Zależało mi też na przedstawieniu fotografii i z początku obecności na portalu, i najnowszych. Do zestawu wybranych włączyłem rzecz jasna prace najbardziej charakterystyczne, będące niejako ich wizytówką. Wiele z nich  było wyróżnione przez społeczność tytułem zdjęcia dnia. Jakkolwiek wystawa została przygotowana według  autorskiego zamysłu niżej podpisanego, dobór wszystkich prac odbył się za obopólną zgodą. Wszyscy reprezentowani są taką samą liczbą kilkunastu  prac(to jedyny akcent demokratyczny). Prezentacja jest przygotowywana od jesieni ubiegłego roku Gdybym zabierał się do tego obecnie, aby mieć przegląd  najciekawszego dorobku społeczności, mieszczącego się w kategorii „owady”, na pewno zaproszenie wystosowałbym do jeszcze 3-4 osób. Ewa Kosecka-Judin traktuje fotografię przyrodniczą jako  amatorskie  zajęcie, zainteresowanie. Mając w swoim portfolio krajobrazy, kwiaty, ptaki, ssaki i płazy, kojarzona jest – tak sądzę – przede wszystkim z fotografiami owadów. Zwłaszcza motyli i ważek. Spośród tych pierwszych upodobała sobie szczególnie modraszki ikary i karłątki, zaś z ważek uwielbia szablaki i trzeple. Na wystawie wszystkie znalazły się na przynajmniej jednym ujęciu. Ulubione przeze mnie modraszki ikary reprezentowane są przez dwa kadry. Zbliżonej urody. Ten umieszczony poniżej (na portalu „motyl 9” ) jest według mnie dość śmiałą kompozycją. Malutki modraszek I olbrzymi nie rozkwitnięty kwiat lilii.  Kilku lilii. Chociaż prawie  połowę kadru wypełnia jedynie tło kompozycję tę uważam za trafioną. Ten kawałek jak to nazywam „wyszpachlowanego” tła staje się pełnoprawną częścią pierwszego planu, całej kompozycji. Drugi wybrany na ekspozycję kadr z modraszkiem na niezapominajce( „motyl 8”) przyjąłem , po zobaczeniu, natychmiast, ale nie intryguje mnie on nieustannie jak powyższy. Wiele zdjęć E. Koseckiej-Judin upewnia mnie, iż autorka polując na owady próbuje okiełznać jednocześnie kwiaty, rośliny , wśród których zostały wypatrzone. O tym jak trudne to zadanie świadczą według mnie najlepiej dwie prace „pająk i muszka”, wartościowe bardziej jako malarska, baśniowa impresja niż fotograficzny kadr. Można je odnaleźć na portalu. Na wystawę wybrałem kilka innych o tej stylistyce, m.in. prace pokazującą szabla  („ważka 14”). Krwista ważka i krwiste liście berberysu  z dominującą krwistą czerwienią w tle. Podziwiam owada próbującego  zapanować nad tą przebogatą krainą. Podziwiam też autorkę. Nie odczuwam tu bałaganu, wynikającego z nadmiaru w naturze i nadmiaru szczegółów wybranych  do fotograficznej kompozycji. W wielu obrazach pokazujących ryjkowcowate, muchówki i chrząszcze widać, iż E. Kosecka-Judin przekroczyła granice fotografii zbliżeniowej i znalazła się w obszarze makrofotografii. Pokazując opuchlaka, tutkarza Bachusa ( poniżej) czy kobyliczkę ujmuje precyzyjnie całego owada.  Na większości ujęć autorka wykorzystuje naturalne tło, otoczenie w głębi – subtelnie rozpraszając, rozmywając zastaną roślinność – raz pociągając pędzlem  światło, innym razem paćkając nim drobniutko lub tworząc różnokształtne plamy. Najbardziej lubię te poszpachlowane, o czym wspomniałem oraz popaćkane na zdjęciu z szablakiem(„ważka 10”). Ireneusz Walędzik jako jedyny z trójki utrzymuje się z fotografii. Chociaż formalnie ma status fotoamatora jego prace  przez redakcje czołowych rodzimych czasopism fotograficznych traktowane są jako w pełni profesjonalne. Jego zdjęcia bez jakichkolwiek zastrzeżeń mieszczą się w kategorii makrofotografii. Na portalu znajduje się jego przeszło 100 zdjęć. Wybrane przeze mnie pokazują „okazy”- tak jest  zresztą prawdopodobnie z większością - w potocznym odbiorze traktowane  jako „brzydactwa”, na widok których … Lepiej nie nazwę tego odruchu. Tu są pięknościami. Obalają ten  mit.
