Smutne pożegnanie

“Tak niewiele wolnych najpiękniejszych gigantów pozostało na Ziemi. Co 15 minut jeden z nich jest bestialsko mordowany dla kości, która jest tylko atrybutem biologicznym słoni, nie ma innej wartości. Linda była charakterną dziewczyną ze słoniowego sierocińca. W Poznaniu znalazła dom i spełniła się jako ciotka młodego słonia, Yzika. Uwielbiała zabawki i droczenie się z opiekunami. Odeszła nagle i zostawiła wyłom w naszych sercach. Kochaliśmy ją. Niech biega wolna po niebiańskiej sawannie. Pozwólcie nam opłakać ją, dalsze informacje podamy w dniu jutrzejszym.” – napisali pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego, by pożegnać słonicę, która była jego rezydentką od 2009 roku.

Linda urodziła się na wolności w Zimbabwe w 1986 roku. Kiedy jej rodzice zostali zamordowani przez kłusowników, słonica trafiła do safari parku Beekse Bergen w Holandii, a następnie do Poznania. Była najstarsza w stadzie i miała najbardziej pomarszczoną skórę oraz najdłuższą trąbę ze wszystkich samic.

"Linda, która przebywała w dużym stadzie w Holandii w zoo Beekse Bergen Safari Park, dobrze zna swoje miejsce w hierarchii. Jej charakter jednak sprawia, że niekiedy próbuje zająć miejsce innej samicy… Z reguły taka sytuacja kończy się przepychanką i donośnym trąbieniem, a w rezultacie i tak wszystko zostaje tak, jak było" – czytamy na stronie poznańskiego zoo.