Pamiętam mój pierwszy lot samolotem po dłuższej przerwie spowodowanej pandemią. Mimo że podróże to mój żywioł, wtedy zamiast ekscytacji czułem przytłaczający stres. Napięcie było na tyle silne, że nie mogłem zasnąć. Panicznie bałem się, że się spóźnię. Mój samolot startował chwilę po 6 rano, a ja na lotnisku byłem już około 2 w nocy. Po drodze nieustannie myślałem o tym, czy wziąłem ze sobą wszystkie wymagane dokumenty – wówczas (lipiec 2021 r.) we Włoszech obowiązywały jeszcze pandemiczne obostrzenia.

Reisefieber objawy. Jak rozpoznać lęk przed podróżą?

Dopiero kilka miesięcy później skojarzyłem fakty i pomyślałem, że mógł mnie dopaść reisefieber. Słyszałem o tym już wcześniej. Temat pojawiał się w rozmowach ze znajomymi, ale najczęściej był wyśmiewany. Sam termin często jest też błędnie używany. Kiedy więc możemy mówić o reisefieber? Pytam Amandę Staniszewską-Celer, psycholog i certyfikowaną psychoterapeutkę CBT (terapia poznawczo-behawioralna).

Reisefieber to inaczej gorączka przed podróżna, czyli stres i napięcie, które mogą pojawić się jeszcze na kilka dni przed wyjazdem. Objawy są różne: od biegunki i mdłości przez bezsenność po podenerwowanie. Reisefieber to jednak przede wszystkim stres. Napięcie mogą wywoływać nie tylko z dalekie podróże, ale też bliższe wyjazdy do rodziny czy znajomych. Zwłaszcza jeśli ktoś rzadko podróżuje samolotem czy pociągiem – tłumaczy specjalistka.

Przez reisefieber tracimy radość z podróżowania. / fot. Cavan Images/Getty Images

W pandemii ograniczyliśmy podróże. W najbliższych miesiącach większość z nas wyruszy na upragnione wakacje, być może uda nam się zrealizować plany jeszcze sprzed 2020 r. Długa przerwa w wyjazdach sprzyja lękom przed podróżami i ich organizacją. Kto jest najbardziej narażony na reisefieber? Psycholog wymienia osoby bardziej wrażliwe, zestresowane na co dzień i perfekcjonistów.

Sposoby na reisefieber

Im więcej niepewności związanych z podróżą, tym większe może być napięcie. Z podróżami jest jednak tak, że nie wszystko zależy od nas, na przykład opóźnienie samolotu. Na szczęście z reisefieber można sobie poradzić.

– Warto zacząć od tego, że sytuacja, z jaką się mierzymy, nie jest dla nas nowa. Podróżowaliśmy wcześniej, mamy już pewne doświadczenie. Jeśli zauważymy pewne schematy w naszych głowach, to będzie nam łatwiej. Wtedy zobaczymy, że ten stres nie jest spowodowany czynnikami zewnętrznymi, tylko naszym myśleniem. A na to akurat mamy wpływ – mówi mi Staniszewska-Celer.

Jak dodaje, bardzo pomocne jest przemyślenie, na co mamy wpływ, na co nie, a następnie skonfrontowanie się z tym. Na pewno od nas zależy, kiedy się spakujemy. Żeby zaoszczędzić sobie stresu, możemy zrobić to nawet tydzień wcześniej.

– Planując wyjazd, warto podzielić go w głowie na mniejsze etapy. Nie „pokonam samolotem 5 tys. kilometrów”, tylko „najpierw pojadę na lotnisko, nadam bagaż i tak dalej”. Dobrą metodą jest też rozdzielnie odpowiedzialności. Przykładowo: jedna osoba odpowiada za rezerwacje noclegów, inna za bilety lotnicze – kontynuuje ekspertka.

Powrót do podróżowania

Trening czyni mistrza. To dotyczy także stawiania czoła reisefieber. / fot. Westend61

W przypadku reisefieber częstsze wyjazdy zmniejszają ryzyko lęków. Doświadczenie i rozsądek pomagają rozładować to napięcie. Jeśli przygotowujemy się do pierwszej dalekiej podróży po pandemii, to warto wypisać sobie interesujące nas kierunki i ocenić, które opcje stresują nas w jakim stopniu.

– Chodzi o to, żeby skonfrontować się z naszymi zasobami. Żeby podróże nie kojarzyły nam się tylko z napięciem. Z drugiej strony dobrze wypisać korzyści, jakie wiążą się z danymi wyjazdami. Na przykład: Egipt zachęca mnie rafami koralowymi, a ja lubię nurkować i oglądać podwodne życie – podpowiada psycholog.

Plusy motywacyjne są kluczowe przy wyborze wakacyjnych kierunków. W końcu podróżujemy dla przyjemności.