Jedną z prac, wizytówek autora jest przedstawiająca en face pszczołę „Zmokła kura”. Nie znam historii powstania tego zdjęcia. To co widzę kojarzę z widokiem po ulewie, nawałnicy.  Wielka głowa, para nóg , czułki i… dziesiątki kropli. Jeszcze to owłosienie, chociaż mokre, czyniące z niej istotę nastroszoną. Zmokła niemiłosiernie. Odstrasza czy przyciąga uwagę?  Druga podobna praca „Cuchna nawozowa”, pokazująca muchówkę mniej zmokłą też ujmuje ją z przodu. Na wystawie znalazł się też portret ważki „Nimfa stawowa”, jeden z nielicznych w portfolio autora pokazujący te owady. Na kilku następnych fotografiach owady pokazują nam się z profilu. Mamy tu m.in. pszczołę ( tytuł portalowy „Punks Not Dead”) i jętkę, odsłaniające znaczną część tułowia z wyrastającymi z niego parami nóg. Jętka należy do prac najszczegółowiej pokazujących budowę ciała. Wydaje mi się, iż więcej przybliżając, autor przekroczyłby granicę „tajemnicy” (celowo eufemistyczne określenie) . Na portalu znajdują się podobne prace m.in. „The Red Eye Guy” i „Profilowe”. Kilka prac pokazuje modliszki (Phyllocrania Paradoxa) i pająki (skakuny). Ta z modliszką w kolorze brązowym, wspinającą się po uschniętym patyku jest moją ulubioną… Elegancka modelka , to widać; porusza się z gracją, pokazując idealne proporcje ciała, skoczność i .. pewność siebie. Wszak łatwość z jaką upodabnia się do otoczenia jest tu wytłumaczeniem. Skakunki, czyli pajączki kryjące się pod tytułami „oOOo”, z oczyma dwoma małymi o, dwoma dużymi O, reprezentowane są m.in. przez fotografię „Na skraju”( może być znany jako Skakunek 33; podobna urokiem portalowa praca to „Skakus 256”). Na większości pokazanych tła są jednolite; tu różne odcienie czerwieni, żółtego, różowego i zieleni, a w tym kłębowisku barw -on próbujący zahipnotyzować swoimi oOOo, wydaje się, że większymi od niego samego. W dodatku pokazuje się na skraju liścia w pełnej okazałości, ale ledwie nieostrym odwłokiem i  częścią tułowia. Naprawdę boję się, że coś mu stanie, jeśli opuści ten skrawek liścia. Zobaczcie zresztą poniżej… Z najnowszych prac wybrałem m.in. pokazujące ćmę,  muchówkę bzyg („Hilary”) i bąka (”Tabanidae”). Nie wiadomo, czym bardziej pokazywane owady chcą nas oszołomić. Olbrzymią głową, przenikającym spojrzeniem czy „monstrualnymi’,   ruchliwymi parami nóg ? Upodobałem sobie bąka, jak skakun (można do niego zdrobniale „skakunku”) , też się skądś przychodzącego. Z jakiejś otchłani zapewne… Postawił zdecydowanie przednią parę nóg, środkową częściowo odsłaniając, a tylnią jedynie dla nas zaznaczając rozmytymi konturami. Piękny jestem, harmonijnie zbudowany, mam wszystko „tam gdzie trzeba” -  mógłby tak o sobie pomyśleć… Gdyby… Nie będę w to wnikał. Wolę podziwiać… Precyzję w  oddaniu szczegółów, panowanie nad głębią ostrości… Bożena Pojawa, jak koleżanka z portalu i z wystawy, fotografią zajmuje się amatorsko. Nawet jeśli spotyka „pięknych  brzydali” nie stara się ich „zatrzymać w kadrze”. Poszukuje bowiem pięknych ważek i motyli.


