Chodzi o dobrą, starą zasadę 3 sekund, która jest przedmiotem domowych dyskusji i niezliczonej liczby szkolnych projektów naukowych. Niektórzy twierdzą, że to prawda, inni z kolei że to brednie. Teraz znowu zrobiło się o niej głośno, a nowe badania poddają ją jeszcze bardziej rygorystycznym testom.
 

Dlaczego nauka nie potrafiła do tej pory odpowiedzieć na to z pozoru proste pytanie? A może jednak odpowiedziała?
 

Badanie opisane w czasopiśmie naukowym Applied and Environmental Microbiology, wykazują, że zasada pięciu sekund (w USA porzekadło mówi o pięciu, a nie o trzech jak w Polsce - przyp. red.) wcale nie jest żadną zasadą. Fakt, im dłużej jedzenie pozostaje na powierzchni pokrytej warstwą bakterii, tym więcej bakterii do niego przylgnie. Jednak mnóstwo bakterii atakuje jedzenie od razu - kiedy tylko smaczny kąsek dotknie podłoża. 
 

Większym winowajcą jest tutaj nie czas, ale wilgotność. Wilgotne jedzenie (arbuz w tym przypadku) podczas badań zbierało więcej bakterii niż sucha żywność, jak chleb czy żelki. Powierzchnie pokryte dywanem przekazywały mniej bakterii do jedzenia, niż płytki ceramiczne czy stal nierdzewna, gdyż wchłonęły nałożony przez naukowców roztwór bakteryjny. (Spokojnie, naukowcy podkreślają, że to wcale nie oznacza, że można wymienić zastawę na dywaniki).
 

Wszystko to jest bardzo intuicyjne, po co więc ten wyszukany eksperyment z ponad 2500 pomiarami wskaźnika transferu bakterii?
 

No cóż, po pierwsze, wielu ludzi tego nie rozumie - twierdzi naukowiec z Rutgers University Donald Shaffner, który prowadził badania ze swoją studentką Robyn Miranda. Amatorskie badania naukowe i telewizyjne pseudodochodzenia wprowadziły zamieszanie, bo nie opierały się na eksperymentach potwierdzonych naukowo.  
 

Tak naprawdę do tej pory przeprowadzono tylko jeszcze jedno wnikliwe badanie dotyczące zasady pięciu sekund. Mowa o zweryfikowanym naukowo doświadczeniu przeprowadzonym w 2007 roku przez Paula Dawsona, bromatologa z Clemson University. Dawson i inni naukowcy tak samo wykazali, że jedzenie atakowane jest przez bakterie jak tylko dotknie podłogi. Jednak ich badania skupiały się bardziej na tym, jak długo drobnoustroje mogą przeżyć na podłodze, by zaatakowały jedzenie. Zespół Shaffnera postanowił przetestować więcej typów żywności w bardziej zróżnicowanych warunkach. 
 

A zatem, czy jeśli nauka obaliła mit zasady pięciu sekund, jedzenie z podłogi jest niebezpieczne? Wszystko zależy od rodzaju podłoża i rodzaju bakterii, jakie mogą się do jedzenia dostać. – Na przykład w szpitalu, jeśli coś spadnie na podłogę, pewnie nie będziemy chcieli tego jeść – wyjaśnia Dawson. Tak samo z pewnością nikt nie będzie chciał podnosić Salmonelli z kuchennej podłogi brudnej od soków z mięsa kurczaka. 
 

Jednak w większości przypadków zjedzenie ciastka, które nieznacznie się przybrudziło i złapało trochę bakterii, raczej nikomu ze zdrowym układem odpornościowym nie zrobi krzywdy. – W 99 procentach przypadków, prawdopodobnie nic nam nie grozi – uspokaja. Najważniejszy wniosek, jaki nasuwa się po tym wszystkim, to przestrzeganie higieny, utrzymywanie podłóg i powierzchni w czystości. 
 

Zasada pięciu sekund mimo wszystko pewnie nadal pozostanie w powszechnym użyciu. – Ludzie naprawdę chcą, żeby to była prawda – podkreśla Shaffner. – Każdy tak robi; wszyscy zjadamy jedzenie z podłogi.
 

Być może zasada pięciu sekund (albo trzech sekund dla przewrażliwionych) to bardziej kwestia psychologii niż mikrobiologii. Istnienie reguły przynajmniej daje nam powszechnie akceptowaną przez społeczeństwo wymówkę dla naszego niesmacznego zachowania. Wystarczy krzyknąć „zasada pięciu sekund!”, zanim podniesie się z podłogi ciastko i wsadzi je do buzi, a wszyscy wybuchają śmiechem. To trochę jakby ktoś krzyknął „skoro muszę!”, po czym zaczął wpychać się na przednie siedzenie pasażera.  
 

I pozostaje nam jeszcze jeden sposób na zdecydowanie, czy zjeść tego żelka, który nam spadł na podłogę: rozejrzeć się, czy nikt nie patrzy…
 

Tekst: Erika Engelhaupt
 

Źródło: National Geographic News