Anders Tegnell, który wcześniej krytykował zamrożenie innych krajów, powiedział w  radiowym wywiadzie, że w Szwecji istnieje "całkiem oczywisty potencjał do poprawy tego, co zrobiliśmy", dodając, że w przyszłości kraj musi "zastanowić się, czy istnieje sposób na zapobieganie" tak wysokiej cenie za lekceważenie powagi sytuacji..

Do 2 czerwca śmiertelność w Szwecji w przeliczeniu na jednego mieszkańca w była najwyższa na świecie. Wskaźnik wynosi 5,29 zgonów dziennie na milion mieszkańców, podczas gry w Wielkiej Brytanii osiągnął wysokość 4,8 zgonów.

W związku z tym rząd ugiął się pod rosnącą presją opozycji i obiecał powołać komisję do zbadania strategii Covid-19.

"Jeśli mielibyśmy ponownie spotkać się z tą samą chorobą, wiedząc dokładnie, co wiemy o niej dzisiaj, myślę, że obraliśmy strategię robienia czegoś pomiędzy tym, co zrobiła Szwecja, a tym, co zrobiła reszta świata" – powiedział Tegnell. W innym wywiadzie z kolei stwierdził, iż nadal uważa, że "podstawowa strategia działa dobrze”. “Nie wiem, co zrobilibyśmy zupełnie inaczej... Bazując na wiedzy, jaką wówczas posiadaliśmy, czujemy, że podjęliśmy właściwe decyzje."

Szwedzki premier, Stefan Löfven, powiedział, że ogólne podejście kraju "było słuszne", ale nie udało się ochronić domów opieki, w których zmarła połowa wszystkich ofiar Covid-19 w tym kraju. Minister spraw społecznych Lena Hallengren powiedziała, że rząd był "cały czas gotowy do wprowadzenia dalszych środków ostrożności zalecanych przez władze eksperckie".

Polegając na poczuciu obowiązku obywatelskiego, Szwecja zamknęła szkoły dla wszystkich powyżej 16 roku życia i zakazała organizowania zgromadzeń powyżej 50 roku życia, prosząc obywateli o unikanie niepotrzebnych podróży i pozostanie w domu, jeśli są starsi lub chorzy. Sklepy, restauracje i siłownie pozostały otwarte.

Choć pojawiają się oznaki, że opinia publiczna zaczyna się zmieniać, ostatnie badania wykazały, że znaczna większość Szwedów popiera decyzję rządu i zastosowała się do jego strategii, która jest wyraźnie sprzeczna z obowiązkowymi blokadami narzuconymi przez wiele krajów, w tym przez skandynawskich sąsiadów Szwecji.

"Inne kraje zaczęły od wielu działań naraz. Problem w tym, że tak naprawdę nie wiesz, które z podjętych środków są najskuteczniejsze" – tłumaczył Anders Tegnell, dodając, że trzeba będzie wyciągnąć wnioski na temat tego, "co jeszcze, oprócz tego, co zrobiliśmy, można zrobić bez narzucania całkowitego zamknięcia".

Polityka, o której mówił Tegnell, nie miała na celu osiągnięcia odporności stadnej, ale spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa na tyle, aby służby zdrowia mogły sobie z nim poradzić. Wraz z rosnącą liczbą ofiar była jednak coraz częściej i ostrzej krytykowana przez wielu szwedzkich ekspertów.

Annike Linde, poprzedniczka Tegnella na stanowisku głównego epidemiologa Szwecji w latach 2005-2013, wyznała, że początkowo popierała strategię kraju, ale zrewidowała swój pogląd, gdy wirus przeszedł przez starszą populację. "Nie było żadnej strategii dotyczącej starszych osób, teraz to rozumiem" – powiedziała – "Nie rozumiem, jak mogą mówić, że poziom przygotowań był dobry, podczas gdy w istocie był kiepski."

Linde uważa również, że kolejnym kluczowym błędem było założenie, że koronawirus zachowuje się jak grypa sezonowa – "Wcale nie zachowuje się jak grypa. Rozprzestrzenia się wolniej i ma dłuższy czas inkubacji. To utrudnia wykrycie i zbudowanie odporności w populacji." Badanie z zeszłego miesiąca wykazało, że do końca kwietnia tylko 7,3% mieszkańców Sztokholmu wytworzyło przeciwciała Covid-19. 

Od początku pandemii w Szwecji zmarło 4468 osób. 449 osób na milion mieszkańców, w porównaniu z 45 w Norwegii, 100 w Danii i 58 w Finlandii. W ubiegłym tygodniu Norwegia i Dania ogłosiły, że znoszą wzajemne kontrole graniczne, ale tymczasowo wykluczają Szwecję z nordyckiej "bańki podróżnej" ze względu na znacznie wyższy wskaźnik infekcji koronawirusem.

 

Katarzyna Mazur