W Wigierskim Parku Narodowym i Suwalskim Parku Krajobrazowym,  gdzie wypatruje  okazy reprezentujące przeszło 200 gatunków, szczególnie upodobała sobie modraszki, kraśniki i pazie królowej. Większość wypatrzonych pokazuje na w miarę jednolitym tle, nieznacznie różniącym się  odcieniami od dominującego koloru. Karłątki, szablaki, modraszki czy ważki czteroplamy  na jej zdjęciach zatrzymują się na skrawkach końcówek łodyg, kłosów , traw itp. Ważki i motyle dominują w kadrze. Na nie  i tło kierujemy w pierwszej kolejności spojrzenie. Zwykle „lądowiska” zajmują w kadrze niewiele miejsca. Jeśli jest więcej „niż niewiele” i tak są dodatkiem w kadrze. Czyż nie jest tak z szablakiem zwyczajnym (portalowy tytuł  „Małe jest piekne” ) zaprezentowanym niżej… Autorka zapytana, czego poszukuje w naturze, aby potem wnieść do  kadru, wskazuje na „lekkość, delikatność i kruchość” owadów. Dodałbym jeszcze ulotność i … poetyckość , niekoniecznie jedynie w opisach. Śledząc je pod portalowymi zdjęciami - wszystkie przeznaczone na wystawę stamtąd pochodzą  - przechodzi się przyspieszony kurs etnomologii. Jedną z nielicznych prac, wśród pokazanych wystawie, na której kwiat nie pełni podrzędnej roli jest fotografia z rusałką kratkowcem ("W czerni"). Uroczy motylek w liściach słonecznika bulwiastego. Bogactwo żółcieni liści i kształtów, faktury rusałki  zgrabnie się dopełniających na kontrastowym, czarnym tle. Oto co autorka napisała pod tą praca na portalu: „Co wyróżnia tę piękną rusałkę od innych motyli dziennych? Z pewnością to, że występują dwie formy sezonowe tego motyla różniące się ubarwieniem wierzchu skrzydeł. U formy letniej na czarnym tle żółtawobiała przepaska zewnętrzna. Na zdjęciu samica i jej spód skrzydła z charakterystyczną przepaską. Samce często spotkać można wzdłuż skrajów lasów i leśnych dróg w poszukiwaniu samic. Mnie zachwyca ich piękny spód z licznymi białymi żyłkach tworzącymi niepowtarzalny deseń". Cóż mi dyletantowi w kwestii owadów pozostaje? Oddać się wrażeniom estetycznym.  Autorka uwielbia pazie królowej; mnie intrygują nieustannie ważki czteroplamy. Tę uwielbiam nade wszystko. Zresztą prawdopodobnie nie tylko ja…. Domyślam się, iż Ireneusz Walędzik także: w dziesięciostopniowej skali dał jej na portalu (tytuł „Nad Biebrzą”)  … osiemnaście plusików.  Dla tych, którym walory fotograficzne, estetyczne nie wystarczą kilka wyjaśnień autorki : „Widzimy rozpostarte skrzydła ważki z charakterystycznymi zaciemnieniami u nasady tylnej pary, oraz charakterystycznymi dla gatunku zażółceniami w polach medialnych przy nasadach obu par. Najważniejsze jednak są niewielkie zaciemnienia koło węzełków wszystkich skrzydeł. Zapewne to one były powodem nazwania ważki polską nazwą gatunkową CZTEROPLAMA. Nie ma wyrażnej różnicy w ubarwieniu samca i samicy. Samice zwykle bywają nieco jaśniejsze i mają nieco grubsze odwłoki. Ważnym wskaźnikiem jest zachowanie ważki. Samice nie siedzą i nie patrolują terytorium, nie biorą udziału w bójkach — choć czasem trudno odróżnić bójkę od kopulacji, która przebiega równie gwałtownie. To samiec: całkowicie czarne nogi ważki oraz czarne szwy na brązowo-żółtym tułowiu, ciemne oczy, białe czoło, żółto-biały nadustek, ciemna z jasnymi plamkami warga górna i żółte żuwaczki.” Niestety na wystawie znajdą się „suche” tytuły, podpisy podające najczęściej jedynie nazwę gatunku. W imieniu galerii i własnym zapraszam.

Sprawdź gdzie można zobaczyć wystawę

Autor: Zygmunt Prondzyński