Tradycyjna kuchnia rdzennych Amerykanów

W chłodną czerwcową noc restauracja London Plane w Seattle zaczyna wypełniać się ludźmi, nie tylko rdzennymi Amerykanami. Przyszli w kolorowych, wyszywanych spódnicach i kurtkach z tradycyjnymi motywami, kolczykach z muszli i kolców jeżozwierza, krawatach bolo spinanych muszlą lub półszlachetnym kamieniem, podzwaniając srebrną biżuterią z turkusami albo grzechocząc naszyjnikiem z kości. To uroczysta kolacja charytatywna (po 125 dolarów od głowy) na rzecz I-Collective. Organizacji non profit zrzeszającej indiańskich kucharzy, aktywistów, zielarzy i tych, którzy zachowują plemienne tradycje.

Nawa, akitaaru‘ – wita każdego Hillel Echo-Hawk, rdzenna Amerykanka, znana szefowa kuchni i współgospodyni kolacji. Później wycofuje się, by w brzęku garnków, sztućców i talerzy kończyć przygotowywanie posiłku. Urodzona i wychowana w Delta Junction, miasteczku w sercu Alaski, Echo-Hawk należy do rodziny, w której wszyscy polowali i łowili ryby.

– Jednym z moich ulubionych wspomnień było po prostu przebywanie w kuchni – opowiada.

Jako 14-latka doznała pierwszego dużego napadu padaczkowego. Wyprawa do neurologa w Fairbanks odkryła przed nią smutną prawdę: nigdy nie będzie mogła sama mieszkać, podróżować bez asysty ani… gotować. Sześć lat później, dzięki odpowiednim lekom, które pozwoliły jej kontrolować drgawki, Echo-Hawk opuściła rodzinny dom.

Po powrocie do Seattle postanowiła urzeczywistnić swoje marzenie: szkołę kulinarną. Dziś jej firma cateringowa Birch Basket oferuje tradycyjne posiłki rdzennych Amerykanów z ery przedkolonialnej (sprzed 1492 r.). Bez europejskich składników, takich jak mąka, biały cukier, wieprzowina, wołowina czy kurczaki. Zamiast tego w menu są dania świadczące o głębokiej znajomości miejscowych potraw, zwyczajów, wierzeń i pełne kulinarnych innowacji.

Echo-Hawk jest jedną z pięciorga kucharzy, którzy przygotowali ten tradycyjny posiłek obejmujący dania rdzennych Amerykanów. Na pierwsze danie podano marynowane algi z ikrą łososia i bulionem z podwędzanych wodorostów. Na drugie: rukiew wodną z galaretką z miejscowych jeżyn i żurawiny, podaną na purée z orzechów laskowych. Potem są małże gotowane w mchu, na parze.