Suma efektów

Sukces takiej mieszanej szczepionki polega na wywołaniu dwóch różnych efektów immunologicznych. W skrócie – jeden zabija wroga, drugi pomaga w walce. Taka łączona obrona może okazać się skuteczniejsza, niż tradycyjne powtórzenie dawki „tego samego”. Problem z COVID-19 czy wywołującym chorobę patogenem jest taki, że nikt nie prowadził jeszcze badań nad efektami terapii mieszanych właśnie wobec tego zagrożenia. Niestety, nie można po prostu założyć, że gdy działa z malarią, to zadziała z COVID-19.

Obecne zaleca się przede wszystkim, by po drugą dawkę szczepionki iść do tego samego lekarza/przychodni, w której było się w sprawie pierwszej. Wzięcie drugiej dawki od drugiego producenta niekoniecznie byłoby groźne, ale lepiej nie ryzykować. Kolejna sprawa, że ewentualny efekt wspomagania osiągnięty przez wymieszanie szczepionek wcale nie oznacza, że odporność utrzymałaby się dłużej niż przy tradycyjnym szczepieniu.

 

Brakujący element

Jak czytamy w analizie tego tematu przez „National Geograpic”, nawet odwrotnie, mogłaby trwać krócej. Wiedza o tym to obecnie brakujący element szczepiennej układanki. W tym momencie nie wiadomo nawet, jak długo utrzymywać się będzie odporność po którejkolwiek z dostępnych szczepionek. Po prostu jesteśmy na zbyt wczesnym etapie, by to wiedzieć.

- Wydaje mi się, że nie mamy jeszcze odpowiednich informacji by pozwolić ludziom na takie łączenie i mieszanie szczepionek. To nowy wirus, to nowe szczepionki. Nie ma co się śpieszyć – przekonuje w NG Angela Rasmussen, wirusolożka z Center for Global Health Science and Security na uczelni Georgetown w Waszyngtonie.​