Zdecydowałem, że nie. Nie z powodu altruizmu. Z realizmu. Zamiast tego, dzwonię do specjalisty od chorób zakaźnych, kuzyna przyjaciela, który jest lekarzem i zna mnie po imieniu. Wymieniam moje objawy i mówię mu o moich płucach. On zadaje tylko jedno pytanie: "Byłeś w Bergamo albo Brescia?".

Bergamo i Brescia, oba w promieniu 90 kilometrów od Mediolanu, mają największą liczbę przypadków i najwyższą śmiertelność. Nikt nie wie dlaczego, ale niektórzy podejrzewają, że protokoły bezpieczeństwa w tamtejszych szpitalach nie były przestrzegane. Lekarze i pielęgniarki zaczęli się zarażać i w końcu w zastraszającym tempie zarażali innych. Liczba zgonów była tak duża, że w kostnicach zabrakło miejsca na wszystkie ciała. Trumny musiały być przechowywane w kościołach, a następnie ładowane do wojskowych ciężarówek i wysyłane do innych regionów, aby je pochować. Mówię lekarzowi, że na szczęście nie, nie było mnie tam.

Veronica Strazzari nie pamięta, aby przed kwarantanną spędziła cały dzień w domu, w swoim maleńkim studio. Od tego czasu zaczęła odbywać codzienne rytuały: pilates, czytanie, dziennikarstwo. "Odkrywam wymiar, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam, a także jestem zaskoczona, że w ogóle nie jestem zaniepokojona tą sytuacją" - mówi. PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

"Najprawdopodobniej to COVID" - mówi. "Nisko-średniozaawansowane symptomy. Gorączka może wzrosnąć do 48 godzin, a jeśli się tak nie stanie, to zostanie na tym poziomie na długi czas. Jeśli wzrośnie, przepiszę ci leczenie przez telefon. Ale muszę ci powiedzieć, że mam pacjentkę z silną gorączką od pięciu dni i nie udało mi się wysłać do niej karetki. Zadzwoń do mnie dziś wieczorem albo jutro. Nie martw się, jest mnóstwo takich przypadków jak twój".

Nie jestem pewna, czy świadomość tego sprawia, że czuję się lepiej, ale zadzwonię do niego.

Simeone Crispino, który należy do znanego duetu artystycznego Vedovamazzei, stwierdza, że jest w stanie ćwiczyć samodyscyplinę podczas kwarantanny. Mówi swoim przyjaciołom, że nie będzie łamał zasad, by wyjść na zewnątrz i zamiast tego spędza czas pracując nad sztuką, gotując i grając na gitarze. "Dla artysty kontynuowanie pracy jest fundamentalne" - mówi. "Tylko w ten sposób przychodzą ci do głowy pomysły". PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

Każda rozmowa telefoniczna przyczynia się do koszmaru, w którym żyjemy i do obaw związanych z tym, że nie wiemy, kiedy będziemy mogli wrócić do naszego życia, jeśli kiedykolwiek.

Wielu Włochów straciło rodzinę i przyjaciół, a wielu innych straci bliskich w ciągu kolejnych tygodni. Wielu z nich zostało wyleczonych, ale nadal przeżywa traumę i prawdopodobnie będzie ją odczuwać już zawsze. Wielu z nich nie może być hospitalizowanych, ponieważ nie są wystarczająco chorzy i są przerażeni, tkwiąc w swoich domach. Wielu, zwłaszcza tych, którzy mieszkają sami, zostanie okaleczonych przez tak długą izolację, odczuwając wyraźnie skutki samotności. Wielu z nich straci pracę, ponieważ nasza gospodarka się załamuje.

Diego, ilustrator, i Francesco, projektant, zazwyczaj pracują w domu. (Prosili, aby nie używać ich nazwisk.) Mimo to, w obecnych okolicznościach stres jest wyniszczający. Oboje żyją w "stanie wiecznego niepokoju" - mówi Francesco. "To nigdy nie przechodzi i nawet przenika do naszych snów". Oboje boją się, że niedługo nie będą mieli pracy. "Jesteśmy niezależni, a z każdym dniem staje się coraz bardziej oczywiste, że przez długi czas nie będziemy mieli nic do roboty" - mówi Francesco. "Musimy się szybko odnaleźć na nowo. Nikt nam nie pomoże". PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

 

A jeśli to wszystko nie jest wystarczające, nawet jeśli będziemy kiedyś w stanie udawać, że wracamy do jakiejś normalności, wirus strachu zainfekuje nas wszystkich. I wiem, że on nigdy nie zniknie.

 

Paolo i Elizabeth Lombardi (oboje są samozwańczymi hipochondrykami) zaczęli pozostawać w domu, zanim kwarantanna stała się obowiązkowa. Teraz wychodzą tylko na zakupy i na spacer z psem. Elizabeth obawia się, że pandemia potrwa do 2021 roku, ale znajduje mały pozytyw tej sytuacji: czystsze powietrze, mniejszy ruch. PHOTOGRAPH BY GABRIELE GALIMBERTI, NATIONAL GEOGRAPHIC

Źródło: NationalGeographic.com: Lonely residents grapple with life indoors as coronavirus shuts Italy down