do spółkowania sprawia, że samcom nie pozostaje zbyt dużo czasu na waśnie. Seks od rana do wieczora to doskonały sposób na rozładowanie agresji czy napięć w grupie – uważa Frans de Waal, autor książki Bonobo: The Forgotten Ape, i dodaje: Bonobo są chyba jedynym gatunkiem, który wprowadził w życie hipisowską zasadę „make love not war”.

Niepohamowany popęd mają także delfiny. Akt seksualny ewidentnie daje im sporo przyjemności. Lubią pieścić się wzajemnie, ocierając się o siebie lub muskając płetwami. Samce delfinów uważane są za niepoprawnych gwałcicieli – zdarza się, że grupa samców porywa samicę, zapędza na płytszą wodę i tam wykorzystuje seksualnie. Co ciekawe, delfiny dopuszczają się gwałtów nie tylko na samicach własnego gatunku, ale także na morświnach czy żółwiach morskich. Na szczęście dla ofiary, całe zdarzenie nie trwa długo, bo ejakulacja pojawia się u delfina już po 12 sekundach.

Bujne życie erotyczne wiodą również lwy, które w okresie godowym kopulują od 20 do 40 razy dziennie. Oszacowano, że na każdego małego lewka, który dożywa roku, przypada 3 tys. aktów płciowych odbytych przez jego rodziców. Równie wyczerpujące są gody niełazka brunatnego. Ten australijski torbacz podczas sezonu lęgowego oddaje się niemal wyłącznie kopulacji, zapominając o jedzeniu i śnie. Niestety odbija się to na jego zdrowiu. Po sezonie wypełnionym seksem osłabiony układ immunologiczny zwierzęcia nie radzi sobie z pasożytami czy infekcjami, co dla wielu osobników kończy się śmiercią.

Największe orgie urządzają zamieszkujące Kanadę i USA węże – pończoszniki prążkowane. Raz w roku gady z całej okolicy zbierają się w jednym miejscu i bez ceregieli przystępują do kopulacji. Kłębowisko węży może składać się nawet z 30 tys. osobników. Jedna samica jest otaczana i zaplemniana przez dziesiątki, a nawet setki samców. Efekt? W jednym miocie rodzi potomstwo co najmniej kilku różnych samców.

Odwrotna sytuacja występuje u słoni morskich. Samce tych zwierząt mogą pochwalić się największą liczbą partnerek seksualnych. Jeden samiec może władać haremem złożonym nawet ze 120 samic. Ale prawo do stworzenia haremu mają tylko największe i najsilniejsze samce. Zwierzęta zaciekle walczą ze sobą o to prawo, a starcia są na tyle krwawe, że kończą się licznymi ranami i bliznami. W czasie trwającego cztery tygodnie okresu lęgowego właściciel haremu musi nieustannie pilnować swoich samic, które szukają okazji do skoku w bok, a to oznacza dla niego miesięczną głodówkę. Samica nakryta na próbie ucieczki zostaje dotkliwie ukarana.